7

155 10 0
                                    


„So if you're mad, get mad,
Don't hold it all inside
Come on and talk to me now.
Hey, what you got to hide?
I get angry too, well I'm a lot like you.
When you're standing at the crossroads,
And don't know which path to choose
Let me come along 'cause even if you're wrong


I'll stand by you,
I'll stand by you,
Won't let nobody hurt you,
I'll stand by you..."

The Pretenders, „I'll stand by you"




Pozorny spokój nie mógł trwać długo. Ostatni tydzień przed zakończeniem „Makbeta" był dla Richarda trudny i okropnie nerwowy. Kate schodziła mu z drogi tak często, jak tylko czuła, że musi. Nie dziwiła się, rola była ze wszech miar trudna i obciążająca, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jego ciepły, głęboki głos brzmiał, jakby miał przewlekle chore gardło, co nie znaczyło, że nie brzmiał seksownie – o tak, to trzeba było przyznać, zniszczenie gardła w niczym nie ujmowało Richardowi. Jednak Kate martwiła się o niego. Specjalne herbatki, leki, okłady, wszystko robiła na określoną godzinę, ziołowe napary wlewała do termosu, by mógł pić je przed sztuką i tuż po. Obchodziła się z nim jak z jajkiem, co nie znaczy, że on obdarowywał ją w tym wzajemnością.

Dwa dni przed finałowym spektaklem z samego rana zadzwonił telefon. Kate myślała, że Richard jeszcze twardo śpi, zarzuciła więc na siebie szybko szlafrok i zbiegła do salonu, by odebrać.

- Halo?

- Dzień dobry, z tej strony Nancy Smith – usłyszała w słuchawce. – Chciałabym rozmawiać z panem Ashwort, czy jest to możliwe?

- Niestety, pan Ashwort jest... nieobecny – skłamała Kate; nie powiedziała przecież nic złego! Spał, wyczerpany po wczorajszym spektaklu, więc NIE BYŁO GO dla nikogo!

- Kiedy mogę go zastać?

- Myślę, że dopiero koło południa, a z kim mam przyjemność, jeśli mogę spytać?

- Jestem asystentką pani reżyser Smith, to ważne, proszę przekazać panu Ashwort żeby jak najszybciej oddzwonił, i...

Kate poczuła silne szarpnięcie. Obróciła się gwałtownie; Richard z furią w oczach wydarł jej z ręki telefon.

- Przepraszam najmocniej – powiedział uprzejmie, mierząc ukochaną lodowatym wzrokiem. – Moja... sprzątaczka odebrała. Nie wiedziała, że jestem w domu.

Jak to... Sprzątaczka!? Kate patrzyła na niego, po prostu nie wierząc w to, co słyszy. On natomiast obrzucił ją ponownie zimnym spojrzeniem i palcem wskazał drzwi. Cofnęła się o krok; myślała, że to tylko zły sen, on jednak spojrzał na nią w taki sposób, że pierwszy raz naprawdę się go przestraszyła. Poczuła bijący od niego chłód. Ta zaciętość wypisana na twarzy... Wściekłość, nie wiadomo o co. Wyszła. Nie mogła na niego patrzeć, to za bardzo bolało. Poszła do kuchni, gdzie stanęła przed oknem i próbowała się uspokoić. Nie wychodziło jej to... Drżała, nie mogąc go zrozumieć. Dlaczego tak ją potraktował? Jakby była kimś... obcym. Nieważnym. Jego wrogiem. Co ona mu zrobiła!?

- Nigdy więcej tego nie rób! – wrzasnął nagle za jej plecami. Odwróciła się z przerażeniem.

- Richard, ja tylko odebrałam... telefon...

- Nie prosiłem cię o to! Nie dociera do ciebie, że to nie twoja sprawa!?

- Boże, dlaczego taki jesteś...

PrimadonnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz