Po powrocie do domu poczułam zapach syropu klonowego i nutelli.Naleśniki!
Biegnę niczym huragan zostawiając plecak na korytarzu i biegnę do kuchni.
Widzę przy patelni Luke w samych spodniach od dresu.
Wzięłam haust powietrza i usiadłam na blacie naprzeciwko niego.
Podziwiałam jego umięśnione plecy idąc za linią kręgosłupa aż do jego cudownego tyłka.
- Cześć kwiatuszku - odparł odwracając się do mnie z talerzem na którym znajdowały się dwa naleśniki polane syropem klonowym i położył je przede mną.
- Hej - wydyszałam.
Przez ten bieg do kuchni i oglądanie jego pleców zaschło mi w gardle.
Uśmiechnął się uroczo jakby nie chciał mi wypominać że się na niego gapie.
- Ślicznie wyglądasz w tej sukience - powiedział nagle i obszedł blat stając pomiędzy moimi nogami.
Zauważyłam że miał na stopach swoje ulubione granatowe trampki po domu.
Patrzył mi głęboko w oczy.
- Gdzie byłeś na wagarach? - spytałam ciekawa.
Uśmiechnął się przebiegle.
- Coś dla ciebie przygotować, ale zanim ci to pokaże zjedz - pokazał ręką na naleśniki.
- Okej - opowiedziałam podekscytowana wiadomością że Luke coś dla mnie ma.
Już miałam się obrócić do jedzenia kiedy ten złapał za obrotowe krzesło i pochylił się do mnie, tak że jego twarz była na wysokości mojej.
- Najpierw chce dostać całusa - zrobił fale brwiami.
Zaśmiałam się i chwyciłam blondyna za policzki przyciągając bardziej do siebie.
Uśmiechnął się gdy jego usta dotknęły moich.
Całowałam go wolno, ale Luke chciał więcej. Pogłębiał pocałunek, przez co robiło mi się gorąca a w brzuchu eksplodowało tysiące motyli, a serce przyśpieszyło swój rytm.
Z trudem oderwałam się od niego.
Spojrzałam mu w oczy, a on w moje.
- *aimer sans fin - wyszeptałam.
- *aimer sans fin- odpowiedział.
*Po francusku"aimer sans fin" to po polsku "kochać bez końca".
CZYTASZ
Wyzwól mnie✉️||L.H 3🔚
Fanfiction"Wyzwól mnie" to ostatnia część historii Luke i loli. Luke i Lola zamieszkali ze sobą. Byli ze sobą szczęśliwi, aż do momentu kiedy do szkoły przychodzi nowy uczeń Aaro. Już pierwszego dnia chłopak wykazał dużym zainteresowaniem Lolą. Lola...