1

3.3K 162 6
                                    

  Biegłam przez las delektując się delikatnym wiatrem, który opatulił mnie i uniósł w górę. Szczęśliwa rozłożyłam wielkie skrzydła napawając się wolnością. Wiatr sam niósł mnie w dal. Napawałam się światłem księżyca oświetlającym moją drobną, ale silną sylwetkę. Gdy otworzyłam oczy i zawisłam nad lasem zobaczyłam światło na jakiejś polanie. Zdziwiło mnie to. 

 Zaciekawiona podleciałam. Dookoła ogniska leżała czwórka ludzi. Dwoje synów Adama i dwie córki Ewy. Zasiadłam na drzewie niedaleko spoglądając na nich z mieszanką zdziwienia i zaniepokojenia. Czyżby ktoś z ludzi wybrał się do lasu? Zawsze trzymałam się od nich z daleka. Bałam się jak zareagują na mnie i moje piękne skrzydła. Jestem inna niż oni. 

 Słońce zaczęło wschodzić, a ja przyglądałam się im. Ich stroje były dziwne, nie widziałam nikogo tak ubranego. Nie to, że sama chodziłam w jakiś sukniach. Mój strój składał się z zwykłych spodni podrapanych po różnych walkach. Wysokie buty były sznurowane i idealnie nadawały się do wspinania, a bluzka miała wycięcie na skrzydła i odkrywała mój brzuch. 

 Spostrzegłam jak najmłodsza z zostaje budzona przez promienie słońca. W pierwszej chwili mnie nie zauważyła, ale gdy wstała i rozejrzała się zobaczyła mnie siedzącą na gałęzi.

- Witaj - przywitała się z uśmiechem

 Spoglądałam na nią zdziwiona i kucnęłam naprężając mięśnie do ucieczki.

- Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię - zapewniła ciepło

 Niezbyt zdecydowana zeskoczyłam z drzewa ujawniając przy tym moje gigantyczne skrzydła. Rozłożone na całą swoją długość pokazywały swe prawdziwe piękno. Zamachnęłam nimi lekko.

- Jakie piękne - odparła z zachwytem i wystawiła rękę w ich stronę

 Szybko je skurczyłam wystraszona. 

- Przepraszam. Mogłabym je pogłaskać? - spytała, a ja już pewniej skierowałam w jej stronę skrzydło

 Pogłaskała je delikatnie oglądając nawet pojedyncze ciemne pióro. 

- Jakie śliczne - odparła ze szczerym uśmiechem, delikatnie odwzajemniłam jej gest

- Jestem Łucja - przedstawiła się 

- Angela - odpowiedziałam i usłyszałam gwałtowny ruch, oraz krzyk

- Łucja!

 Odsunęłam skrzydło, które wciąż delikatnie głaskała. Spojrzałam za nią i odskoczyłam przestraszona. Najwidoczniej jej przyjaciele obudzili się. Starsza dziewczyna zakryła ją odsuwając w tył, a chłopacy wyjęli miecze i wymierzyli we mnie. Wtedy dostrzegłam miecz Piotra. Jego widok rozproszył mnie na tyle, abym ledwo uchyliła się przed ciosem.

- Nie! - krzyknęła Łucja

 Uskoczyłam robiąc salto w tył i dzięki zamachnięciu skrzydłami lądując delikatnie na gałąź. Spojrzałam jeszcze raz na nich i uciekłam. Wyleciałam daleko w las omijając slalomem drzewa. Co mnie napadło, aby się im pokazywać? Choć ta dziewczynka wydawała się miła. Stanęłam na polanie pełnej kwiatów. Zmęczona, po całonocnym lataniu, opadłam na nie patrząc w poranne niebo. 

 Dookoła mnie trwała cisza. Wiatr jak zawsze otulał moje zmęczone ciało, a aromat kwiatów pieścił mój nos. Zamknęłam oczy i pogrążyłam się w swoich myślach.

*Łucja*

 Dziewczyna zniknęła, a ja wybiegłam zza Zuzy patrząc jak znika między drzewami.

- Kto to był? - spytał się Edmund

- Trzeba było się jej spokojnie zapytać, a nie celować w nią mieczem - odpowiedziałam zła i odwróciłam się w stronę, gdzie zniknęła

 Niewiele myśląc ruszyłam w tamtą stronę. Jednak ktoś złapał mnie za rękę powstrzymując od biegu. 

- A ty gdzie? - spytał Piotrek

- Idę zobaczyć co się stało z Angelą - odpowiedziałam i wyrwałam się, po czym pobiegłam do lasu

 Za mną usłyszałam krzyki rodzeństwa. Mimo to biegłam mijając kolejne drzewa. Naglę usłyszałam szelest i spostrzegłam lodowy sopel zmierzający w moją stronę. Wystraszona skuliłam się i zamknęłam oczy. 

 Naglę poczułam czyjeś ciepłe ramiona i usłyszałam jak sopel rozwala się o coś. Krzyki rodzeństwa nasiliły się po czym umilkły. Otworzyłam oczy i spostrzegłam Angelę, która otoczyła mnie skrzydłami. Spojrzała zatroskana.

- Nic ci nie jest? - spytała, a ja rzuciłam się jej na szyję

 Dziewczyna trwała chwile skamieniała, ale już po chwili odwzajemniła gest. 

- Łucja! - podbiegło do mnie rodzeństwo, a dziewczyna odsunęła się dając im mnie przytulić

 Patrzyła na nas jakby tęsknym wzrokiem. 

Anioł NarniiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz