rozdział 7.

9 1 0
                                    

Następnego dnia...
Monika obudziła się. Gdy już wstała z łóżka gorzej się poczuła. Ręce jej się trzęsły, głowa ją bolała i to mocno, oraz miała nudności. Po chwili już nie wytrzymała i pobiegła do łazienki jak najszybciej mogła, ale jak dobiegła na miejsce to upadła na ziemię i nie mogła wstać o własnych siłach. Odrazu wołała swoich rodziców krzycząc. Gdy oni to usłyszeli to przybiegli jak najszybciej się dało. Jak zjawili się i zobaczyli co się stało to się przestraszyli. pytali co się stało, ale Monika nie umiała wytłumaczyć z powodu bólu jakiego musiała wytrzymywać. Jej mama kazała zadzwonić jej ojcu na pogotowie. Podczas gdy mężczyzna rozmawiał przez telefon  to kobieta nie mogła się uspokoić i powstrzymać od łez.
Po dłuższym czasie oczekiwania na karetkę opłacało się. Może zajęło to z dobre pół godziny, ale było warto.
Gdy już pogotowie trafiło do mieszkania to zauważyli coś dziwnego na podłodze. Na początku nikt nie mógł zajarzyć co to może być, lecz po dłuższej chwili zastanowienie i wpatrywania się w to niczym w słup rozgryźli tajemniczą przyczynę wypadku. Według ratowników wyglądało to na jakiś kij lub coś w tym stylu,ale teraz pytanie skąd mógł się wziąść kij w łazience bez okien... hmm... W trakcie gdy wszyscy nawet poszkodowana poszli po rozum do głowy to nagle... podejrzany obiekt się poruszył. Ekipa patrzyli z takim zdziwieniem o co chodzi ? Czy przez zawód do końca postradali zmysły ? Czy nie czas na wczesną emeryturę?  Tak patrzą, patrzą i znowu się poruszył, tym razem z większym zapałem. I tak przez długi czas spoglądali w to miejsce. Jeden był co chwile wpatrzony w podłogę a drugi to wolał pobić za podejrzanym obiektem, który był obecną zagadką. Nagle ten pierwszy się obudził z tak zwanego krótkotrwałego snu i się wydał na całego ze ma za tym nie lecieć. A że ten drugi to kompletny idiota i oszołom w jednym do potęgi nieskończonej to poleciał za podejrzanym wogole nie słuchając zastrzeżeń.
Szybko dotarł na zewnątrz poza dom. Gdy rzecz w pewnym momencie się zatrzymała w pobliżu drzew to przeobrażała się w mityczną postać. Jak juz transformacja się udała to człowiek nie mógł uwierzyć własnym oczom i wtedy żałował ze tamtego drugiego rad nie posłuchał. Wtedy się spojrzał i nie mógł oderwać wzroku, a gdy potwór podchodził coraz bliżej i bliżej do swojej ofiary to ten zrobił na niego jeszcze większy wytrzeszcz.Jednym zdaniem... poprostu tak wlepiał w niego te gały, że aż by mu zaraz wyskoczył poza orbitę dosłownie i w przenośni.
No niestety tak się skończyło, że zamiast skoczyć po rozum do głowy i postanowić chociaż uciec, to wolał sobie postać na świeżym powietrzu, może jeszcze popatrzeć i poczekać aż jego kres życia się skończy. Jak i ciał tak i miał. Potwór nie zastanawiając się ani chwili dłużej wziął wielki zamach i uśmiercil go.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 04, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zakochana w wampirzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz