Rozdział 14

836 27 12
                                    

Miesiąc później...
Moje ręce trzęsą się ze strachu boję się tego co zobaczę, nie chce go starcić a ta jedna rzecz może przekreślić wszystko, nie wiem czy mi się uda spojrzeć prawdzie w oczy, ale strach przejął nade mną kontrolę, w mojej ręce trzymam podłużny plastik który sprawia że nie umiem normalnie funkcjonować, mój oddech jest niestabilny a ja już nie wytrzymuje tego czekania "Szybciej bo nie wytrzymam"  usłyszałam mój głos w głowie.
Spojrzałam w stronę testu ciążowego, nie mogłam uwierzyć, wstałam z siedzenia i złapałam się za usta, nie mogłam nic z siebie wydusić,  czułam jak w moim gardle zrodziła się gula która uniemożliwia mi te czynność " A może  jest tak jak kiedyś, że test jest wadliwy, ale drugi raz z rzędu?" znów usłyszałam jak odzywa się moje sumienie. To prawda że czasem wymiotowałam i miałam zawroty głowy lecz myślałam że się czymś zatrułam.

- To nie może tak być idę do ginekologa - powiedziałam sama do siebie. Założyłam na siebie kurtkę, buty, szalik, zabrałam klucze z półki i wyszłam z mieszkania, gdy je zamknęłam jak najszybciej poszłam w stronę wyznaczonego miejsca, nie obchodziło mnie to ile muszę zapłacić pieniędzy, ważne było żeby poznać prawdę, klinikę naszczęście miałam blisko bo tylko 10 minut piechotą więc podróż nie zajęła mi długo,  nie zwracają uwagi na innych biegłam ze łzami w oczach, przed oczami miałam tylko obraz tego jak mój ukochany ze mną zrywa czego nie zniosę.
Byłam już pod drzwiami wspomnianego wcześniej budynku stałam wpatrując się na niego kilka sekund po czym wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam próg.

- Dzień dobry, mam pytanie czy można by teraz pójść na badania? - zapytałam pani która stała przy recepcji błagalnym wzrokiem.

- Przepraszam bardzo ale trzeba się zapisać tydzień przed wizytą.

- Zapłacę tyle ile pani chce ale proszę niech pani pozwoli mi na badania - złożyłam ręce razem żeby pokazać jej swoją bezsilność i prośbę.

- Dobrze, niech pani chwilkę poczeka bo jest pacjentka. Proszę się skierować do sali nr. 15.- Kobieta wskazała mi ręką a ja rzuciłam szybkie "Dziękuję" i poszłam w stronę wskazanego miejsca.

                 <><><><><><><><>

Po tym co usłyszałam musiałam wyjść się na zewnątrz i pooddychać świeżym powietrzem, które lekko wiało mi w twarz i sprawiło że na moich policzkach pojawiły się czerwone rumieńce czym sprawką był chłodny wiatr.
Złapałam moje włosy i lekko je podniosłam ku górze dalej nie wierząc że moje wątpliwości się potwierdziły "Muszę z nim natychmiast porozmawiać" pomyślałam i skierowałam się do mieszkania Augustina gdzie znajdował się ruggero, ponieważ mieli się dziś spotkać.

                  <><><><><><><><>
Po piętnastu minutach byłam już pod drzwiami wspomnianego chłopaka, niepewnie podniosłam rękę w celu zapukania co potem zrobiłam, usłyszałam jak z mieszkania wydobywa się tupot który staje się coraz głośniejszy, wiedziałam że nie ma już odwrotu. 

- Karol co ty tutaj robisz? - chłopak lekko zmarszczył czoło na mój widok i bardziej uchylił drzwi w celu żebym weszła do pomieszczenia. 

- Muszę porozmawiać z ruggero to bardzo ważne. - usłyszałam jak ktoś zmierza w naszą stronę tym kimś był ojciec mojego dziecka, który najwidoczniej zdziwił się na mój widok.

- Karol? Co ty tu robisz?

- Do cholery jasnej wy się jakoś zagraliście że zdajecie te same pytania? A zresztą musimy poważnie porozmawiać ruggero. - Chłopak popatrzył się na mnie z przerażeniem w oczach i chwycił mnie za rękę kierując do jakiegoś pokoju.

- Co się stało? - zapytał się mnie z troską lecz także ze strachem w głosie, łapiąc przy tym mnie za ręce.

- Jestem w ciąży, to potwierdzone byłam przed chwilą u ginekologa. - postanowiłam że powiem mu prosto z mostu a nie będę robić wykład na pół godziny.
On jednak stał zszokowany i patrzył się na mnie ze zdziwieniem, myślałam że to koniec że powie coś w stylu że to nie jego dziecko lecz po chwali stało się coś czego się nie spodziewałam był to uśmiech, tak uśmiech nie mogłam uwierzyć on się cieszy? Poczułam jak ktoś mnie mocno przytula i obkręca wokół własnej osi.

-Ty się cieszysz? - zapytałam niedowierzając w jego reakcję.

- Oczywiście że tak! Będziemy mieć dziecko Karol to niesamowite! To chłopczyk czy dziewczynka? - zapytał a ja poczułam jego ciepłe ręce na mojej tali.

- Chłopczyk - powiedziałam lekko się do niego uśmiechając.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, bardzo cię kocham i nigdy cię nie opuszczę, to jest nasze dziecko, nauczę go grać w piłkę na gitarze. Może i jest wcześnie ale i tak zawsze chciałem żebyś to ty urodziła moje dzieci a że trafiło nam się to wcześniej to nic się nie stało, Kocham cię. - Do moich oczu napłynęły łzy, on jest taki kochany nie mogę w to uwierzyć że jest on taki wspaniały.

- Ja ciebie też kocham - po chwili ciszy wreszcie udało mi się coś powiedzieć i wpiłam się w jego usta.

🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈🌈
WOOOW co tu się porobiło Karol w ciąży 😱😱😱 dziś postanowiłam że napiszę taką czcionką bo tak mi się zachciało, mam też dla was mały spojler, pamiętacie tę dziewczynę którą ruggero poznał we Włoszech?  Może ona trochę namieszać w życiu ruggarol 😠

Ruggarol ~ Przyjaciele Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz