"Wrzesień ...
Nadal wrzesień, ale na szczęście już ostatni tydzień. Ten miesiąc
był straszny. Ale dzisiaj ostatnie wrześniowe popołudnie. Zacznie się październik, nowy miesiąc, mam nadzieje, że nowe nadzieje i poprawa we mnie samej. Już mam dość walki samej ze sobą.
Koniec ciepła, zaczyna się jesień, ale ta głupia nadzieja we mnie pozwala mi myśleć, że jesień, deszcz i dobijająca pogoda nie wpłyną na mój plan ogarnięcia siebie.
Wróciłam do szkoły, nauczyciele o wszystkim wiedzą, jestem za to niesamowicie wściekła. Rodzice wymusili na mnie kolejna wizytą u psychologa. Nata naciska na spotkanie z Braianem i gada, że on ciągle opowiada jak to się miło ze mną rozmawiało. Nic z tych rzeczy mnie jakoś nie cieszy; nawet radość Braiana z rozmowy, bo ja po niej byłam bardziej zmęczona niż szczęśliwa. Nie mogą nadal przestać myśleć o tym chłopcu ze szpitala. Jak byłam któregoś dnia w okolicach szpitala widziałam jego nekrolog. Nie spałam po tym dwie noce. Nie wiem czemu on mnie tak poruszył; co to wszystko ma w ogóle znaczyć? Czemu on ciągle siedzi w mojej głowie? Nie gadałam o nim z nikim więcej, nawet z Natalą.
Położyłam się spać coś po 22. ale rzucałam się po łóżku do północy. W końcu zaczęłam usypiać, powieki niemal całkowicie się zakleiły, a ja już widziałam jakieś zarysy snu. Wtuliłam twarz w poduszkę, usypiam.Łąka, telefon, szpital, łąka, trumna, łąka, szpital, chłopiec, Braian, krew, łąka, trumna, krzyk, płacz. - Dlaczego my tu siedzimy? Mały, Braian? Skąd wy tu? Co ja tu robię? - siedzę na łące z telefonem, gdzieś biega chłopiec z Braianem, obok mnie stoi trumna, mała, dębowa trumienka. - Co ja tu robię?! - zaczynam krzyczeć i płakać. - Zuziu, Zuzia kochanie - ktoś szarpie mnie za ramię- Tato, to ty? - odwraca się do niego- Zuzia, co się dzieje? - otwieram oczy i widzę wysokiego, starszego mężczyznę z przerażoną miną, to nie tata i nie jestem na łącze. Mija parę sekund zanim cokolwiek zaczynam rozumieć- Dziadek? - siadam i przecieram oczy - co tu robisz? Gdzie tata? - rozglądam się- Tata zabrał mamę do firmy po coś, ja przyjechałem, bo mnie o to poprosili.- usiadł na brzegu mojego łóżka. Strasznie kocham tego człowieka, jest moim najlepszym przyjacielem, razem z tatą. Zawsze wie co zrobić i mnie przytula. Może jestem za stara na takie klejenie się do dziadziusia, ale nie umiem inaczej. Dzięki niemu zaczęłam walczyć sama ze sobą, robię to w większości dla niego.Porozmawialiśmy chwilę, opowiedziałam mu sen i o dręczących myślach. Uśmiechnął się do mnie serdecznie - dziecko, jesteś mądra, rozsądna i uczynna. Na pewno niedługo będziesz sama wiedziała co z tym zrobić - ucałował mnie w czoło i poszedł.Siedziałam jak wryta kilka chwil, ale w końcu wstałam jak usłyszałam gwiżdżący czajnik i poczułam zapach dziadkowej kawy. - aha, czeka na mnie wyjątkowa herbata - uśmiechnęłam się do siebie i w piżamie zaszłam na dół. I miałam racje tam czekał na mnie kubek z za mocą i za słodką z dodatkiem kawsku cytrynowego herbatą. Najlepsza na świecie i taką potrafi robić tylko on. Usiedliśmy w kuchni i cały ranek przy kawie i herbacie szczerze rozmawialiśmy, potrzebowałam tego. Podjęłam kilka decyzji i w południe zadzwoniłam do Naty z szokującą, ale dobrą wiadomością. Na 15 byłyśmy umówione w parku.
CZYTASZ
Cyrkle temperówki i inne zabawki...
Roman pour AdolescentsProlog Wrzesień ... " Wreszcie piątek ! Minął pierwszy tydzień w nowej szkole, Nata już opuściła dwa dni. Nie wiem co się z nią dzieje, nie odpisuje, nie odbiera telefonów. Dzisiaj do niej idę ! A poza tym... nic nowego. Pojawiły się następne kreski...