Rozdzial 2

25 1 1
                                    

Przerwa szybko zleciala.. I znowu lekcja.. Nie chce lekcji.. Teraz bedzie religia.. No nie,tylko nie to.. Nienawidze religii.
Myslac o tej lekcji zobaczylem biegnacego w moja strone chlopca..
- Heej Dorus - zawolal i usmiechnal sie do mnie. Nie odwzajemnilem usmiechu.
- Em.. czesc?
- Krystian - wtracil nastolatek.
- Wiec czesc Krystian - powiedzialem chlodno. Chyba to poczul,bo zauwazylem jak sie lekko zasmucil. Po chwili jednak znow widzialem usmiech..
- Wejdzcie do klasy -powiedziala zakonnica. Oesu.. jak ja jej nie lubie. Co chwile cos. To jest satanistyczne,to Cie opeta,to jest zle.. Mam tego powyzej uszu..
Usiadlem w lawce na samym koncu pod sciana.. Lubialem tam siedziec,poniewaz nie bylem za bardzo widoczny dla tej zmiji..
- Chyba poznaliscie juz Krystiana? - ona niech sobie pogada a ja za ten czas zajme sie paznokciami.
Wyciagnalem lakier. Juz chcialem go odkrecic ale uslyszalem takie slowa:
- No dobrze Krystianie. Usiadz z Dorianem. Mam nadzieje,ze to trudne dziecko nie bedzie Ci przeszkadzalo.. - powiedziala a ja ze zloscia na nich popatrzylem.
- Sama jestes trudne dziecko. Normalnie dziecko-pingwin. Spadaj stad,bo Cie jeszcze wysle do piekla - mowiac to rzucilem w nia linijka z plastiku. Jak zwykle cala klasa zaczela sie smiac z mojej odpowiedzi na jej zdanie o mnie.
- Ehh.. o tym wlasnie mowie Krystianie..
- Nie bedzie mi przeszkadzal. Jesli Tobie on przeszkadza,to po co o nim mowisz,co? Pomysl chociaz raz stara jedzo - patrzylem na niego z podziwem tego sie po nim nie spodziewalem.. Nawet niezle jej powiedzial tylko czemu w mojej obronie? Dalbym sobie rade bez jego pomocy..
- Jeszcze raz o nim cos uslysze,to zobaczysz. Jasne? - ona tylko kiwnela glowa na znak,ze rozumie a Krystian szedl w strone lawki,ktorej siedzialem.
- Moge? - zapytal. Z cichym "ehh" sciagnalem nogi z drugiego krzesla
- Dzieki - znowu sie do mnie usmiechnal a ja pokazalem mu srodkowego palca. Dalej sie do mnie usmiechal. Nie obchodzilo go to,ze ja sie nie usmiechne a przed nim trzymam srodkowy palec. No trudno.
Zaczalem odkrecac lakier. Poczulem ten wspanialy zapach. Kocham zapach lakieru,korektora lub benzyny. Rodzina mowi,ze jestem uzalezniony. Ja jednak uwazam,ze nie jestem. Po.chwili lakier znika z moich rak.
- Ale super pachnie. Jeju,uwielbiam ten zapach. - gdy to powiedzial zabralem mu lakier. Nikt go nie moze wachac tylko ja.
- Nie ruszaj tego. On jest moj i tylko ja go moge wachac.
- Ooo.. wreszcie sie do mnie normalnie odezwales. Az dwa zdania,wow - zaczal sie smiac. Myslalem,ze go rypne.. Zakonnica nawet nie zwracala na nas uwagi. To dobrze.
- Jak mnie nie bedziesz wkurzal,to moze bedziemy gadac.. - odpowiedzialem.
- No dobra ale usmiechnij sie chociaz raz
- Nie ma opcji. Nie lubie sie usmiechac.. - gdy to powiedzialem zauwazylem,ze szuka czegos w telefonie. Nagle pokazal mi zdjecie rozjechanego czlowieka. Byl calkiem plaski. Patrzac na to zdjecie usmiechnalem sie.
- Wiedzialem,ze podziala
- Ej,nie ma tak. Czemu to zrobiles?

Krystian Pov.

- Ej,nie ma tak. Czemu to zrobiles? - zapytal Dorian
- Bo tak. Po prostu chcialem potwierdzic fakt,ze Twoj usmiech jest cudny
- Ugh.. nie jest. Przestan mnie komplementowac,okey?
- No oky tylko wiesh.. to troche bedzie trudne,bo..
- Bo co? - zapytal i po raz pierwszy popatrzyl mi sie w oczy

Dorian Pov.

Po raz pierwszy przez przypadek popatrzylem mu prosto w oczy. Mial zalozone czarne soczewki.
- O ja nie moge.. - prawie opadla mi szczeka
- Co sie stalo Dorianku?
- Nie,nic nic.
- Jestes pewien?
- T-tak.. - odpowiedzialem dalej patrzac sie w jego oczy.

Krystian Pov.

- Hm.. skoro tak uwazasz,to okey. - Usmiechnalem sie do niego. Ku mojemu zdziwieniu on odwzajemnil usmiech. Tego sie niespodziewalem.
-W-wiesz.. Cos w-wczesniej mowiles a ja Ci p-przerwalem.. D-dokoncz.. - znowu sie usmiechnalem. Oesu.. jak on sie slodko jaka.. Ogolnie to taki slodziak..
- Juz nie wazne -odpowiedzialem i dalem mu buziaka w policzek.

Dorian Pov.

Mocno sie zaczerwienilem kiedy poczulem na swoim policzku jego cieple wargi. Zrobilo mi sie cieplo i przeszedl mnie od srodka lekki dreszcz. To bylo dziwne. Takie nie w moim stylu.. No ale trudno.. Leciutko sie usmiechnalem co pewnie on zauwazyl.
Znowu uslyszalem dzwonek na przerwe. A mialem pomalowac paznokcie.. no trudno.
Schowalem lakier i wyszedlem z klasy. Za mna wyszedl Krystian i zlapal za nadgarstek.
- Chodz - powiedzial i zaczal ciagnac w strone meskich toalet.
- Po co mnie tu zacia.. - nie zdazylem dokonczyc,bo niebieskowlosy mnie pocalowal. Odepchnalem go lekko
- C-co to bylo?! - wydarlem sie na niego
- Przestan krzyczec.. Csii.. Wiem,ze tego chcesz..
- Nie ch.. - znowu nie dal mi dokonczyc, bo wpil sie w moje usta. Tym razem odwzajemnilem pocalunek. Calowalismy sie z jakies trzy minuty. Wkoncu odessal sie ode mnie.
- I Ty niby jestes taki straszny? Nie wierze w to. Jutro. U mnie. 16:00. Tak?
- Moze - odpowiedzialem,dalem szybkiego calusa i wyszedlem ze szkoly. Hm.. moze pojde jak nie bede mial nic ciekawego do roboty.. Moze byc ciekawie..

¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥

Wybaczcie,ze przynudzam. Uwaga,rozdzial nie sprawdzany. Mize byc kilka (lub kilkanascie) bledow. Milego dnia😉😘😘

~Dorus

Inny wymiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz