Rozdział 7

422 35 5
                                    

Yui

Co to jest za dziwny potwór?! Czemu to jest szczur?!

-Tatusiu! Ja też będę walczyć!-wykrzyczałam.

-Nie, Yui... Muszę sobie poradzić z nim sam...

-Ale tato...

-Nie! Odsuń się... Tobie nie może się nic stać po prostu nie może!- po tych słowach zrobiło mi się tak ciepło na serduszku... Poczułam się naprawdę kochana...

Zrobiłam tak jak mi powiedział.
Obserwowałam walkę z jednego z kątów sali.

Potwór zaczął pierwszym atakiem, pobiegł w prost na Kirito i dosłownie pół metra przed nim wyciągnął miecz za swoich wielkich pleców. Czemu Kirito dopiero teraz odparł atak?! Kryształ!

-Tato! On ma kryształ na lewym uchu!- krzyknęłam.

-Czyli dlatego ma być trudnym przeciwnikiem... Rozumiem...

Tatuś złapał porządnie miecz i przebiegł pod nogami potwora, za nim potwór zdążyć się obrócić miał już miecz wbity w plecach... Zostały mu jeszcze dwa paski HP.
Szczur odepchnął go ogonem, a Kirito poleciał aż do ściany przy której ja stoję.

-Tatusiu!- krzyknęłam i podbiegłam do leżącego na ziemi taty.

-Spokojnie Yui- powiedział spokojnie.- Mój pasek HP jest żółty, dam radę.

-Mam nadzieję...- wyszeptałam.

Kirito zaczął atakować.
Podbiegł do potwora i serią ataków potworowi został tylko jeden pasek życia.

Tatuś tak jak na początku przebiegł pod nogami stworzenia, wbiegła na niego po jego wilkom ogonie i wbił miecz w sam środek kryształu, który jeszcze przed chwilą miał na uchu.

Po chwili potwór zniknął w postaci tysiąca, małych i niebieskich kawałeczków.

-Brawo tatusiu...- podbiegłam do chłopaka i mocno go przytuliłam.

-Dobrze Yui... Musimy wracać...-dziewczynka przytaknęła i złapała mnie za rękę.

Droga powrotna minęła bez żadnych problemów.

Wróciliśmy po nitce, którą zostawialiśmy po drodze.

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ile zakrętów pokonaliśmy... Naprawdę sporo tego było, w sumie sama jestem zdziwiona, że tak szybko trafiliśmy do tego potwora.

Po chwili byliśmy już na zewnątrz, a przed nami pojawił się ogromny napis:
"Gratulacje".

Nagle cała ściana zniknęła i mogliśmy przejść dalej.

-Serio?! Czy ja musiałem zabić to coś po to żeby ta ściana po prostu zniknęła?! Serio?! Żadnej nagrody oprócz tego?! Nic?!

-Twoją nagrodą, będzie Asuna tatusiu...

-Masz rację, nie powinienem się tak denerwować... Po za tym co ja bym z tą nagrodą zrobił... Pewnie znowu bym komuś oddał...

-Dobrze, tato... Koniec tematu... Teraz musimy znaleźć jakieś miejsce w którym będziemy mogli przenocować i odpocząć...-powiedziałam.

-Masz racje, córciu- odpowiedział i mnie przytulił.

----------------------------------------------

Elo Elo H 2 0 8!

Yeeeey! Dałam radę! Hihihi
Mam nadzieję, że na niedzielę też napiszę :)

I tak wiem... Zwaliłam ten opis walki...
Wiem, wiem... Ale to chyba nie będzie moja dobra strona, jednak spokojnie spokojnie będę się starać pisać coraz lepiej.

Więc...
Gwiazdkujcie, komentujcie, obserwujcie!

Do następnego! Bye!

Zabijanie to nie wszystko//Sword Art Online KiritoXAsuna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz