Polecam włączyć muzykę
He's here... the phantom of the opera... It's him... The phantom of the opera...
...Brava... Brava... Bravissima...
That eyes that burn...
...I am your angel of music! Come to me Angel of music... Angel of music...
The Phantom of the opera is here... inside my mind... He's with me even now... The phantom of the opera is now my mastermind... All around me...
I'm here the phantom of the opera... You belong to me!... I'm here...
Christine... He's always there... He will catch me. I know! Angel or father... Friend or phantom?... He won't let me go! Christine...
Wondering child... SO LOST... So helpless... Say you'll share with me one love, one lifetime... Yearning for my guidence... Inside your mind... Lead me, save me from my solitude...
I can't escape from him... I never will...
Sing my angel of music....
In sleep... he sang... to me...
Sing!
In dreams he came... That voice which calls to me... And speaks my name...
Sing...
He will catch me...
Sing!!
My God... Who is this man? Who haunts to kill...
Sing my angel of music!!!
Christine!
SING FOR ME!!!!*
Christine ponownie obudziła się z potwornym wrzaskiem, wyrażającym najpierwotniejszy spośród lęków. Ten przerażający dźwięk wyrwał Raula ze stagnacji, w której ten trwał od co najmniej sześciu godzin, stojąc na straży jej spokojnych snów z na wpół otwartymi oczami.
Młody mężczyzna natychmiast zerwał się z siedziska, a którym spoczywał i dopadł swojej bladej i mokrej ukochanej, po której czole spływały strużki potu. Piękna dziewczyna, która wyglądała teraz jakby była umarła ze strachu, niewidzącymi oczami wodziła po ścianach... Raul był przerażony choć od półtora tygodnia ta sytuacja stała się nieodłącznym elementem ich codzienności. Żadna noc Christine nie była spokojna. Młoda Daee nie potrafiła zapomnieć. W każdym śnie ją prześladował. W każdym jej śnie pojawiał się i śpiewał już nie w snach lecz w koszmarach.
Raul czule odgarnął mokre włosy z jej wilgotnej twarzy, która lepiła się od łez i potu. Szeroko rozwarte oczy jego ukochanej poszukiwały za oknem czegoś, co powodowało, że tak gwałtownie drżała. Starała się rozerwać mrok, by wydobyć z niego to, co sprawiało, że nie mogła uciec.
-Spokojnie Christine -wyszeptał Raul delikatnie, zbliżając rękę do jej bladej, telepiącej się z rozpaczy dłoni -Nie ma tu nikogo prócz ciebie i mnie. Jesteś bezpieczna...
Wówczas wzrok dziewczyny się załamał. Jej oczy zaszły łzami. Gwałtownie zwróciła głowę w kierunku narzeczonego, który nagle zdał sobie sprawę, że w tych czerwonych, opuchniętych, błękitnych oczach nigdy jeszcze nie widział tak bezmiernego przerażenia. Christine chwilę wpatrywała się w niego szklanymi źrenicami... Szklanymi źrenicami, w których pulsowało szaleństwo. Żywy, płonący obłęd. Po chwili kierowana tym opętaniem uniosła palec do ust i przycisnęła go do wysuszonych, białych warg, szepcąc:
CZYTASZ
Pigmalion
Romance"-Christine, MUSISZ mnie kochać! I dał się słyszeć głos Christine, bolesny, drżący, czuć było, że towarzyszą mu łzy: -Czemu mi pan to mówi? Mnie, która śpiewa tylko dla pana? (...) Męski głos podjął rozmowę: -Musisz być bardzo wyczerpana? -Och, dzis...