7

662 41 5
                                    

*Cameron*
Nie wiedziałem co się dzieje. Dove wybiegła z mojego domu, zostawijąc mnie oniemiałego. Nie wiem ile czasu minęło, ale zadzwoniłem na policję, która parę chwil pózniej zaczęła szukać blondynki po całym mieście. Sam chciałem coś zrobić, za wszelką cenę ją znaleźć, ale nic z tego. Mijały minuty, najdłuższe w moim życiu. Niby nic dziwnego, że wybiegła, ale jest środek nocy, a tutaj jest pełno zboczeńców. Kiedy zadzwonił mój telefon, o mało co się nie wywaliłem.
-H-Halo?- szepnąłem wycieńczony do słuchawki.
-Cameron Boyce?
-Przy telefonie, o co chodzi?
-Znaleźliśmy ją- te słowa wystarczyły, żebym zmusił swoje ciało do kolejnego wysiłku, by jak najszybciej dostać się do auta.
***
Byłem w szpitalu. Siedziałem sam na ławce, niespokojnie ściskając kciuki. Lekarze zszywają jej skroń, jakiś dupek skrzywdził ją jakimś kamienie. Jest nieprzytomna, a jej stan jest niestabilny, przekazali mi, że jest możliwość, że już się nie obudzi. Jej rodzina jest w Europie na wczasach, więc nie przyjadą tu, jestem jej najbliższą osobą, potrzebuje mnie teraz, a ja nie mogę tam wejść. Mój kwiatuszek, moje szczęście. Pierwsze łza niewinnie wylatuje na mój policzek, a potem wtórują jej tysiące innych. W końcu lekarz wychodzi. Momentalnie wstaje, ale z jego twarzy nie mogę za wiele wyczytać, czy on jest smutny? To niemożliwe, nie mogłem jej stracić....
--
Hej. What's up my friends? Tęskniłam za wami bardzo ;*** mam nadzieje, że rozdział choć trochę się podoba.

Friends ?/Dove Cameron x Cameron BoyceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz