Telefon

3.2K 244 207
                                    

Teraz to ty zaczęłaś tłuc pięściami po szafce. Nie przeszkadzało ci towarzystwo siatkarza, aczkolwiek wolałaś już wyjść z tej ciasnej szafki. Co jak co, ale potrzeba toalety była silniejsza.
- Ej, [Imię]. Spokojnie, spokojnie. Nie chcemy problemów, nie? - chłopak się zaniepokoił twoją zaborczością związaną z chęcią wyjścia. - Coś nie tak?
Pokiwałaś głową, na chwile przestając bić się z szafką. Spojrzał na ciebie pytająco.
- Toaleta. - cicho wytłumaczyłaś.
Zobaczyłaś jak na twarz libero wstąpiło zakłopotanie.
- Masz telefon przy sobie? - spytał.
Przytaknęłaś wyjmując przedmiot. Zabrał go od ciebie i wykręcił czyjś numer. Po chwili odezwał się:
- Nareszcie odebrałeś! Potrzebujemy cię już, teraz, zaraz, na wczoraj! Gdzie jestem? W szafce przy sali numer osiemnaście. Pospiesz się!
Brunet rozłączył się i oddał ci telefon. Schowałaś go do kieszeni.
- Zaraz będzie tu Asahi. - oznajmił.
- Ten trzecioklasista? - niepewnie spytałaś.
- Hai~!
O nic już nie pytałaś. Siatkarz zaczął opowiadać o koledze. Nie słuchałaś go zbytnio, jednakże zauważyłaś, że Noya musi się całkiem dobrze znać i lubić z starszym chłopakiem. Po dłuższej chwili drzwi się uchyliły. Jako, że ty się o nie opierałaś, upadłaś przez to na ziemie, robiąc sobie siniaka na pośladku.
- Auć~ - jęknęłaś, wstając i otrzepując się.
- Wszystko w porządku? - spytał ciepłym głosem chłopak z włosami związanymi w koka.
- Tak. - skłoniłaś się przed nim z szacunkiem.
Chłopak najwidoczniej się zakłopotał. Libero przedstawił was sobie.
- [Nazwisko]... Gdzieś słyszałem to nazwisko. - starszy z nich się zamyślił.
- To raczej niemożliwe. - westchnęłaś.
- Grałaś w coś kiedyś? Siatkówka, koszykówka? - zaciekawił się Noya.
- Nie. To raczej zbieżność nazwisk.
Asahi nie odezwał się już, tylko uciekł na kolejną lekcje. Ty udałaś się po swoją torbę, która na szczęście była na swoim miejscu.

Weekend

Wyszłaś na dwór, by trochę się przejść, pooddychać świeżym powietrzem i posłuchać muzyki. Szłaś ze słuchawkami w uszach, nucąc pod nosem [ulubiona piosenka]. Przeglądałaś coś w telefonie. Nagle poczułaś jak ktoś wpada na twoje plecy.
- Ha? - wyjęłaś słuchawki z uszu i zdziwiona odwróciłaś się.
Za tobą stał nie kto inny jak Noya. Byłaś zaskoczona widząc go tutaj.
- Co tu robisz? - spytałaś.
- Stoje! - zawołał wesoło chłopak.
- Widze, widze. - zaśmiałaś się cicho.
- A ty, [Imię]-chan~?
- Urządziłam sobie mały spacerek, a poza tym to nic ciekawego.
Niski chłopak stanął przed tobą. Spojrzałaś na niego pytająco.
- Poszłabyś ze mną na lody? - spytał tak poważnie, że nie wytrzymałaś i wybuchnęłaś śmiechem.
Jednakże chłopak nadal się w ciebie tak wpatrywał, więc stwierdziłaś, że to musi być dla niego bardzo ważne. Udawałaś, że się poważnie nad tym zastanawiasz, by go trochę podtrzymać w niepewności, ale w końcu się zgodziłaś.

Wieczorem

Wpatrywałaś się w chodnik wracając do domu. Spędziłaś z przyjacielem cały dzień. Niestety zaczęło się ściemniać i musieliście wracać do domów. Dotarłaś do domu.
- Wróciłam! - zawołałaś od progu.
Cisza.
Zawędrowałaś do swojego pokoju. Byłaś śpiąca po tak wspaniałym dniu. Nawet nie odrobiłaś lekcji na jutrzejszy dzień. Jedynie wzięłaś kąpiel i poszłaś na łóżko, z chęcią oddając się w objęcia Morfeusza.

Dzień następny

Wracałaś do domu po wyczerpującym dniu nauki. Czekałaś na to cały dzień. By zaszyć się w swoim pokoju pod kołderką z kubkiem ciepłego mleka. *
- Ohayo~! - zawołałaś tak jak zawsze gdy wracałaś do domu.
Odłożyłaś torbę, zawiesiłaś kurtkę na wieszak i powędrowałaś do kuchni, by zrobić sobie wcześniej wspomnianą porcję mleka. Było nadzwyczaj cicho. Przyzwyczaiłaś się do tego, że rodziców nie ma w domu, ale co z bratem? Ruszyłaś po schodach do jego pokoju. Zapukałaś, lecz nie dostałaś odpowiedzi. Nacisnęłaś klamkę i weszłaś. Rozejrzałaś się po pokoju za czarnowłosym chłopakiem. Nikogo nie było. Westchnęłaś ciężko. Mleko nalałaś do swojego ulubionego kubka w [jakiś wzorek np. gwiazdki]. Przebrałaś się w wygodne dresy. Wzięłaś mleko i usiadłaś przy oknie. Padało. Wpatrywałaś się w krople deszczu spływające w dół po szybie. Ekran twojego [Samsung, LG, Huawei czy co ty tam hodujesz] rozbłysł.

Od: Onii-san
Treść: Ohayo, Imoto-san~! Dziś nie wrócę na noc do domu. Wybacz. Zostaję u przyjaciela na noc. Oyasumi~ ^^

Nawet nie odpisałaś. Odrzuciłaś telefon i upiłaś trochę mleka. Nie minęło 10 minut, gdy małe urządzonko zwane telefonem znów wylądowało w twoich dłoniach. Przyłożyłaś telefon do ucha i czekałaś. Pierwszy sygnał... Drugi sygnał... Trzeci... Już miałaś się rozłączyć.

Perspektywa Nishinoyi

Telefon mi się rozdzwonił co niesamowicie irytowało.
- Halo? - odebrałem.
- Um... Ohayo, Nishinoya. Przeszkadzam? - był to głos [Imię].
- Nie, no coś ty~! Stało się coś?
- Chciałam porozmawiać.
Była jakaś inna. Poznałem to po głosie.
- Może przyjdę do ciebie? - zaproponowałem.
Prawda była taka, że się zamyśliłem i w ogóle nie słuchałem co mówiła.
- Zaraz będę. - zapewniłem i rozłączyłem się.

Perspektywa [Imię]

Schowałaś telefon i wróciłaś do bezcelowego patrzenia się w okno. A może to miało jakiś cel?
_______
Ohayo!
Trochę mi zajeło pisanie tego rozdziału. Nadal króciutko, ale więcej słów i dłuższych rozdziałów przyjdzie z czasem ^^;

* - a jak Reader-chan nie lubi mleka, to niech użyje swojej wyobraźni i polubi ^-^

I także tutaj pomogła mi moja kochana JackeyPolsat. Pomogła mocno i to nie tylko z betą <3

I ten uczuć, gdy wpieniasz wszystkich. Oni się pytają czemu się stresujesz. A ty odpowiadasz: "konwent" ;-;
Jackey! Pomóż, bro~!

Niski Wzrost. Wielkie Serce. | Nishinoya Yuu X Reader //ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz