- Co ty tu robisz? – Zaśmiałam się zajmując miejsce koło niego.
- Nie widziałam cię od kiedy się obudziłaś, myślałaś, że na długo się mnie pozbędziesz? – Uśmiechnął się szeroko a jego przenikliwe szaro niebieskie oczy błądziły po mojej twarzy.
- Nie podziękowałam ci za.. – Zaczęłam, ale nie zdążyłam dokończyć.
Chłopak szybko się nachylił, zamykając moje usta w czułym pocałunku. Nieśmiało oparłam ręce o jego klatkę, zaciskając je na koszulce. Jego malinowe usta idealnie dopasowały się z moimi. Rozchylił mi wargi, odnajdując nasze języki.
Łapczywie wpił się, po chwili objął mnie w tali, jeszcze ściślej do siebie przyciągając. Wsunął ręce pod moją koszulkę, zataczając na rozgrzanej skórze różne wzorki. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Odnaleźliśmy wspólny rytm, zaczynało brakować nam tchu.
Wpletłam ręce w jego delikatnie kręcone włosy, delikatnie pociągając za nie. Z jego ust wydobył się cichy jęk.
Po chwili moje drzwi otworzyły się z łoskotem, a stanął w nich Lucas.
- Mel czy.. – Stanął jak wryty przenosząc wzrok ze mnie na Isaac'a. – Co tu się dzieje?
Zapytał ze szczeniackim uśmiechem na twarzy, opierając się o drzwi.
Speszona obciągnęłam bardziej bluzkę, która pod wpływem działań Isaac'a podwinęła się.
- Em.. no.. – Dukałam nie mogąc się wysłowić. Nie mogłam mu powiedzieć „hej, Isaac wszedł przez okno, całowaliśmy się jak napaleńcy, ale pomimo wszystko jest okej, co tam u ciebie?".
Poczułam jak moje policzki zaczęły płonąć.
- Przyszedłem przywitać się z Melly – Powiedział pewnym głosem, śmiejąc się przy okazji.
- To dobrze, trochę się pomizgaliście, a teraz wypad. – Mina Lucasa przyprawiła mnie o strach.Miał maksymalnie rozluźnioną twarz, ale już nie z wykwitniętym uśmiechem. Patrzył bardzo poważnie na Isaac'a, piorunując go wręcz wzrokiem, jakby zaraz miał mu nieźle przyłożyć. – Dokończycie sobie jutro, byle nie w tym domu, i nie na moich oczach. Nie miły mi widok przyklejonego dopiero co poznanego chłoptasia do mojej siostry. – Jego ton nie był już wcale przyjazny. Wyrażał zdenerwowanie i frustrację. – Żegnam, tylko tym razem żegnam przez drzwi, okno zostaw w spokoju. – Odsunął się od drzwi pokazując ręką, aby Isaac wyszedł.
Chłopak był kompletnie zdezorientowany, z wymalowaną pokorą na twarzy wstał, przelotnie się ze mną żegnając, bez żadnego kontaktu fizycznego.
Ja siedziałam speszona na krańcu łóżka, ze spuszczoną głową, splatając nerwowo trzęsące się palce. Lucas westchnął głośno, odbijając się od drzwi i idąc w moją stronę. Zajął wcześniejsze miejsce Isaac'a, ciężko siadając. Położył swoje łokcie na kolanach, kładąc dłoń na moim udzie.
CZYTASZ
ZDĄŻYĆ PRZED KOŃCEM ||isaac lahey
FanfictionMelanie po ponownym przybyciu do swojego rodzinnego Beacon Hills nie przypuszczała, że tak wszystko się odmieniło. W mieście zaczęły pojawiać się byty nadprzyrodzone, do których jak się okaże Melanie może należeć. Każdy problem wraca do niej ze zdwo...