(Edycja: Rozwinięcie rozdziału, dodanie tytułu i wideo)
Otworzyłam oczy. Nade mną znajdował się biały, niczym papier, sufit. Czy też biały jak śnieg, padający w Lodowym Królestwie. Panował przyjemny półmrok. Podniosłam się, z pozycji leżącej. Przy okazji, poprawiając pomięte ciuchy. To musiał być jeden, z hotelowych pokoi. Wyglądał bowiem, podobnie do mojego. Tak samo gotowy, do zmiany właściciela, w każdej chwili. Do pokoju wpadały księżycowe promyki i spadały na migoczącą lampkę, na biurku. Cóż to za przyjemny wieczór. Księżyc musiał być teraz już po pełni, ale wciąż zachwycał swoim magicznym blaskiem. Zeszłam z łóżka i niepewnie stanęłam na nogach. Jeszcze chwiejąc się, z powodu nagłych wiadomości, od kobiety o włosach, jak tańczących płomieniach. Zapalone światło w łazience i szum wody wskazywały, że nie byłam sama. Ta osoba musiała mnie znaleźć, w chwili mojej największej słabości... Czyżby próbowała to wykorzystać? Przerażona spojrzałam na swoje ubrania. Nie. Niemożliwe. Przeszły przez mnie dreszcze, jednak wszystko wyglądało normalnie. Kręcąc się na łóżku, jak mam w zwyczaju, pomięłam pewnie szlafrok, który wciąż był zawiązany, na mocny supeł. Drzwi otworzyły się, a ja zmieniłam się w słup soli. Kim mógł być mój "wybawiciel"? Po ostatnich dniach, mogłam spodziewać się nawet Darkara i jego paskudnych kreaturek. Stanął przede mną on i odetchnęłam z ulgą. Przez chwilę nawet miałam gęsią skórkę, ale jak zobaczyłam mężczyznę, w dresie, to się uspokoiłam. Uśmiechnął się i spytał:
- Jak tam Icy? Przestraszyłaś się mnie, prawda?
- Wcale Basiu - zmarszczyłam brwi. - Zjawiłeś się tam zupełnie przypadkowo, prawda?
- Nie, wyczekiwałem na ciebie wiesz - parsknął śmiechem. - Mam nadzieję, że jednak masz tyle sił, by skoczyć na małą wieczorną imprezkę.
- Nie mam zbyt ochoty - odparłam. - Chociaż... Będzie pewnie jakiś dobry alkohol, nie? To w sumie mogę się przejść, na moment. Tylko bym się musiała ogarnąć.
- Och. Nie ma sprawy - czekał aż wstanę z wygodnego łóżka. - To zaprowadzę cię do ciebie, co?
- Nie jestem jednak tak wdzięczna i nie wejdziesz do środka - powiedziałam a ten otworzył przede mną drzwi. - Mam nadzieję, że na to nie liczysz.
- Nie liczę o Icy - wzruszył rękoma. - Lepiej się pospiesz, bo imprezka zaraz się zaczyna.
- Icy potrzebuje czasu, jak to kobieta - mruknęłam stając przed drzwiami i pukając w nie. - W sumie wchodź, bo jeszcze pomyślą, że jesteś moim chłopakiem, czy coś.
- Nie ma problemu - powiedział. - W sumie, moja ukochana też mogłaby coś sobie pomyśleć.
- Ach. Wiewióra - wzdrygnęłam się. - Chyba śpią sobie... Ech.
- To nie wiewióra - odpowiedział jeszcze zanim drzwi otworzyły się z hukiem i nimi dostał. - Motyla noga!
- Sorki chłopaczku - Darcy zerknęła na mężczyznę. - Kim on jest?
- To Basiu - przedstawiłam chłopaka. - Pije drinki na basenie.
- Nie piję, a robię - podał dłoń okularnicy, a ta w końcu po chwili ją uścisnęła. - No i nazywam się Basilio. Możesz mi mówić Bas.
- Miło poznać Basiu. Jestem Darcy - ta jednak się uśmiechnęła. - Zapraszam do środka.
Westchnął donośnie, ale wszedł. W środku, na łóżku, rozciągała się Stormy. Swoje pokręcone włosy rozłożyła wygodnie, na mojej poduszce. Już od początków naszej znajomości zwykła podbierać mi wszystko, co tylko wpadło jej w oko. Poczynając od pomalowanych markerami, na czarownice lalek. Teraz korzystając tylko, z mojej nieobecności, ukradła mi ciuchy. Fioletowy top i dżinsowe szorty. Nigdy ich nie nosiłam, ale no! Jak coś jest moje to jest moje i kropka! Co za sroka jedna! Miałam ochotę przywalić jej, w głowę licząc, że jej zakuty łeb coś sobie uświadomi, ale.. Miałyśmy zgrywać trójkę sióstr, które studiują te całe kryształy. Nie powinnam pokazywać się, z tej złej strony, tak często. W końcu to mają być wakacje... Za to ta złodziejka widząc chłopaka usiadła, w kucki, niczym dziecko i spytała:
CZYTASZ
Serce skute lodem (Winx)
FanficIcy postanawia spędzić wakacje z siostrami na Ziemi i popracować nad kolejnym już planem mającym doprowadzić do tego, że zapanują nad światem. W słonecznym mieście spotyka dawno nie widzianego już mężczyznę... Czy wiedźma będzie mogła odpocząć wiedz...