~ Rozdział Trzynasty ~ Koniec!

277 27 8
                                    

Poczułem tylko lekkie ukłucie gdy wbiła się w moją pierś...
... I wbija się tuż nad sercem. Może oczy rozszerzył się z zaskoczenia. Widziałem jak Will naprzeciw mnie opada na kolana, czułem jak korzenie puszczają moje bezwładne ciało, słyszałem śmiech Stelli. A potem wszystko się rozmazało, zniknęło... i nastała ciemność...
Obudziłem się i podniosłem się gwałtownie. To nie był dobry pomysł, zakręciło mi się w głowie i opadłem z powrotem na poduszki.
- Alex! - usłyszałem czyjiś głos i spojrzałem w jego stronę. Ktoś mnie pocałował tym samym brutalnie zabierając całe powietrze z płuc.
- Will! Przestań! Udusisz go! - inny głos, znajomy. Ten ktoś się ode mnie oderwał. Zamrugałem, miałem przed sobą zatroskaną twarz Williama.
- Will? - zapytałem słabo. A on uśmiechnął się przepięknie.
- Alex, tak się cieszę, że żyjesz! - był zachwycony jak małe dziecko.
- Ale - spojrzałem na drugą osobę w pomieszczeniu, czyli na Torida - co się stało?
- Po tym jak straciłeś przytomność, na tę polanę przybył oddział wysłany przez Radę. Stelli nie udało się pojmać. Została zabita. Will został aresztowany, a po śledztwie uwolniony. A ty natomiast trafiłeś do szpitala, byłeś w śpiączce i dopiero teraz się obudziłeś - wyjaśnił Troid.
- Alex, ja Cię tak bardzo przepraszam - Will płakał, pogłaskałem go po głowie.
- Nic się nie stało. Już dobrze - przytuliłem się do niego.
- Kocham Cię Alex - powiedział cicho.
- Ja też Cię kocham – odszeptałem

Po dwóch tygodniach opuściłem szpital i razem z Willem pojechaliśmy na wakacje. Nad ocean! Później zamieszkaliśmy tam razem. Już nikt na mnie nie polował, już nikt się nade mną nie znęcał. Moglem w końcu być szczęśliwy przy osobie, która kocham.

HAPPY END!!!

Biały Lisek ~ Wersja ZmienionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz