*Angela*
Zaraz po treningu z Edmundem ruszyłam przygotować coś do jedzenia dla siebie i gości. Umyłam wszystkie owoce, niektóre pokroiłam. W trakcie tej czynności podeszła do mnie Zuza.
- Hej - przywitała się i położyła dłoń na ramie
Podskoczyłam przestraszona i odruchowo rzuciłam nożem. Na szczęście nic się nie stało.
- Przepraszam - odparłam biorąc drugi nóż
- Przestraszyłam cię? - spytała, a ja przytaknęłam
- Odzwyczaiłam się od mieszkania z kimś
- Spoko, może pomogę? - zaproponowała
Spojrzałam na nią zdziwiona.
- No w obiedzie - wyjaśniła, a ja przytaknęłam
Miło mi się z nią rozmawiało. Nagle zapytała
- Ile mieszkasz tu sama? - spojrzała na mnie, a ja zamyśliłam się
- Już z trzydzieści lat - odpowiedziałam wzruszając ramionami
Spojrzała na mnie z wytrzeszczonymi oczami.
- No co?
- Ile ty masz lat?
- Za tydzień kończę 160 lat
- Ile?! - spojrzała na mnie - Nieźle się trzymasz - skomentowała
- Wy też jak na starożytnych władców - uśmiechnęłam się
W końcu pomogła mi również w rozdaniu, a w pokoju pojawili się pozostali władcy. Wszyscy zasiedliśmy do jedzenia. Dawno tak dobrze mi się nie rozmawiało. Kiedy żyje się od trzydziestu lat samemu zapomina się o tym jak było gdy wszyscy zbierali się na wspólny posiłek. Jeden przychodził z treningów, druga odrywała się od kronik, a jeszcze kolejny z przechadzki po wspaniałych lasach Narnii.
Dzień miną mi szybciej niż inne, a działo się w nim więcej niż przez ostatnie trzydzieści lat. Zmęczona opadłam na łóżko. Zasnęłam niesamowicie szybko. W nocy obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Kto? - spytałam zaspana
W tym momencie zobaczyłam Łucje w mojej trochę za dużej na nią piżamie.
- Coś się stało? - spytałam podnosząc się na łokciach
- Nie mogę zasnąć - odpowiedziała - Mogłabym położyć się z tobą? - spytała niepewnie gniotąc koszulę nocną dłoniach
W tym czasie nawet nie zastanawiałam się, dlaczego nie poszła do rodzeństwa. Pokiwałam głową na co dziewczyna rozpogodziła się i wskoczyła do łóżka. Natychmiast wtuliła się we mnie. Na mojej twarzy pojawił się ciepły uśmiech. Jest taka urocza i niewinna, a jednocześnie zbyt łatwowierna. Zasypiając otuliłam nas skrzydłami.
Tego ranka nie chciało mi się wstawać. Łucja wciąż spała otulona moimi skrzydłami. Mimo tego ogarnęłam się i wyszłam pobiegać. Myślałam o tym wszystkim, o moich nowych towarzyszach i ich zachowaniu. Najbardziej zastanawiał mnie Edmund. Trening z nim. Czy gdybym odłożyła miecz pocałowałby mnie? Ta myśl wciąż nie daje mi spokoju. To możliwe? Patrzyłam w jego oczy jak zaklęta. Są takie podobne do oczu Willa. Minęło trzydzieści lat, a ja wciąż nie mogę o nim zapomnieć. Z drugiej strony byliśmy ze sobą sto lat. Miłość... czy ona musi być taka kłopotliwa? Taka nieznośna? Taka uzależniająca? Taka... piękna?
Wróciłam do domu. Władcy jeszcze spali. Przebrałam się w rybaczki i czarną bluzkę, po czym związałam ciemne włosy. Postanowiłam zająć się śniadaniem. Tym razem upiekłam rybę wczoraj wyłowioną. Jej zapach przywiódł moich chwilowych współlokatorów.
- Ale ładnie pachnie - rozmarzyła się Łucja
- Rybka jeszcze wczoraj wyłowiona - powiedziałam z uśmiechem - Mogłabyś mi pomóc podać do stołu?
- Pewnie - odpowiedziała szczęśliwa
W końcu zebrała się reszta i wszyscy zjedliśmy w miłej atmosferze. Na koniec poszłam pozmywać. Wracając usłyszałam skrawek rozmowy.
- Spałaś z nią? - spytał Edmund
W jego głosie było słychać zdziwienie i... zazdrość?
- Tak, jej skrzydełka były takie miękkie - rozmarzyła się Łucja
- Mogłaś przyjść do mnie, lub Zuzy - odparł Piotrek
Zaraz! On też jest zazdrosny? Mam nadzieje, że nie.
- A co zazdrościcie? - spytała Łucja przeciągając każdą sylabę
- Co? Nie! - odpowiedzieli jednocześnie
Na Aslana! Oni są zazdrośni! I to oboje! Czy mogłam trafić gorzej?
CZYTASZ
Anioł Narnii
FanfictionPrawowici władcy ponownie wracają do Narnii. Czyżby szykowało się kolejne niebezpieczeństwo?