Wiesz co... fajnie się z tobą bawię...
Co ty na to żeby jeszcze raz zagrać w moją grę? Tym razem nie chcę Cię niczym straszyć.
Chciałbym tylko sprawdzić jak bardzo cwana jesteś.
Czy zawsze wiesz co robić?
Pewnie przez poprzednią stronę tej książki straciłaś delikatnie pewność siebie ale to nie znaczy że nie dasz rady. Spróbuj chociaż. Dam Ci czas.Więc już? Możemy zaczynać?
No dobraWyobraź więc sobie że zwiedzasz miasto późną nocą. Nie masz się czego bać. Spokojnie.
W końcu nadchodzi czas by wracać. Jest ciemno.
Powiedzmy, że...hmm... dwonisz po taksówkę.(oczywiście masz kase na taksówkę) Wrócisz tak szybciej do domu. Taksówka przyjechała po jakiś 5. minutach. Taksówkarz miał obojętny wyraz twarzy, ale...w jego oczach dostrzegasz chyba niepokój...a może jest to strach?...chociaż bardziej przypomina to jakąś złość...
Nie ważne. Wydaje się po prostu podejrzany.
Mimo to wsiadasz do samochodu i podajesz adres docelowy. Maszyna rusza. Wszytko było by okey... Nagle taksówkarz informuje Cię o zablokowanej drodze i że musi przejechać objazdem, ale gdy zaczeliście jechać przez ciemny las... chyba coś tu jednak nie grało...
Hmmm... co tera zrobisz? Czujesz coraz wiekszy niepokój...
Powiedzmy że każesz mu zawrócić, lecz co to da? On Cię nie słucha. Wręcz przeciwnie ale wydaje się że ma w tym jakiś cel.
Nagle się zatrzymuje. Spogląda w twoją stronę, po czym karze Ci natychmiast wysiadać. Pewnie chcialabyś zaprzeczyć, ale dlaczego? I tak jechał w złą stronę. Dlaczego więc myślisz że zostanie w pojeździe to dobry pomysł?
Teraz dopiero widać jakie kierowca wyraża emocje. Jest zdenerwowany. Przez co? Może lepiej wyjdź z pojazdu by nie doszło do rękoczynów.
Więc wyobraźmy sobie że opuszczasz tą taksówkę. Co ja pisze... niewidzialna moc wyrzuca Cię z niej silą! Ona gwałtownie odjeżdża i zostawia Cię samą w lesie. Nie wiesz gdzie jesteś i w krórą stronę masz iść. Co gorsza jest Ci zimno, a samochód dawno zginął we mgle. Radzę Ci, nie stój jak słup soli... Tutaj wszystko Cię obserwuje.
Po za grą... sprawdzałaś dziś łóżko? Masz pewność że nie ma tam mojego potworka?
Żartuję przecież. Nie rób tego. Ja tylko się z tobą droczę.
Wracając...
Powiedzmy że w końcu się ruszasz. Idziesz przed siebie. Czego szukasz? Nie wiesz jak wyjść z tego lasu, ledwo co widzisz i myślisz że dasz radę wrócić do domu gdy podrodze może Cię z łatwością coś dopaść?
Jasne jest chyba że zaczniesz szukać schronienia. Drzewa są iglaste i w dodatku u podnóża każdego z nich nie ma gałęzi lub gałęzie te są bardzo słabe. Więc wspinaczka odpada. Budowanie czegokolwiek też nie będzie takie proste, ale... ty akurat masz szczęście.
Jakie? A no pezechodząc jeszcze parę metrów do przodu spostrzegasz budynek. Pewnie pierwszym twoim skojażeniem jest " Stary, opuszczony dom w lesie" i tak. Tak właśnie to sobie wyobraź. Podobno pierszy wybór jest najlepszy.
Piętrowy, bardzo zniszczony, stary opuszczony dom w lesie. Czy to dobry pomysł na schronienie? Skoro i tak zaraz dogoni Cię stado wilków i nie tylko, to chyba nie ma innego wyjścia. Więc przeciskając się przez rozwalone ogrodzenie wchodzisz do środka. Otwierasz powoli drzwi. Ich skrzypienie przerwało twoje przemyślenia... Wchodzisz do przedpokoju. Z automatu widząc włącznik klikasz go i zapaliło się światło. Przynajmniej nie jesteś już w całkowitych ciemnościach. Widzisz że jesteś w ciasnym pomieszczeniu. Serce wali Ci jak szalone. Nie możesz się uspokoić... Za tobą drzwi, przed tobą kolejne. Ale chyba nie będziesz tu tak siedzieć? Otwierasz kolejne przejście. Twój puls wciąż się podnosi przez atmosferę która jest skutkiem wystroju i szmerów w twojej głowie... Wchodzisz, a za tobą zatrzaskują się drzwi. Co gorsza, zacięły się... Ale spokojnie. Nie panikuj... Jak spanikujesz będzie tylko gorzej... Stoisz teraz w pomieszczeniu, które jest ciut większe od poprzedniego.
Po twojej prawej stronie są lekko uchylone drzwi... otwierasz je i...
Widzisz... przełykasz głośno ślinę...
Widzisz siebie... tak siebie... w środku ponikujesz.. jedyną różnicą jest to że ta druga ty jest przywiązana do krzesła i płacząc patrzy na Ciebie błagalnym wzrokiem... w tej chwili zza tego właśnie krzesła wyłania się wysoki zakapturzony gość.... Wszystko paraliżuje Cię od środka... W tedy właśnie ty na krześle dostajesz niewyobrażalnie silne uderzenia nożem w brzuch. Po chwili twojego krzyku, cios wymierzono w serce i przekręcono nóż. Ucichło...Postać przed tobą, którą jesteś ty, już nie żyje... dopiero teraz dostrzegasz jeszcze kogoś obok. Kompletnie nieznajoma Ci osoba siedzi w podobnej sytuacji. Też związana na krześle tylko, że...jeszcze żyje. Zakapturzony koleszka mówi Ci teraz o co chodzi. Ma bardzo niski głos. Wsłuchujesz się w każde jego słowo... Jeżeli zabijesz tego niewinnego człowieka brutalniej niż zginęłaś na swoich oczach ty... w tedy masz szansę przeżyć. Nie możesz dotchnąć tajemniczej postaci w kapturze. Żeby uratować siebie musisz zabić kogoś niewinnego.
Zabijesz? Zrobisz to by uratować siebie?
Okazuje się że jest no... maluteńki haczyk...
Za twoimi plecami, związana jest najbliższa Ci osoba. Osoba bez której nie wyobrażasz sobie życia. Odwracasz się. Widzisz zapłakane oczy skierowane w twoją stronę... Emojce zalelewają wszystkie twoje myśli... najbliższa osoba twojemu sercu zginie jeżeli zabijesz tamtego człowieka. Zginie w jeszcze okrutniejszy sposób niż człowiek zabity przez Ciebie.Jeżeli chcesz uratować siebie umrze niewinny człowiek i osoba bez której nie jesteś w stanie żyć.
Nie możesz zabić sama siebie.Zostaje opcja oddania się w ręce tajemniczej postaci, ale... tu jest niestety kolejny haczyk... ta najbliższa osoba którą niby uratujesz co dzień i tej samej porze będzię czuła cały ból co ty od początku zadawania ciosów, aż po śmierć. Będzie też widziała jak umierasz ty. Dzień w dzień najbliższa Tobie osoba będzie cierpieć.
Co zrobisz?
Przepraszam za mętlik w twej głowie ale mine miałaś bezcenną! Ta bezradność w twoich oczach i chwila w której odpadła Ci szczęka....po prostu piękne.
Ale zastanów się... czy byłaś kiedyś w sytuacji bez wyjścia? Może zdawało Ci się że tak...
Ale jak widzisz są sytuacje w których osoba bez duszy, taki ja, mógłby sobie tylko poradzić.
Tym razem chciałem Cię dotknąć ale... nie. Nie teraz... na to przyjdzie jeszcze czas... Jeszcze nie jesteś gotowa by mnie naprawdę zobaczyć...
Wiem że ciekawość zrżera i że moja osoba i tak kiedyś będzie musiała się ujawnić.... ale spokojnie... uprzede Cię nim przyjdę.Troszeczke Cię wrobiłem co do ostatniego rozdziału. Może nie byłem ostatnią osobą którą zobaczyłaś, ale... sama przyznaj.
Przecież nie dostrzegłaś mnie...
Ja będę dopiero tą ostatnią osobą... którą zobaczysz...
CZYTASZ
Strach | Archiwum |
Horror(Uwaga to stara wersja historii. Jestem w trakcie poprawek. Po nową, poprawianą zajrzyjcie na mój profil) Wiecie czego się boicie? A może myślicie że nie boicie się absolutnie niczego? no okey... skoro tak to czy pozwolicie mi spróbować was wystras...