| a piano | 3

281 49 4
                                    

"The worst feeling is the moment
that you realise you've lost yourself.";

Pierwsze promyki słońca uderzyły w zamknięte powieki Choia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pierwsze promyki słońca uderzyły w zamknięte powieki Choia.

Chłopak podniósł się powoli z zimnej, pomimo dość grubego koca podłogi, na której niestety z powodu braku łóżka musiał spać.

Odgarnął kosmyki włosów spadające mu na twarz i siedział jeszcze chwilkę wpatrując się w drzwi przed sobą. Jak zawsze rano nie wiedział gdzie jest, ani co robi, to było dla niego typowe.

Po krótkiej chwili nieobecności na tym świecie chłopak postanowił wstać. Poranki były jego najbardziej znienawidzoną porą dnia, chyba jak każdego człowieka na tej ziemi, jednak cóż - mus to mus. Na szczęście była niedziela, dzień w którym ludzie zazwyczaj nadrabiają zaległości w pracy, odrabiają zadania do szkoły lub po prostu chillują z rodziną. Choi jednak miał inne plany.

Zaraz po załatwieniu wszystkich porannych czynności, Youngjae włożył na siebie szare dżinsy i zwykłą zwiewną bluzkę. Słońce świecące za oknem sprawiało, że pogoda wydawała się całkiem ładna, jednak po wyjściu z domu Choi poczuł przyjemny chłód powietrza, które napierało na ścianki jego płuc.

Chłopak wyjął telefon i już po chwili zanurzył się w idealnym świecie muzyki. Dźwięki, które wędrowały po jego głowie były niesamowicie uspokajające.

Przez całą drogę Youngjae słuchał tylko jednej piosenki. W sumie zawsze to robił. Jej dźwięk wyrył się w jego mózgu tak, że za każdym razem, przy zmianie bitu automatycznie ruszał ustami. Jednak nie wydobywał z nich żadnego dźwięku, ta piosenka była tylko i wyłącznie jego własnością, nikt nie miał prawa jej usłyszeć.

Po kilkunastu minutach, albo trochę dłużej, chłopak dotarł na miejsce.

Stał przed ładnie urządzonym osiedlem. Składało się z sześciu, może siedmiu wysokich bloków, których widok zapierał dech w piersiach Youngjae.

Niby takie zwyczajne, ale nieskazitelnie białe budynki różnej wysokości na tle błękitnego nieba, wyglądały naprawdę niesamowicie.

Youngjae udał się w kierunku tego z numerem trzecim. Był on najwyższym blokiem z całego osiedla co sprawiało, że był najbardziej inspirujący.

Choi wyjął rękę z kieszeni spodni i zadzwonił domofonem.

– Tak? – Usłyszał niewyraźny, ale anielski głos.

– Tu Choi, wpuść mnie. – Na te słowa domofon zabrzęczał wpuszczając tym samym chłopaka do środka.

Będąc już na właściwym piętrze Youngjae zapukał kilkakrotnie do drzwi.

⚣death soul; 2jaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz