Założyłam swoją ulubioną czarną sukienkę, która idealnie podkreślała moje atuty. byłam mega ciekawa co to za niespodzianka którą zaplanowała Lauren. Chodziłam po domu, czekając na jej przyjazd. Każda minuta ciągnęła się bezgranicznie. Usłyszałam dzwonek do drzwi, łapiąc do drodze torebkę szybko pobiegłam je otworzyć. Za nimi stała ona, wyglądała pięknie. Miała na sobie czarny kombinezon opijający jej ciało, na nogach czarne dość wysokie szpilki. Chwyciła mnie za rękę, przed tym zamykając drzwi. W ciszy jechałyśmy w miejsce niespodzianki, po głowie chodziło mi tysiące pomysłów gdzie to może być.
-Lauren- Powiedziała, a mój wzrok przeniósł się na jej twarz
-Słucham cię skarbie- Odpowiedziałam poprawiając się na siedzeniu
-Wyglądasz tak pięknie, sama nie wierze ze to już dziś- Kontynuowała- Pewnie to co powiedziałam za dużo ci nie mówi ale chciałam ci podziękować. Za wszystko- Dokończyła łącząc nasze ręce
-Skarbie chciała bym wiedzieć o co chodzi- Powiedziałam patrząc przez okno- Nie wiem nawet za co mi dziękujesz
-Dowiesz się jak będziemy na miejscu- Odpowiedziała przyspieszając
Jej słowa chodził mi pod głowie, chciałam to wszystko pojąć. Czułam się jak bym umarła na parę lat i obudziła się dopiero dziś. Mijałyśmy zatłoczone uliczki ludźmi. Aż wyjechałyśmy z miasta, przemierzałyśmy polany jedna po drugiej. Aż w końcu zatrzymałyśmy się pod wielką restauracją w środku lasu, wysiadłam szybko z auta i dołączając do Camili weszłyśmy do środka. Usłyszałam krzyk setki ludzi którzy krzyczeli moje imię. Rozejrzałam się po pomieszczenia nie wierząc w to co widzę, na środku sali stał wielki tort z moim imieniem. Dopiero w tedy ogarnęłam ze to moje urodziny, to tak szybko zleciało. Spojrzałam na ludzi stojących na około wejścia, oni wszyscy śpiewali mi sto lat, czułam jak do moich oczu napłynęły łzy. Przytuliłam się do Camili krzycząc dziękuje, czułam ze to będą najlepsze urodziny w moim życiu. Kiedy skończyli śpiewać Camila przekazała mi do ręki mikrofon.
- Jeju nie wiem co powiedzieć, chciała bym wam wszystkim podziękować. Chciała bym podziękować mojej żonie Camili i wszystkim innym kto pomógł jej to wszystko zrobić. Dziękuje wam jesteście najlepsi- Powiedziała patrząc się na twarze tych wszystkich uśmiechniętych ludzi. Spojrzałam na Camilę podając jej mikrofon
- Mam tyle ci do powiedzenia Lauren- Powiedziała ściskając moją rękę- Chcę ci podziękować za to, ze jesteś. nadajesz mojemu życiu inne znaczeniu, dopiero przy tobie czuję ze żyje. Jesteś najlepszą osobą jaką spotkałam w moim życiu. Dziękuje- Dokończyła odkładając mikrofon. Wręczyła mi do ręki małe pudełeczko, które automatycznie otworzyłam a w nim znajdował się piękny złoty naszyjnik. Spojrzałam na Lauren szepcząc dziękuje, a ona wyjmując z pudełeczka prezent zapięła mi go na szyi. Impreza się już rozkręciła, każdy się świetnie bawiła. Siedziałam z dziewczynami przy stole popijając czerwone wino, nie mogłam jeszcze w to wszystko uwierzyć. To wszystko było za piękne.
- I jak podoba się- Spytała Ally kładąc mi głowę na ramieniu
- Nawet nie wiesz jak bardzo- Odpowiedziałam łapiąc ją za rękę- To jest coś nie do opisania
- Cieszę się ze się podoba- Powiedziała Dinah- Było dużo pracy ale wartej pracy
- Totalnie, było ciężko ale widząc twoje szczęście. To wszystko wynagradza- Dopowiedziała Normani
-Na prawdę dziękuje wam dziewczyny- Powiedziałam przytulając je do siebie
-Ej ej ej słuchajcie, muszę wam porwać solenizantkę- Powiedziała Zayn podając mi rękę- Zatańczy pani- Spytał
- Jasne- Odpowiedziałam łapiąc go za rękę- Przepraszam was na chwilkę dziewczyny
Weszliśmy na środek parkietu, na około nas było mnóstwo tańczących ludzi. Zayn złapał mnie za biodra i poruszaliśmy się w rytm dość wolnej piosenki. Cały czas myślałam o tym wszystkim co się już wydarzyło i co jeszcze może się wydarzyć. Nagle usłyszałam moja ulubioną piosenkę "Elle King- Good Girls" a moje ciało automatycznie zaczęło skakać w rytm piosenki. Poczułam wzrok każdej osoby w pomieszczeniu na sobie, lecz nie przejmowałam się bo wiedziałam, ze to moje urodziny. Nagle na około mnie znalazły się dziewczyny które tak samo jak ja tańczył w rytm piosenki. Czułam jak powoli brakuje mi sił, lecz czułam ze to wszystko się dopiero rozkręca. Nasze ruchy stawały się coraz bardziej nie grzeczne, wzrok tych wszystkich ludzi wypalał dziurę w moich plecach. Cały ten alkohol wziął nade mną władze, czyjeś ręce dotknęły moich pośladków i zaraz obróciły mnie w drugą stronę. Przed sobą widziałam uśmiechnięta Camila, Praktycznie się ze mnie śmiała. Pociągła mnie za rękę i zabrała do stolika w rogu sali, jej ręce muskały moje ciało, a jej chłodne usta składały pocałunki na mojej szyj. Moje ciało pod wpływem jej dotyku wygięło się w łuk, a moje ręce oplotły się na jej ramionach. Rzuciła moim ciałem do pozycji lezącej na kanapie, a jej ciało położyło się na moim. Jej ręka wchodziła pod moją sukienkę, dobrze wiedziałam co się za raz stanie. Poczułam jak jej palce powoli we mnie wchodzą, przez co brakowało mi tlenu. Camila nie tutaj wyszeptałam lecz ona nie słuchała i przyspieszyła swoje ruchy, czułam ze jestem na skraju wytrzymałości i ze zaraz dojdę. Nie minęły sekundy a z mojego gardła wyszedł dość głośny stłumiony krzyk, spojrzałam w jej brązowe oczy przy czym całując ją w usta. Impreza powoli dobiegała końca, każda z osób siedzących była tak zalana ze ledwo co kontaktowali, wiedziałam ze w takim stanie nie puszczę ich do domu.
- Camila, co z tymi wszystkimi ludźmi- Spytałam- Nie puszczę ich w takim stanie do domu- Dokończyłam
- Ale ja też ich nie puszę. Wszystko jest pod kontrolą- Powiedziała Camila, wstając z swojego miejsca i udając się do jakiegoś pomieszczenia. Po jakiś pięciu minutach przyszłą ciągnąc z sobą wielki worek materacy
- Hej- krzyknęła- Pomożecie z resztą rzeczy- Dokończyła podchodząc do nasz
Ja wraz z dziewczynami szybko udałyśmy się w miejsce skąd wyszła Camila. Każda z nas ciągła po worku z materacami. Weszłyśmy z powrotem na sale, gdzie Camila już wyłożyła wszystkie materace które przyniosła. Każdy już leżał na swoim miejscu, ja wraz z Camilą leżałyśmy na jednym materacu mocno do siebie przytulone. Poczułam jak moje powieki robią się ciężkie, i zaraz potem odpłynęłam w krainę snów z uśmiechem na twarzy