Prolog

2.7K 246 66
                                    

Dwa miesiące wcześniej.

                              Przeraźliwy skowyt wypełnił niemalże puste pomieszczenie. Przywiązany do krzesła mężczyzna jęczał chrapliwie zerkając na dłoń, którą przed chwilą zmiażdżyłem. Nie zwracając uwagi na odgłosy jakie wydawał, podszedłem do popchniętego pod ścianę stołu, rzucając na niego metalowy młotek. Odruchowo zerknąłem na leżącą tam kartkę papieru, gdzie obok podpisu widniał krwawy odcisk palca.

Teraz wszyscy się dowiedzą jakim był skurwielem, marną imitacją mężczyzny. Cichy płacz wyrwał mnie z zamyślenia. Powędrowałem ręką w stronę paralizatora, którego smukła rączka idealnie wpasowała się w moją dłoń.

- Teraz wiesz, co czuła twoja żona, kiedy złamałeś jej rękę - powiedziałem, odwracając się w jego kierunku. Mężczyzna utkwił wzrok w trzymanym przeze mnie przedmiocie, dlatego z rozmysłem nacisnąłem guzik uwalniający z cichym brzęczeniem prąd.

Obserwowanie jak łowca staje się ofiarą za każdym razem było dla mnie niezmiernie satysfakcjonujące. Czułem radość, kiedy głośno przełykał ślinę, a oczy wypełniały łzy.

- Mam pieniądze. - wycharczał widząc jak zbliżam się wolnym krokiem. - Zapłacę.

- Czy wyglądam na osobę, która potrzebuje pieniędzy? - zapytałem, zatrzymując się za jego plecami. Wolną dłonią przeczesałem jego mokre od potu włosy i zacisnąłem na nich palce zmuszając, aby odchylił do tyłu głowę.

Wykrzywiłem usta w uśmiechu, widząc jego przerażenie. Nie czekając ani chwili dłużej, przycisnąłem paralizator do jego szyi.

                       Syriusz Black, detektyw z wydziału zabójstw największego komisariatu w San Fransisco, podszedł do wyłowionego z San Joaquin ciała.Czarne, związane w kucyka włosy opadały na kark. Szare oczy osadzone nad prostym nosem utkwione były w leżącym na ziemi ciele. Dwudniowy zarost i skórzana kurtka dopełniały wyglądu niepokornego łobuza.

- Mężczyzna... około 40 lat. - odezwał się Remus Lupin, koroner który został wezwany do zbadania zwłok. - Ślady na ciele wskazują, że ofiara była torturowana.

- Przybliżony czas zgonu? - zapytał Black, kucając obok denata, aby bliżej przyjrzeć się jego obrażeniom.

Remus podrapał się po policzku.

- Kilka dni, krócej niż tydzień. - odparł. - Więcej powiem ci po głębszej analizie. Na dodatek ciało znajdowało się w wodzie. To utrudnia ustalenie czegokolwiek.

- Cholera. - zaklął detektyw- Czy to może być Olaf Prewett?

Dwa dni temu na komisariat przyszedł list, zawierający wyznanie właśnie tego mężczyzny. Opisywał on sytuacje w których znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną i siedmioletnim synem, obok podpisu widniał krwawy odcisk jego palca.

Był to już trzeci taki list dostarczony na komisariat. Dwaj poprzedni autorzy zostali znalezieni martwi.

- Wszystko na to wskazuje. - Lupin wstał i machnął ręką na dwóch policjantów, którzy mieli za zadanie zapakować ciało do czarnego worka. - Jutro rano dam ci potwierdzenie czy to on, a za dwa dni podeślę nieco więcej informacji.

Black sięgnął dłonią do tyłu i ściągnął z włosów gumkę pozwalając, aby opadły mu na twarz. Odgarnął je do tyłu wypuszczając z płuc powietrze.

- Czyli mamy kolejnego seryjnego. Góra nie będzie zadowolona.





Historia ta jest wynikiem pracy dwóch autorek : Prowodyrka i Takoizu.  Mam nadzieję, że wam się spodoba i odbierzecie ją równie dobrze jak: Sekrety Huncwotów. 




Bloody MarksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz