Asuna
Po tej jakże iście przyjemnej kąpieli zjadłam i Aiko śniadanie i zaczęłam się szykować do wyprawy...
Ciągle myślałam... Myślałam nad tym, gdzie jest Kirito? Gdzie jest Yui? Mam nadzieję, że są gdzieś razem... Nie chciałabym zobaczyć błąkającej się Yui po tym dziwnym świecie...
Gdy byłam już gotowa do podróży wstąpiłam jeszcze raz do biało-niebieskiej kuchni, gdzie tak jak sądziłam siedziała Aiko...
-Ja już się będę zbierać. Bardzo dziękuję za wszystko- odezwałam się.
-To drobnostka- odpowiedziała z uśmiechem.- Po utracie Akone robię wszystko, by jak najwiecej pomagać innym...
-Rozumiem...- co miałam jej powiedzieć jak nie po prostu zwykłe rozumiem?- Dobrze, więc... Jeszcze raz dziękuję, do zobaczenia kiedyś!
-Do zobaczenia! Uważaj na siebie!
-Aye, sir!*
Po chwili poczułam delikatny wiaterek muskający moje policzki...
-Piękna pogoda... To dobrze... Przynajmniej nie będę chodzić w deszczu- powiedziałam sama do siebie.
Szłam jeszcze chwilę przez uliczki tego miasteczka. Bardzo spokojnego miasteczka. Nikt nie krzyczał, żadne dzieci się nie bawiły, biegały... Dziwne to miasto... No cóż...
Nie ważne! Teraz nie pora na myślenie jakie to nie jest dziwne to miasto! Teraz trzeba znaleźć Kirita i Yui!
W mojej głowie zawidniał obraz kiedy byliśmy jeszcze wszyscy razem koło siebie.A po moim policzku spłynęła łza... Łza z tęsknoty... Tęsknoty za ukochanym i córeczką...
Po chwili byłam już za murami tego miejsca.
Szlam jeszcze przez dłuższy moment aż nie napotkałam się na moba, małego Golema, który zmierza w moim kierunku. Na szczęście mam przy sobie mój Lambent Light (dop. od aut. Nie pamiętam polskiej nazwy xD)
Krótkim ruchem wyciągnęłam broń z pochwy i jednym atakiem prosto w gardło pokonałam przeciwnika. Mały, zielony jak trawa stworek rozpadł się na setki małych niebieskich kawałeczków i zniknął.
-Jak za "starych, dobrych" czasów z SAO- zakpiłam sobie pod nosem.
Zanim schowałem miecz z powrotem rozejrzałam się czy przypadkiem nie ma więcej mobów do zabicia.
Nie ma tu niczego więcej co mogłoby zagrażać mojemu życiu.
W prawdzie sama nie wiem czy jak umrę, to moje realne ciało też ucierpi, jednak wolę nie ryzykować.Ruszyłam dalej... Szlam tak i szlam... Aż nagle...
Przed moimi oczami zaczęła się pojawiać sylwetka jakiejś postaci.-O co chodzi?!- wykrzyczałam.
Powoli w tym przebłysku światła zaczęłam dostrzegać mężczyznę ubranego w czarną szatę z kapturem przez który nie mogę zobaczyć jego twarzy.
-Hahahaha... Witam naszą szanowną panią Asunę.- odezwał się.
-Kim jesteś?!- zapytałam zdezorientowana.
-Szkoda, że nie widzisz swojej miny! Hahahaha- zaśmiał się.
-Jak ty widzisz moją twarz spod tego kaptura?
-To, że ty nie widzisz mojej twarzy nie znaczy, że ja nie widzę twojej...
-Mhm... Dobra nie zmieniajmy tematu! Kim jesteś?!
-Spokojnie... Stres urodzie szkodzi- mówił nie przerywając się śmiać.
-Możesz skończyć z tymi głupimi tekstami?!
-Ja dopiero zaczynam- zaczął się jeszcze głośniej śmiać.
-Wrrrr...
-Uuuuuu.... Ktoś tu się zbulwersował hihihi.
-Ha, ha, ha... Ale śmieszne...
-No, dla mnie bardzo!
-Mam cię już dość! Idę dalej!- minęłam go i zaczęłam iść dalej.
-Czyli mam rozumiem, że nie chcesz nic wiedzieć co z Kirito... Rozumiem...
-Co?!- od razu się odwróciłam i podbiegłam w stronę tego dziwnego gościa.
-To co słyszałaś... Więc, tak... Jestem GM'em z którym sama chciałaś się skontaktować.
-Jeży... Co z Kirito? W ogóle po co to wszystko?!
-Z Kirito wszystko w porządku... Powiem tak on też cię szuka... Tyle, że... Jesteście na dwóch rożnych końcach tego świata- zaczął się tak głośno śmiać, że myślałam, że zaraz mi bębenki pęknął.- A jak masz go znaleźć? Chcieliśmy zrobić tak, by w ogóle wam nie podawać żadnych żadnej informacji ułatwiającej to zadanie, ale stwierdziliśmy...
-StwierdziliśMY?
-To już jest historia na inny dzień- uśmiechnął się.- Wracając, doszliśmy do wniosku, że udostępnimy wam wasze panele sterownicze, plus pokażemy wam punkt waszego planowanego miejsca spotkania, gdzie powinniście się udać by się odnaleźć- pokazał na sam środek mapy, do przewidzenia...- Jednakże nie możecie się między sobą kontaktować, lokalizować, nic... Inni gracze też nie mogą do was pisać ani was lokalizować przez osłonę systemową.
Stałam jak wryta i tylko słuchałam... Nie wiem co ja mam powiedzieć...
-Czemu to robicie?! Po co?!- wykrzyczałam.
-To wyjaśnię ci kiedy indziej... A i prawie bym zapomniał... Jeżeli ty zginiesz tutaj to przeżyjesz w realu natomiast Kirito zginie w obu światach. Jednak jeżeli on umrze tutaj to przeżyje w realu, a ty zginiesz i tu i tu...
-Co?!?! Ale dlaczego?!- wykrzyczałam, a postać zaczęła powoli znikać.
-To chyba tyle co powinnaś wiedzieć... Powodzenia- powiedział i zniknął.
----------------------------------------------
*Aye, sir!- Ci co oglądają Fairy Tail wiedzą o co chodzi :)Elo Elo H 2 0 8!
Więc witam was po króciutkiej przerwie :)
Mam nadzieje, że rozdział nie jest taki zły :)
Następny rozdział będzie nie wiem... Może jutro... Albo w niedziele jeszcze sama nie wiem...
Dop. Pisana w poniedziałek:
ROZDZIAŁ BĘDZIE W PONIEDZIAŁEK MAX. WTOREK
DZIĘKUJE ZA UWAGĘ ghi hi :)A teraz...
Gwiazdkujcie, komentujcie, obserwujcie!Do następnego! Bye!
CZYTASZ
Zabijanie to nie wszystko//Sword Art Online KiritoXAsuna
FanfictionMamy 2024 rok, parę godzin po ukończeniu gry Sword Art Online. Wszyscy którzy przeżyli tą grę obudzili się... No z małym wyjątkiem... Czyli dokładniej Kazuto Karigaya oraz Asuny Yukii. Nikt nie wie co się z nimi dzieje. Ich rodzice się bardzo martwi...