Niańka Reader-chan

2.5K 224 86
                                    

Ktoś zapukał do twojego domu. Niechętnie się podniosłaś i otworzyłaś. W progu stał przemoczony Yuu. Wpuściłaś go do środka. Wszedł i spojrzał na ciebie badawczo. Skierowałaś się do łazienki po ręcznik. Przyniosłaś go i zarzuciłaś na chłopaka. Wycierałaś go do sucha. Milczałaś. Ciemnowłosy złapał cię za nadgarstek, powstrzymując cię tym. Zdjął materiał ze swojej głowy. Gdy wasze spojrzenia się spotkały, uciekłaś wzrokiem.
- Co się dzieje, [Nazwisko]? - spytał poważnie.
Poszłaś do pokoju, a siatkarz podążył za tobą. Usiadłaś, a on obok ciebie.
- To dlatego, że nie zwróciłem dziś w szkole uwagi na ciebie? - ciszę przerwał libero.
- Nie. Nie dlatego.
- Ktoś ci się naprzykrzał?
Nie odpowiedziałaś. Chłopak westchnął.
- Musisz mi mówić o takich rzeczach. W końcu jesteś moją przyjaciółką.
- Wiem... Wiem.
Poczułaś jak ramiona chłopaka cię obejmują.
- Noya? - szepnęłaś.
- Jestem tu. - zapewnił, przeczesując dłonią twoje [kolor] włosy.
- Dziękuję. - oparłaś się o niego, zamykając powieki.
Wtem coś grzmotneło. Zadrżałaś i mocno przytuliłaś się do libero.
- O nic się nie martw, [Nazwisko]! Będzie dobrze. - siatkarz zapewnił z uśmiechem.
Już miałaś go odwzajemnić, ale piorun ponownie uderzył i to całkiem blisko. Pisnęłaś cichutko.
- Boisz się burz? - zaciekawił się.
- N-nie. - zaczęłaś się jąkać.
Kolejny grom.
- N-no może t-troszkę. - przylgnęłaś całym ciałem do chłopaka.
- Nie ma czego! Nic ci nie grozi! W każdym razie nie przy mnie.
Uśmiechnęłaś się mimowolnie. Co jak co, ale Nishinoya potrafił poprawić ci humor nawet jeśli o tym nie wiedział.
Tuląc się do niego burza nie była ci już taka straszna. Dodatkowo ciemnowłosy głaskał cię po głowie. Z każdą kolejną minutą robiłaś się coraz to bardziej śpiąca. Po niecałej godzinie usnęłaś w ramionach niskiego chłopaka.

Następnego dnia

Nie poszłaś do szkoły. Twój jakże kochany przyjaciel - Nishinoya Yuu - kazał ci zostać w łóżku ze względu na twoją wysoką temperaturę.
- Przecież to nic takiego! - zawołałaś do niskiego chłopaka, który właśnie poszedł do łazienki po ręczniki by zrobić z nich zimny kompres.
- Niby nic, ale potem będzie tylko gorzej. Koniec. Siedzisz w domu. Kropka. - przyszedł i delikatnie, aczkolwiek stanowczo pchnął cię byś się położyła.
Posłusznie opadłaś na poduchy. Na twoim czole wylądował kompres.
- Noya! Zimne! - jęknęłaś.
- Takie ma być. - chłopak westchnął.
- Nie chcę. - założyłaś ręce na piersi.
- [Nazwisko]. - powiedział stanowczo.
- To ja. - uśmiechnęłaś się ciepło.
Siatkarz uderzył się w czoło, a ty miałaś zaciesza.
- Naprawdę jesteś chora. - westchnął.
- Tylko na głowę.
- Załamujesz mnie dziewczyno.
- No wiem.
Porozmawialiście jeszcze chwilkę, ale do pomieszczenia wszedł twój brat. Spojrzał na was badawczo złotymi oczyma.
- Ohayo, Onii-san~! - zawołałaś do niego.
- Yahoo~ - przywitał się.
To przywitanie od dziecka wywoływało u ciebie uśmiech. 
- [Nazwisko] Ryuu. - szatyn wyciągnął dłoń w stronę siatkarza.
- Nishinoya Yuu. - uścisnął ją.
Przez chwilę mierzyli się spojrzeniami, ale twój cichy kaszel sprawił, że spojrzeli na ciebie.
- Nie patrzcie się tak na mnie. - zakryłaś twarz kołdrą.
Poczułaś jak z twojej głowy zsuwa się owy materiał. Wyjrzałaś zza niej badając otoczenie [kolor] oczami.
- [Imię]... - z ust obydwóch chłopaków wydobyło się to samo słowo. 
- No co?
- Zachowujesz się jak dziecko. - Noya się zaśmiał.
- Bo nim jestem. - wydęłaś wargi.
_________
Ohayo!
Taki troszku krótkawy ten rozdział, ale!
Zawsze jest ale xD
Ale jest!
Ale następne będą dłuższe!
Ale kolejny będzie ciekawszy!

Ale ja lubię słowo 'ale' XD

Przepraszam za taką nieobecność. Problemy prywatne.

Ps. Czy tylko ja zawsze marzyłam o starszym bracie?

Niski Wzrost. Wielkie Serce. | Nishinoya Yuu X Reader //ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz