Odwróciłam się w stronę głosu i ujrzałam mojego obserwatora. Z bliska był jeszcze bardziej powalający, miał takie śliczne oczy, ej nie, stop, nawet jeszcze go nie poznałam, a już o nim tak myślę.
-Hej, zrób zdjęcie, zostanie na dłużej.
Poczułam jak moje poliki płoną. Spuściłam zawstydzona wzrok.
-Ymm, przepraszam.- w końcu powiedziałam.
-Ej, jest okey, to dla mnie codzienność- aha, znalazł się pan skromny.- Więc tak w ogóle to jestem Zayn, a ty?
-Jessica.- Zayn wyciągnął do mnie rękę, więc chciałam ją uścisnąć, ale on wykorzystał okazję, chwycił mnie szybko za dłoń i pociągnął w stronę dość oddalonego od tłumu, kąta.
Byłam trochę zdezorientowana, bo chłopak obrócił mnie w swoją stronę i teraz stałam przed nim ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Sorki, chciałem z tobą zatańczyć- wykrzyczał w moją stronę jakby chciał się szybko wytłumaczyć.
-Mogłeś zapytać!- odpowiedziałam z nutą irytacji w głosie.
-Ale domyślałem się, że jakoś się wykręcisz- powiedział na swoje usprawiedliwienie.
Nie odezwałam się tylko stałam, kręcąc głową. Zayn nie czekając na jakikolwiek znak z mojej strony, przyciągnął mnie do siebie, obiął w pasie i zaczął lekko się kołysać. Zarzuciłam mu ręce na szyje, żeby nie wyglądało to głupio i też zaczęłam "tańczyć", chociaż to co robiliśmy zupełnie nie pasowało do remixu piosenki Rihanny.
W sumie nie wiedziałam co robić, więc po prostu patrzyłam w podłogę. Nagle mój partner zatrzymał się i chwycił mnie za podbródek, tym samym sprawiając, że musiałam spojrzeć w jego oczy. Zrobiłam to niechętnie i czekałam aż się odezwie. On jednak mierzył mnie wzrokiem, co nie było komfortowe. Chciałam się odwrócić, bo cała ta sytuacja była dziwna, ale chłopak w ostatniej chwili złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie, po raz kolejny tego dnia. Nachylił się do mnie, tak że czułam jego gorący oddech na mojej szyi.
-Nie uciekaj tak szybko.- powiedział zachrypniętym głosem.
-Ja, ymm, chyba muszę... muszę już iść..- wyrwałam szybko rękę i skierowałam się w stronę baru.
Chciałam odnaleźć moją przyjaciółkę i wyjść już z tego dusznrgo klubu. Kiedy podeszłam do barmana zapytałam:
-Hej, widziałeś może Samanthe? Szatynka, ciemne oczy...
-Aaa, tak tak. Poszła przed chwilą na parkiet.
-O, dzięki.
-Spoko, tylko jakbyś mogła przekazać jej mój numer telefonu.- poprosił i podał mi małą karteczkę.
-Okey, no pewnie, nie ma sprawy.- krzyknęłam i wzięłam zwinięty papierek.
-Dzięki.- jeszcze usłyszałam kiedy szłam na parkiet.
Chciałam już przepychać się przez tłum, ale w ostatniej chwili zobaczyłam jak czterech dobrze zbudowanych męźczyzn wyciąga z kluby wysokiego szatyna. Wydało mi się to podejrzane, więc chciałam pójść za nimi i zobaczyć o co chodzi, bo jednak poznałam dzisiaj tego chłopaka i nie powiem, trochę go polubiłam. Mój umysł krzyczał wręcz, że to niebezpieczne, ale ja jako uparciuch postawiłam na swoje i wyszłam z imprezy. Usłyszałam podniesione głosy, więc zdecydowałam pójść w ich kierunku. Kiedy przeszłam przez ulicę musiałam skręcić w jakiś ciemny zaułek. To co zobaczyłam na długo zostanie w pamięci...
---------------------------------------
Hej, hej!
To już drugi rozdział, co myślicie??psycho ^^
CZYTASZ
My dangerous boy
FanfictionJest godzina 02:00, a ja nadal z moją przyjaciółką się wygłupiam. Dzisiaj sobota, więc zorganizowałyśmy sobie babski wieczór, a raczej noc. Obejrzałyśmy w skupieniu "Zanim się pojawiłeś" i oczywiście ryczałyśmy jak bobry na koniec, więc teraz odreag...