|| I ||

520 67 26
                                    

Dziewczyna otworzyła oczy. Nawet nie pamiętała, kiedy zasnęła. W tamtej chwili tylko jedna rzecz ją irytowała. Słońce. Te irytujące promienie słoneczne padające prosto na jej twarz, nie dawały jej spokoju. Niechętnie wstała z podłogi, która w tej sytuacji była wyjątkowo wygodna. Przez pierwsze 5 minut rozciągała się, ale potem z tego zrezygnowała. Co jak co, ale ta ogromna, gazowa kula zwaną słońcem już ją denerwowała. Myślała, że zaraz znowu padnie na podłogę i uśnie. Mogła jeszcze nie wstawać. Wlokła się powoli do okna, zasłoniła rolety, uśmiechnęła się pod nosem i powiedziała:

- No... i teraz jest lepiej, niż przedtem.

- Panienko Natalyo.. - Białorusinka skierowała wzrok w stronę dobiegającego dźwięku. Okazało się, że Litwin się wprosił do jej pokoju. Dziewczyna przewróciła oczami. Jak on ją irytował - Pan Rosja wzywa panienkę na śniadanie...

- Zrozumiałam, wynocha. - odpowiedziała i przeczesała ręką włosy - Nie chcę cię tu widzieć, jasne?

Brunet przełknął ślinę i odrzekł:

- Tak jest.

- No to na co czekasz? Wypad, bo ci palce połamię. - warknęła zdenerwowana - Czemu wy mnie wszyscy irytujecie?!

Podniosła z ziemi pierwszą, lepszą rzecz i celowała w bruneta. Ale chybiła. Co się z nią dzieje? Przecież już od dawna nie chybiała! Popatrzyła się na niego wystraszona. Toris sam się przeląkł. Chciała w niego czymś rzucić! Atmosfera zrobiła się sztywna, niczym na stypie. Tak, na takiej stypie, co siedzisz jak sierota i nie wiesz co robić. 

Blondynka zaczęła patrzeć się na obraz wiszący na ścianie. W sumie, nawet nie wiedziała, że w ogóle jest w jej pokoju.
Później usłyszała trzask drzwi. A jednak zwiał. Phi! Nie jest warty jej uwagi nawet! A może jednak... nie, to nie może być prawda. Dziewczyna postanowiła, że jednak zostanie w pomieszczeniu i tam nie pójdzie. I tak nie jest głodna.
Tak więc podeszła do drzwi, po czym zamknęła je na klucz. Rozejrzała się po sypialni. No pięknie. Co miałaby w tej chwili zrobić?
Nagle dostrzegła na swoim biurku kartkę, klej oraz nożyczki. Może zrobi wycinanki? Nieeee... to zbyt dziecinne. A może jednak powycinałaby? W sumie, dawno tego nie robiła. Podeszła żwawym krokiem do biurka, odsunęła krzesło i usiadła na nim. Wzięła się do roboty.
W trakcie wycinania zaczęła rozmyślać. Dlaczego zawsze tylko Toris przychodził do niej? Rzadko ją odwiedzała Olena, a o Ivanie już nie wspomni. Może pora na zmianę? Może trzeba wreszcie przestać męczyć innych?
Tak się zamyśliła, że zaczęła kartkę przyklejać do biurka. No i jak to teraz odklei? Natalya westchnęła. Jest już zbyt zmęczona. Rzuciła okiem jeszcze na zegar, wiszący nad jej drzwiami.
Dopiero 9:57...
Jeszcze rano... ale co tam, prześpi się jeszcze trochę, nikt nie zabrania.
I zamknęła oczy, odpływając w objęciach Morfeusza...

Dlaczego mi to robisz? || LietBel ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz