Rozdział 44.

4.4K 425 92
                                    

Położyłam swoje usta na jego i lekko je przycisnęłam. Usta Jack'a nie smakowały, ale były miękkie i pełne. Uśmiechnęłam się i odsunęłam.

To był mój trzeci pocałunek, ale był on najlepszy. Dlaczego? Bo Jack go odwzajemnił i otworzył oczy. Jego zielone oczy patrzyła na mnie!

- Jack...- Szepnęłam i przytuliłam go mocno.

- Ślicznotko... Jak się cieszę.- Powiedział szeptem.

Popatrzyłam na jego bladą twarz i wybiegłam z pokoju. Krzyknęłam na cały korytarz, aby znaleźli lekarza i wróciłam szybko do chłopaka.
Jedna z pielęgniarek zagrodziła mi drogę.

- Przykro mi Agnes...- Powiedziała, a w jej oczach widziałam ból.

- O, nie! Przecież on się dopiero obudził! - Krzyknęłam i wskazałam dłonią na drzwi.

- Tak, obudził się... I zmarł. Tak mi przykro... Pierwszy raz coś takiego miało miejsce.

- I to jest "niezwykłe"?! Jakiś "cud"?- Krzyknęłam na nią.

- Naprawdę mi przykro.- Powiedziała szeptem i zostawiła mnie samą.

Pięćset wiadomości.|Zakończone.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz