Virn

14 2 0
                                    

Virn

Odpłynąłem jak najszybciej z Kalos. Miałem dobre wieści dla władców.
Dopłynołem na wyspę gdzie żądził najmłodszy z mrocznych władców. Mówią że niby z nich najsłabszy ale i tak jest silniejszy niż setka chłopów. Pobiegłem pośpiesznie do komnaty. Była ogromna, na suficie były bogato zdobione żyrandole. Wystrój był mroczny. Na środku stał wielki stół a na nim same przysmaki, pieczone prosięta, kurczaki, suszone owoce z najdalszych krain po prostu wszystko czego dusza zapragnie. Okna były ogromne a na nich witraże które zmieniały się od humoru władcy.

Podszedłem bliżej i uklękłem na czerwono krwistym dywanie spuszczając nisko swą głowę.

-Panie, władco ja twój uniżony sługa wróciłem.

Mroczny głos odpowiedział.

-czego się dowiedziałeś?!?

-Panie ta wyspa to kpina. Nie ma na niej żadnego władcy. Żołnierzy też rzadnych nie widziałem. Na środku wyspy jest wielkie drzewo. Dzięki któremu podobno wszystko tam żyje. Panie najukochańszy starczy posłać tuzin żołnierzy i wyspa będzie nasza.

-niech tak będzie masz wybrać 12 wojów i przejąć tą wyspę w moim imieniu.

-tak Panie!

-a teraz precz mi z oczu!!!

Wstałem i wybiegłem na dwór. Tutaj jak zwykle szaro. Ludzie nieszczęśliwi, ach jak ja to kocham. No dobra czas wybrać 12-tu i płynąć na Kalos.

Wypłynołem myśląc

-hehe to będzie bułka z masłem, może dostanę jakiś awans. Lub lepiej poznam osobiscie najstarszego z mrocznych władców.

Dark Lords (Pl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz