Siedziałam na chodniku ze skrzyżowanymi nogami. Moje ciemne włosy do ramion powiewały na chłodnym wietrze wraz z czarnym kablem od słuchawek. Zaczęłam kiwać głową, wczuwając się w rytm piosenki. Wyobraziłam sobie, że znajduję się w teledysku i zaczęłam śpiewać. Dochodziła północ, więc wiedziałam, że nikt tędy nie będzie przechodził.
It' s a small town
where we torture each other
Our faith die down
We love wife less than mother
We' re dressed in God
But inside we have nothing
All days we plod
cause we can' t lovingNagle usłyszałam jakiś nieznany mi głos, który wcale nie pochodził z telefonu. Ktoś śpiewał piosenkę razem ze mną. Zatrzymałam, więc muzykę, chcąc posłuchać obcego dla moich uszu śpiewu.
Było to tak piękne, że otworzyłam lekko usta z zachwytu. Ten aksamitny głos był tak wspaniały, jak sam jego posiadacz. Obok mnie siedziała blada dziewczyna z podkrążonymi oczami, długimi rzęsami i prawie czarnymi włosami do ramion. Usta miała sine, ale za razem tak piękne, że nie mogłam oderwać od nich wzroku. Oczy miała lekko przymknięte, co dodawało jej jeszcze większego uroku.
It' s a small town
where we torture each other
Our faith die down
We love wife less than mother
We' re dressed in God
But inside we have nothing
All days we plod
cause we can' t lovingat night I heard a hiss
I felt strange smell
it wasn' t a tender kiss
he came straight from hell
my body was in torpor
in unpleasant way
I feel like alive murder
My body was drowning...at night I heard a hiss
I felt strange smell
it wasn' t a tender kiss
he came straight from hell
my body was in torpor
in unpleasant way
I feel like alive murder
My body was drowning in the baySuffering
Prohibition
Bluffing
Fission*Wraz z ostatnim słowem, otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Automatycznie zamknęłam usta i odchrząknęłam, nie chcąc wyjść na wariatkę.
- Luiza- powiedziała i wyciągnęła w moją stronę dłoń.
- Co?- zaptałam zdezorientowana.
- Jestem Luiza.- powtórzyła, nie cofając ręki.
- Eh, miło mi. Masz piękne imię.- uśmiechnęłam się krzywo, sciskając jej lodowatą dłoń.
- Dziękuję, mi też się podoba. Twoje jest na pewno równie cudne, jak nie bardziej.
- Estera.
- Wiesz, co oznacza to imię?- zapytała patrząc mi w oczy.
Pokręciłam przecząco głową.
Luiza zaczęła powoli zbliżać swoją twarz do mojej. Gdy była już wstarczająco blisko, bym mogła czuć jej ciepły oddech na swoich ustach, nadal patrząc mi w oczy wyszeptała:
- Gwiazda...- jeszce chwilę wpatrywała się w moje tęczówki, aż w końcu odsunęła się ode mnie i wstała z ziemi, otrzepując przy tym swoje spodnie z piachu.
Wyciągnęła do mnie rękę, a ja niepewnie ją złapałam i podniosłam się do góry.
-Jutro o tej samej porze?- zapytała dziewczyna.
- W tym miejscu?
- Tak, tu będzie najlepiej.
- Dobrze- uśmiechnęłam się lekko na myśl o tym, że zobaczę ją jeszcze raz.
Luiza nic nie mówiąc, odwróciła się i zaczęła iść wolnym krokiem. W końcu jednak, spojrzała na mnie jeszcze raz i krzyknęła wesoło:
- Mów mi Lui, gwiazdeczko!
Zaśmiałam się pod nosem, krecąc głową. Gdy jej sylwetka zniknęła w mroku, usiadłam z powrotem na chodniku, usmiechając się jak głupia.
Luiza była tak niesamowitą osobą, że mimo, iż spędziłam z nią zaledwie 10 minut mojego piętnastoletniego życia, chciałam z nią spędzić każdą wolną chwilę. Tak bardzo mnie intrygowała, nic o niej nie wiedziałam. I to właśnie było w niej niesamowite.
Jej oryginalny wygląd, sposób zachowania...wszystko było idealne.
***
* Tekst piosenki Shameless zespołu The Dumplings.