Co za dziad!

27 3 1
                                    

Po wejściu do domu udałam się do kuchni, żeby wziąć sobie coś do jedzenia. W kuchni zastałam mamę gotującą obiad, więc postanowiłam się z nią przywitać.
-Cześć mamo.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Cześć skarbie jak pierwszy dzień w szkole?- zapytała nie odrywając wzroku od garnka w którymś coś mieszała.
-A dobrze, mam tylko jedną prace domową, więc nie będę się musiała do niczego uczyć. A co tam gotujesz? - spytałam zaciekawiona.
-A makaron.- odpowiedziała
-Aha.. mam wiedzieć że na obiad mamy makaron He?
-Ta chyba sama byś to jadła.
-To co na obiad?
-Spaghetti.
-Okey to ja idę do siebie jak coś to wołaj.
-Dobra.
W drodzę do pokoju przypomniało mi się ze poszłam w sumie do kuchni wziąć coś do przegryzienia. Wyszło na to ze nic nie wzięłam.
Gdy znalazłam się w pokoju od razu co zrobiłam to żuciłam swój plecak gdzieś w kąt po czym wskoczyłam na łóżko i otworzyłam list a raczej liścik.
A pisało w nim:
"Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia"
N

o spoko ale, żeby się zakochać tak w pierwszy dzień? Jak dla mnie to nie logiczne.
Nie będę się tym w ogóle interesować, wyrzuce ten list i tyle. Ja nawet nie wiem od kogo i kto robi sobie ze mnie jaja.

****************
Aurora
Siedziałam se w pokoju słuchając muzyki. Nagle przyszedł mu SMS od Davida "mojego kolegi" niby się przyjaźnimy ale coś czuje, ze on tego nie traktuje jak przyjaźń.
Ogólnie pisze mi SMS-Y o treści:
Cześć kochana :**
Albo jakieś zboczone teksty.
Nawet dziewczyny z klasy twierdzą że on coś do mnie czuję po tym jak się zachowuje w klasie jak coś do mnie mówi, ale ja to zlewam.
Jego SMS który do mnie wysłał
Cześć mała wychodzisz dziś ze mną?
Poszlibyśmy na spacer albo coś zjeść?
;**
-Ehhhh znowu on...
-Posłuchaj, teraz nie mogę jestem zajęta może jutro?
-Serio?? No szkoda no to ja Ci nie przeszkadzam. Buziaczki :**
-Pa.
Przynajmniej mam go z głowy.
I cały dzień dla siebie.

Jakiś czas później 

-Aurora!!- krzyknęła moja mama.
-Tak?!
-Zejdź no tu!
Wstałam z łóżka schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół.
-No dobra co chciałaś?
Skoczyłabyś do supermarketu na niewielkie zakupy?
-Eh... no dobra a co mam kupić? - zapytałam z obojętnościąw głosie.
-Tylko chleb... to "tylko" przerodziło się w milion innych rzeczy do kupienia. W końcu mama stwierdziła że zapisze mi to na kartce bo nie zapamiętam.
-Yhy... według Ciebię to są niewielkie zakupy?- zapytałam chowając przy okazji kartkę z listą tego co miałam kupić, do kieszeni.
-No na początku tak mi się zdawało, no ale co z tego. Przynajmniej nie masz daleko do sklepu.
-Tak tak... to ja lecę- oznajmiłam po czym poszłam założyć buty, kurtkę, wzięłam klucze i wyszłam z domu.

*20 minut chodzenia po sklepie później*

Stałam w kasie i powoli się zaczynałam denerwować. Nie dość że jakaś kretynka wepchnęła się przedemnie, to jakiś dziad przejechał mi po nodze wózkiem i zaczął się do mnie drzeć że mu drogę zasłaniam. Jakoś to zniosłam i stałam nic się nie odzywając do pedała póki sobie nie poszedł dalej.
Nagle poczułam kogoś dotyk na swoim ramieniu, odwracam się z myślą że to ten pedantyczny dziad, któremu zaraz przywale w pomarszczony ryj ale jednak okazało się ze to nie on. To tylko ten Derek Black.
-Cześć- powiedział do mnie z uśmiechem na twarzy.
-Cześć- odpowiedziałam mu uśmiechając się.
-Ile już tak stoisz w tej debilnej kolejce? 10 minut?
-Nie 16 a co?
-Eh byłem blisko.
-Nie koniecznie.
Po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać.
No więc... ty nie jesteś teraz ze swoimi przyjaciółkami na jakimś shoppingu czy coś?- zapytał się mnie ze zdziwieniem.
-Przyjaciółkami? Czemu twierdzisz ze są moimi "przyjaciółkami.
Eee... no bo wiesz... gadacie ze sobą szwendacie po szkole... no i wiesz...
-No nie, nie wiem- juz nie mogłam wytrzymać ze śmiechu gdy widziałam Dereka który był  trochę zakłopotany, ale jakoś powstrzymałam się nie wybuchnąć.
- Powiem w prost ale mnie nie pobij ok?
-Okey...?
No bo wiesz ja razem z moim przyjacielem Camilem podejrzewamy że ty i ta twoja banda pustych blondynek jesteście grupą lasek co napier*****ą każdego kto was zdenerwuje. - powiedział to tak szybko że prawie nic nie zrozumiałam i wtedy to ja naprawdę nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać jak głupia.
Derek spojrzał na mnie jak na debila w sumie tak samo jak kasjerka i reszta klientów... taaa.
Dobra muszę się ogarnąć bo moja kolej do zapłacenia za zakupy

Kiedy wyszliśmy ze sklepu, ja oczywiście nadal się śmiałam a on nie wiedząc o co mi chodzi zapytał się mnie:
-Eeee o co ci chodzi??
-No bo ty mi powiedziałeś ze wyglądam na taką co napierdziela każdego kto mnie wkurzy i że przyjaźnie się z tymi laskami, że chodzę na shopping a to w ogóle nie jest prawda- powiedziałam to nadal się śmiejąc.
-A tak nie jest?- zapytał się mnie.
- Coś ty ja poprostu z nimi gadam bo same się do mnie kleją bo myślą że umówie którąś z nich na randkę z moim bratem który ma na imię Josh.
Na ogół nie jestem taka że zaraz kogoś pobije czy coś.
-Hm... no to chyba muszę Cię przeprosić. - powiedział Derek
-No spoko nic się nie stało, nie zabije cię za to heh- po czym oboje wybuchlismy śmiechem.
-Masz jakieś plany na jutro? Oprócz szkoły?
-Nie koniecznie a co? Chciałbyś coś? Hm?
-No... wiesz... moglibyśmy się spotkać no wiesz tak po przyjacielsku.
-Hmm... propozycja niezła. Zgoda o której?
-Może tak po lekcjach przeszli byśmy się gdzieś przeszli czy coś. - zaproponował.
- Dobrze to ja spadam do domu. Do zobaczenia jutro.
-Do zobaczenia.- Pomachałam Derekowi na pożegnanie i wyjęłam klucze z kieszeni a następnie weszłam do domu i znaniosłam zakupy do kuchni.

_______________________________________
Rozdział taki sobie ale mam nadzieję że się spodoba 😊
Z góry przepraszam za błędy jakiekolwiek się pojawią w rozdziale.

Nowe Życie Darcy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz