III

61 7 1
                                    

Makoto

Nareszcie mogłem iść do domu.
Czekałem na Daiki'ego w szpitalu żeby potem razem wrócić. Gdzieś tak po pół godzinie przyszedł po mnie. Wziął moją czarną torbę z ubraniami, a ja założyłem na ramię czerwony plecak w którym była ładowarka do telefonu, słuchawki, książka oraz jakieś owoce.
Kiedy staliśmy tak tuż przed szpitalem, zaczęło mi burczeć w brzuchu - zgłodniałem. Daiki spojrzał się na mnie i zaczął się śmiać. Zrobiłem się w tym momencie tak czerwony jak mój plecak. Daiki zaproponował zjedzenie czegoś na mieście, nie miałem innego wyboru byłem strasznie głodny. Poszliśmy do najbliższej knajpki. Kiedy znaleźliśmy jakieś miejsce Daiki dał mi menu i kazał mi wybrać co chce - powiedział że dziś on stawia, więc w porządku. Ja zamówiłem ryż smażony z kurczakiem, filet mintaja w sosie curry oraz cielęcinę po chińsku. Daiki w tym momencie zaczął się śmiać - to było takie urocze, ślicznie wygląda kiedy się śmieje. Ciekawe czy tylko przy mnie ma taki uśmiech czy raczej z każdym...? Nie chcę żeby ktoś zobaczył go takiego uśmiechniętego...- z wielkim uśmiechem od ucha do ucha spytał się czy chcę coś do picia.
- Wodę gazowaną, to wszystko - odwzajemniłem uśmiech. - Okej. Ja zaraz wracam idę złożyć zamówienie - I oddalił się. Kiedy stał w kolejce czekając, zacząłem mu się przyglądać. Za nim stały dwie dziewczyny, nawet bardzo ładne. Mam nadzieję, że nie będą do Daiki'ego zagadywać. Hm, sprawdzę moj telefon, może coś się dowiem. Sprawdzę zdjęcia i kontakty.
Kiedy chciałem sprawdzić telefon okazało się że jest wyłączony. - Trudno, pewnie jest rozładowany. Podładuje go i sprawdzę później. - pomyślałem. Kiedy odłożyłem telefon do torby w tym samym czasie podszedł Daiki i położył nasze zamówienie na stole. Kiedy kończyliśmy jeść jakieś dziewczyny podeszły do naszego stolika... to były te co stały za Daikiem w kolejce. Spytały się czy mogą się dosiąść, od razu chciałem powiedzieć "nie", ale Daiki był ode mnie szybszy i zgodził się. Blondynka usiadła przy mnie, a szatynka przy Daikim. Zaczęły nam zadawać pytanie typu "Jak się nazywacie?", "Do jakiej szkoły chodzicie?" oraz czy "mamy kogoś". Blondynka bawiąc się swoimi włosami przybliżyła się do mnie. Dziwnie się poczułem, od razu kiedy się przesunęła wzięła rękę ze swoich włosów i położyła ją na mojej głowie, zaczęła mnie głaskać i chwaląc moje włosy. W tym samym momencie Daiki wstał od stołu chwycił blondynkę za nadgarstek i powiedział poważną miną, że musimy już się zbierać. Nie czekając na ich odpowiedź Daiki chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z knajpki. Kiedy Daiki trzymał mnie za rękę zrobiły mi się czerwone policzki. Miał taką ciepłą dłoń...

Daiki

To był błąd. Mogłem pomyśleć, żeby od razu odmówić, nie pomyślałem. Wkurzył mnie fakt, że to właśnie MÓJ CHŁOPAK uśmiechał się kiedy to ona głaskała jego włosy. Wkurzające. Nie wytrzymałem, założyłem torbę na ramie  i chwyciłem Makoto za rękę, wyszliśmy od razu. Szliśmy tak aż do pierwszego przystanku autobusowego. Czekaliśmy na autobus, który miał przyjechać za 4 minuty. Nie zauważyłem, że dalej trzymałem Makoto za rękę. Kiedy usłyszałem cichy głos Makoto , który mówił "D-daiki, już dobrze możesz puścić moją rękę. Ale... za chwilę, jeszcze przez chwilę jeszcze mnie potrzymaj..." - niezbyt widziałem Makoto twarz, ale miał uszy całe czerwone. To było takie urocze, aż miałem ochotę go pocałować. Kiedy autobus podjechał to ja dalej trzymałem rękę Makoto. Nie chciałem jej puszczać, z tej racji że autobus był pusty wszedłem do niego z Makoto, którego nie miałem zamiaru puszczać. Nie wiem w jaki tym momencie miał wyraz twarzy, ponieważ jego wzrok był ciągle spuszczony, uszy miał czerwone wiec pewnie jego twarz jest równie czerwona co jego uszka czy też plecak. Poczułem lekki rumieniec na moich policzkach... Dobra, skasowałem nasze bilety i usiadłem z Makoto na miejscu. On usiadł koło okna. Spoko, nie przeszkadza mi to gdyż już sie przyzwyczaiłem, zawsze uwielbiał siedzieć przed oknem. Po niecałych dziesięciu minutach dojechaliśmy na moją ulicę, kiedy wysiadłem z Makoto - puścił w tym momencie moja rękę, kiedy zrobiłem duże oczy i pewnie z miną mówiącą "Czemu puściłeś moją rękę", przede mną pobiegł Makoto z wielkim uśmiechem na jego ślicznej twarzy i krzycząc do mnie "kto ostatni ten jest wygranego służącym przez jeden dzień!" - od razu zacząłem się śmiać i podbiegłem do mojego głuptasa. Kiedy go dogoniłem spytałem mu się czy pamięta gdzie mieszkam, w tym momencie stanął spuścił i głowę.
W tym momencie zatrzymałem się, kiedy się na niego spojrzałem Makoto podniósł głowę i powiedział "D-dobra! Tym razem wygrałeś, ale następnym razem to ja wygram i to ty bedziesz mi służyć Daikuś!" - nie mogłem się powstrzymać aby sie nie zaśmiać.Od przystanku do mojego domu szliśmy jakieś 4 minuty.
Kiedy już weszliśmy do domu, odstawiliśmy torby i weszliśmy do kuchni zrobić sobie coś do picia.
-Makoto, chcesz coś do picia?- zapytałem wstawiając wodę.
-Tak, proszę herbatę! -odpowiedział

Makoto

Kiedy byliśmy już w domu postanowiłem, że podładuje telefon ciekawi mnie co w nim jest...
Kiedy miałem juz 1% baterii włączyłem go. Na wygaszaczu ekranu miałem jakiegoś kota, kiedy odblokowałem ekran trochę się zarumieniłem. Byłem na nim ja i Daiki, który mnie objął w pasie. A na dodatek byliśmy w samych bokserkach. - Dobra - powiedziałem i od razu weszłem w wiadomości. Wszystkie były, w porządku. Były tam osoby które w ogóle nie kojarze, ale na szczęście pamiętam Yue, Haru i Daiki'ego.
Yue (46 wiadomości) - wszystko typu "hej", "idziesz do szkoły" "umiesz na sprawdzian"
Haru ( 21 wiadomości) - za dużo nir pisaliśmy, głównie same emotki zwierząt do siebie wysłaliśmy.
Daiki (1039 wiadomości) - zrobiłem duże oczy w tym momencie i od razu sprawdziłem co z nim pisałem...
Głównie same serduszka sobie wysłaliśmy oraz "Kocham Cię"
*poczułem jak na mojej twarzy pojawia się uśmiech i lekki rumieniec*
Ostatnią wiadomość jaką mi wysłał to "Gdzie jesteś Makoto? Martwię się już późno!" - tego samego dnia co trafiłem do szpitala z tego co wiem od lekarza.
W tym samym momencie wszedł do pokoju Daiki z poważną miną. Próbowałem udawać, że nic nie wiedziałem ani nie czytałem.
- T-Tak, Daiki? - spytałem lekko zdenerwowany. - Hm? A co z moją nagrodą?
-N-nagrodą?
-Tak, nagrodą. Obiecałeś.
-Ah! T-tak! Więc Daiki... c-co mam teraz zrobić?
Wypowiedział słowa, które spowodowały szybsze bicie mego serca.
   -  Pocałuj mnie.

Amnezja<Yaoi>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz