XVII

396 32 7
                                    

Wszystko było już spakowane, a ja spokojne czekałam na Camila jak spakujemy wszystkie rzeczy do samochodu. Zobaczyłam ją jak schodzi po schodach, dźwigając swoją walizkę. Wyglądała tak cholernie dobrze. Jej włosy były w cudownym nieładzie, była ubrana w klasyczne czarne spodnie które podkreślały jej seksowną pupę. Miała na sobie także body podkreślające jej figurę. Mogła bym na nią patrzeć godzinami, lecz nie miałyśmy aż tak dużo czasu... Gotowa siedziałam czekając jak Camila posprawdza czy wszystko zabrała jak i czy na pewno zamknęła dom, aż w końcu ruszyłyśmy. Droga minęła nam szybko lecz zostało nam jeszcze do przelecenia dobre parę godzin samolotem... Siedziałam już w samolocie zastanawiając się nad tym wszystkim. nad naszym związkiem, nad samą Camilą. Widziałam, że ostatnio jest z nią coś nie tak, to coś nie pozwala jej po nocach spać... Często słyszę jak płaczę w toalecie. Sama nie wiem co mam o tym myśleć, chciała bym jej pomóc lecz wiem, że Camila nigdy nie przyzna się do swojej słabości. Taka już z niej osoba. Włożyłam do uszu słuchawki i puszczając najnowszą płytę Rihanny po prostu usnęłam. Poczułam delikatne szturchnięcie w ramie, które wyrwało mnie z krainy snów, spojrzałam w stronę osoby która mnie właśnie dotknęła. Była to Camila gładząca moją dłoń i mówiąca, że za chwilę lądujemy. Wyjrzałam przez okno za którym rozciągał się piękny widok pasm górskich. Ich zaśnieżone szczyty wyglądały tak pięknie z okna samolotu. Wypatrywałam jakiegokolwiek hotelu, lub czegokolwiek w czym miałyśmy zamieszkać, lecz tego widoku ciężko było cokolwiek dostrzec. Byłyśmy już na miejscu a przed moimi oczami ukazał się śliczny drewniany domek, wiedziałam, że te mini wakacje będę jedynymi najlepszych w moim życiu. Weszłyśmy do środka, który był urządzony elegancko ale skromnie nie mogłam oderwać od tego wszystkiego wzroku.
-Kochanie wszystko dobrze- Spytała się Camila.
-Tak kochanie- Odpowiedziałam podchodząc do okna- Po prostu nie mogę się napatrzeć na to wszystko- Wskazałam ręką na cały domek.
-Nic dziwnego- Zaśmiała się Camila łapiąc mnie w tali i przyciągając do siebie- Ale jest coś piękniejszego od tego wszystkiego. A wiesz co- Spytała na co ja przecząco pokręciłam głową- Ty skarbie- Wyszeptała składając na moich ustach pocałunek.
Wraz z Camilą postawiłyśmy, że dziś wybierzemy się na krótki spacer po okolicy. Szłyśmy wzdłuż leśnej ścieżki, a ja podziwiałam piękno tego malowniczego miejsca. To wszystko było tak cholernie piękne, lecz moje myśli dalej ciągnęły w stronę Camili. Jej stan w którym się aktualnie znajdowała bym czymś okropnym... Jej wahania nastroju jak i wybuchy złości nie opuszczały mojego umysłu. Najzwyczajniej w świecie się o nią bałam, chciała bym ją o tak wiele zapytać ale nie chcę psuć tego magicznego wyjazdu...
-Kochanie- Powiedziała Camila- O czym tak myślisz- Spytała
-Och o tobie słońce- Odpowiedziałam nie pewnym głosem
-Mam nadzieje, że coś dobrego- Zaśmiała się
-Nie zupełnie- Powiedziałam a na jej twarzy pokazało się zdziwienie- Camila, co się z tobą ostatnio dzieje- Spytałam stając na środku ścieżki
-Nie rozumiem- Odpowiedziała
-Dobrze wiesz o co mi chodzi- Powiedziałam podchodząc do niej- Skąd te zmiany nastroju, wybuchy gniewu czy unikanie kontaktu z innymi
-Kochanie czy na prawdę chcesz psuć tak przyjemny spacer- Powiedziała a na jej twarzy pokazała się złość
-Tak chce- Odpowiedziała- Boje się o ciebie....
-Ale nie masz o co- Powiedziała stając na przeciwko mnie- To moje sprawa- Krzyknęła
-Nie, nie tylko twoja. Jesteśmy razem i chcę wiedzieć co się dzieje- Krzyknęłam jej prosto w twarz.
-Nie powinno cię to w ogóle obchodzić- Powiedziała zaciskając pięści-
-Kurwa kochanie, co się z tobą dzieje- Powiedziała na co jej ręka mocna złapała moje nadgarstki- Aua to boli- Syknęłam
-Nie będzie boleć jak przestaniesz się mieszać w moje sprawy- Powiedziała ściskając jeszcze bardziej moje nadgarstki
-Nie znałam się od tej strony Camila- Powiedziałam na co jej ręce puścił moje- Myślałam, że nigdy byś nie zrobiła mi krzywdy- Powiedziałam z łzami spływającymi mi po policzkach- Chcę wracać do domku
Nie czekając na żadną odpowiedzieć ruszyłam w stronę domku. Kiedy już w nim byłam rzuciłam się na łóżko zakrywając twarz dłońmi. Nie bolały mnie dłonie lecz bolał mnie sam fakt, że była by w stanie zrobić mi krzywdę....
-Lauren- Powiedziała siadając koło mnie- Przepraszam cię- Wyszeptała
-Camila wybaczyła bym ci ale chcę wiedzieć co się dzieje- Powiedziałam ocierając łzę z policzka
-Powiem ci jutro- Odpowiedziała- Bo teraz jestem zmęczona
-Ale nie wywiniesz się jutro od tego- Powiedziałam przytulając się do jej ciała
-Zdaje sobie z tego sprawę....

Perfect|| CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz