Insidious

489 100 10
                                    

Patrzyłam z zachwytem na zbliżającą się postać. Poruszała rytmicznie rękami, machając do mnie.

- Cześć, gwiazdko- przywitała się.
- Cześć, Lui.- uśmiechnęłam się i zauważyłam, że trzyma coś w ręce.

Wyciągnęła w moją stronę mały bukiecik kwiatków. Były niesamowicie piękne i żywe. Niezwykle różnorodne. Przyłożyłam je do twarzy i włożyłam w nie nos.

- Dziękuję Ci. Bardzo mocno.

- Nie ma za co- uśmiechnęła się.

Zadrzałam z zimna, a Luiza widząc to, uśmiechnęła się chytrze. Zdjęła że swojej głowy niebieską czapkę w śnieżynki i nałożyła mi ją tak, że zakrywała mi całe oczy.

- Czekaj tak...- powiedziała przez śmiech.

Prawdopodobnie wyjęła z kieszeni swoją nienajnowszą Nokię i zrobiła mi zdjęcie.

- Już- śmiała się i poprawiła czapkę na moich włosach.

- Dzięki- zaczęłam sarkastycznie- Ja, tu nic nie widzę, kompromituję się przed obiektem mojego zauroczenia, a ty mi robisz zdję...- zakryłam sobie usta dłonią, zdając sobie sprawę z własnych słów.

Luiza spojrzała na mnie zdziwiona, z nieznaną iskrą w oku.

- Czekaj, czekaj... Powiedz jeszcze raz?- przybliżyła się do mnie.

- A-ale co?- cofnęłam się o krok.

- To co powiedziałaś. Czy ja dobrze rozumiem?- podeszła krok bliżej.

- Nie, ja-a...się przejęzyczyłam.- zaśmiałam się nerwowo.

- Yhm, taaaa.- pokiwała głową z uniesionymi, ciemnymi brwiami.

Przewróciłam oczami i westchnęłam.

- No naprawdę.- spojrzałam w jej czarne oczy.

Dostrzegłam w nich jakby...zawód.

Usiadła na ulicy "po turecku" i poklepała miejsce naprzeciwko siebie, dając mi znać, że mam zrobić to samo. Gdy znajdowałyśmy się już w takich samych pozycjach, dziewczyna wyjęła z kieszeni za długich dzwonów w kwiaty, mały woreczek.

- Wiesz co tam jest?- pomachała woreczkiem przed moimi oczyma, a ja pokręciłam przecząco głową.

Delikatnie go otworzyła i niewielką jego zawartość, wysypała na swoją dłoń.

Zobaczyłam wtedy, że był to kolorowy brokat. Wesoło świecił i błyszczał w świetle pobliskich latarni.

Uśmiechnęłam się na ten widok, a Luiza delikatnie wtarła różnokolorowy pył w moje włosy, a później policzki i powieki. Sama powtórzyła czynność na swoim ciele.

- Mogę zrobić Ci zdjęcie?- zapytała grzecznie.

- Wyrażam zgodę- uśmiechnęłam się, ukazując swoje niezbyt proste zęby.

A ona odwzajemniła uśmiech, włączając aparat w telefonie.

Pstryk.

✳✳✳

Leżałyśmy na ulicy obok siebie.
Bardzo blisko siebie.

- Co my tak właściwie robimy?- zapytałam pseudofilozoficznym tonem.

- Ale co?- zniszczyła nastrój swoim bezsensownym pytaniem.
- Spotykamy się jedynie w nocy. Nic o sobie nie wiemy, a zachowujemy się, jakbyśmy się znały od małego. Jesteś ode mnie starsza o dwa lata. I nasza znajomość jest jakaś dziwna, nie wiem kim jesteś.- zakończyłam swoją wypowiedź przeciągłym westchnięciem.

- Co chcesz o mnie wiedzieć?- lekko podniosła głos, wyraźnie podirytowana.

Zdziwiłam się nieco jej reakcją.

- No nie wiem. Jak najwięcej. To chyba podstawa.

- Dobrze. Urodziłam się dwudziestego czwartego grudnia, równo po północy. Matka zmarła po porodzie, a ojciec załamał się. Popadł w zaburzenia obsesyjno kompulsywne i miał problem z agresją.  Z resztą nadal ma. Mieszkam w małym, gównianym domku, bo nie mam na nic kasy. Uciekam z domu na noc, bo...bo to jest fajne. Trochę odsypiam rano, w szkole i jak wrócę do domu. Nie mam rodzeństwa, ale mam kota. Ma już siedem lat i powoli umiera, co okropnie mnie boli. Nie dbam zbytnio o wygląd czy higienę. Nie zwracam też na to uwagi u innych. Tyle wystarczy?- zaczęła ciężko oddychać, jakby przed chwilą skończyła biegać.

- Tak, wystarczy. Teraz chyba moja kolej. Urodziłam się 22 marca, o dwunastej w dzień.
Mieszkam z mamą i dwoma młodszymi braćmi w brzydkim domu. Tata zostawił nas jak, dowiedział się o ciąży mamy, a ja go w życiu na oczy nie wiedziałam. Z domu wychodzę na noc, bo nigdy nie mogę spać i mam koszmary. Śpię zazwyczaj po szkole. Mam astmę, ale o słabym nasileniu.- uśmiechnęłam się lekko, czując ulgę.

Przysunęłam się jeszcze bliżej niej, obcierając przy tym nadgarstek. Położyłam głowę na jej klatce piersiowej, a dłoń na brzuchu. Słyszałam spokojne i rytmicznie bicie jej serca, które niezwykle mnie uspokajało.

✴✴✴

Przepraszam za spóźnienie.

sometimes ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz