Gabriela szła w stronę zielonego samochodu, przy którym stała pani Wtorek. W połowie drogi zatrzymała się. Czy naprawdę tego chce? Zrobiła krok do tyłu. Nauczycielka, jakby czytając w jej myślach uśmiechnęła się zachęcająco i otwarła drzwi. Na tylnym siedzeniu siedziała Anastasia ściskająca w rękach swoją różową puszystą torebkę.
Dziewczyna ruszyła na przód. Nie, nie mogła zawieźć przyjaciółki, ona tak się cieszyła na ten wyjazd (wzór koleżeństwa :-D). Wsiadła do auta. Wymieniła z angielką smutne uśmiechy. Anastasia nie była już taka wesoła jak podczas ich ostatniego spotkania, kiedy to pakowały ukochane książki Gabrieli do jednej z walizek(Pawłowska nie potrafiła się z nimi rozstać). Pani Wtorek ruszyła w drogę.
- No moje drogie, na pewno jesteście ciekawe co was czeka w szkole? - zagadnęła wesoło i nie czekając na odpowiedź kontynuowała:
- Na pewno Wam się spodoba. Pokoje są bardzo ładne, a zajęcia przyjemne. Doskonale pamiętam, jak 32 lata temu sama zaczęłam naukę. Dostałam moc roślin i trafiłam do domu Wenus. -
- To istnieją jakieś moce i domy?- zdziwiła się Gabriela. Dotychczas sądziła, że magia to magia i wszyscy czarodzieje są tacy sami.
- Owszem. Jutro przyjdziecie serię prób i testów. Po analizie wyników będzie wiadomo jaką macie moc i do jakiej grupy i domu należycie.- wyjaśniła nauczycielka.
- Nie będzie można wybrać z kim będzie się w pokoju? - spytała zawiedziona Anastasia.
- Nie, ale nie martwcie się. Moc zazwyczaj pasuje do zainteresowań danego czarodzieja. Ja na przykład mogłam zająć się uprawą roślin-
- Lubi pani rośliny? - zaciekawiła się angielka. Gdy pogrążyła się z panią Wtorek w rozmowie o ekologii, Gabriela spojrzała za okno. Właśnie mijały pola kukurydzy, coraz bardziej oddalając się od ukochanego domu. Dziewczyna zacisnęła zęby, aby się nie rozpłakać. Nie chciała wyjeżdżać. Niestety nie było już odwrotu. Pozostało tylko czekać.
★
Kilka godzin później zielony samochód podjechał pod olbrzymi beżowy budynek. Gabriela wysiadła krzywiąc się prostując obolałe nogi i razem z Anastasią podeszła do tłumu trzynastolatków kłębiącego się przed przeszklonymi drzwiami. Wśród rówieśników dostrzegła amerykanów, arabów, japonkę, a nawet afrykankę. Jej uwagę przykuła w rudowłosa dziewczyna ubrana w kolorową bluzkę trzymająca na smyczy dziwne stworzonko. Było wielkości jorka (nie wiem jak się to pisze) , pokryte żółtą wełną, miało kolorowy koński ogonek, a ze środka głowy wyrastał złoty róg. Gabriela nie zdążyła dokładniej przyjrzeć się zwierzątku, bo razem z właścicielką zniknęło w tłumie.
Nagle drzwi otworzyły się i uczniowie weszli do środka. Ich oczom ukazała się wielka
sala z kremowymi ścianami, na których widniały się różne drzwi z namalowanymi planetami układu słonecznego, zapewne prowadzące do innych pomieszczeń. W kątach stały kolumny sięgające wysokiego sufitu. Na środku znajdował się podest z krzesłami, na których siedzieli ludzie. Gabriela domyślała się, że są to nauczyciele. Dojrzała wśród nich pana Hendersona z jego nieodłącznym ponurym wyrazem twarzy i panią Wtorek uśmiechającą się szeroko. Gdy gwar ucichł z jednego krzesła podniósł się niski siwy mężczyzna ubrany w turkusową koszulę, granatową marynarkę i spodnie tego samego koloru. Stanął przy mikrofonie i zaczął mówić w dziwnym, niezrozumiałym dla Gabrieli języku. Jednak po chwili z bełkotu zaczęły przedzierać się słowa i dziewczyna doszła do wniosku, że rozumie, co mówi mężczyzna. Tylko jak? Nieznajomy kontynuował:
-... Was w szkole MagicGim. Przez następny rok będziecie tu mieszkać i uczyć się od nas podstaw magii. Bardzo się cieszę, że będę mógł przekazać Wam moją wiedzę. Nazywam się Antonio ... . Jestem dyrektorem i nauczycielem w domu Neptuna. Dzisiejszą noc spędzicie w losowych domach i nie będziecie się rozpakowywać. Istnieje 6 domów: Mars, Wenus, Neptun, Uran, Słońce i Księżyc. Jutro zostaniecie poddani testom, dzięki którym będzie można przypisać Wam moce i przydzielić do grup i domów. Grup też jest 6, ale są moce, które nie należą do żadnej z nich.
Za chwilę odłożycie swoje rzeczy i zjecie obiad w stołówce na I piętrze, a potem zostaniecie oprowadzeni po szkole. - powiedział nauczyciel, po czym zszedł z podestu i skierował się w stronę wielkiej windy znajdującej się w rogu sali. Nauczyciele pokazali uczniom, aby również do niej podejść. Potem wybierali dziesięć osób, które miały wsiąść. Gabriela jechała w trzeciej turze. Winda miała lustrzane ściany i mały panel, który pozwalał wjechać na cztery poziomy: sale lekcyjne, czyli parter, piętro dzienne, czyli I piętro, sypialnie, czyli II piętro oraz pokoje nauczycieli - III piętro. Jasnowłosa kobieta w letniej żółtej sukience wybrała II piętro. Po chwili byli już na górze. Tam ściany również były kremowe, a wzdłuż nich stały drzwi ozdobione grafitti przedstawiającymi planety. Gabriela weszła za grupą rówieśników do sali oznaczonej napisem ,, Uran". Ściany pokoju były jasnoszare, wzdłuż nich stały łóżka z białą pościelą oddzielone od siebie meblościanką z białego drewna, obok których znajdowały się biurka tego samego koloru. Na bokach szafek wisiały telewizory w białych ramach, które były odwrócone przodem do równoległych łóżek. Dziewczyna położyła rzeczy na łóżku przy ścianie. Bardzo podobał jej się ten pokój. Ciekawe, czy będzie tu mieszkać?
- Chodźcie, idziemy na obiad.- powiedziała nauczycielka stojąca w dzwiach. Gabriela niechętnie wstała i wyszła z pokoju.Ten rozdział ma dokładnie 800 słów bez mojego dopisku na końcu. Możecie bić brawo.
[ brawa ]
Mia D.
CZYTASZ
Czarodzieje
FantasíaGabriela sądzi, że jest zwyczajną dziewczyną i czeka ją zwyczajne życie. Myli się. Wszystko zmienia się gdy tajemniczy czarnooki mężczyzna oznajmia jej, że jest... czarodziejką! Czy Gabriela zapanuje nad potężną magią? Czy uwierzy, że jest wyjątko...