Paring: Aiji x Maya
zespół: Lm.C
***
Ranek
Gitarzysta obudził się jak zwykle sam w swoim pokoju. Obudził go budzik nastawiony na godzinę 7:00. No tak... Zapowiadał się kolejny ciężki dzień pracy. Musieli ustalić podkład muzyczny do słów ich kolejnej piosenki. Lm.C coraz lepiej się rozwijało, a Aiji i Maya stawali się coraz bardziej sławni, ze względu na liczne plotki na temat ich rzekomego związku. Niby ich coś łączyło, lecz związkiem tego nie można było nazwać. Wstał, wziął ręcznik, jakąś koszulkę i spodnie po czym udał się do łazienki. Prysznic zajął mu około pół godziny. Lubił posiedzieć dłużej w wodzie, ale tylko wieczorami. Już ubrany zszedł na dół skąd rozchodził się zapach gofrów. Objął blondyna od tyłu i musnął ustami jego kark.
- Jak zwykle wstałeś prędzej by zrobić śniadanie. Mówiłem już, że to uwielbiam? - Spytał niemal szeptem.
- Mówiłeś za każdym razem jak wstawałeś. - W głosie blondyna dało się słyszeć rozbawienie. Shinji odsunął się i usiadł na krześle przy stole czekając na swoją porcję gofrów. Uwielbiał te poranki. Nigdy nie musiał się trudzić by zrobić sobie coś do jedzenia, bo Maya zawsze za niego wszystko robił. Blondyn był od tych bardziej "babskich" robót. Po śniadaniu obaj wsiedli do auta i pojechali pod wytwórnię, gdzie pracowali niemal do 15. Może i Shinji sporo wymagał od grupy, jednak zawsze pragnął by wszystko w ich wykonaniu było idealne. W końcu nawet jedno drobne potknięcie mogło sprawić, że stoczą się na samo dno kariery.Popołudnie
Z całą ekipą udali się do baru. Jak zwykle był zatłoczony. Mieli zamiar uczcić udaną piosenkę. Aiji pociągnął Maye na swoje kolana. Jego "dziewczynka" nie powinna przecież siedzieć obok. Powinien być bardzo blisko niego. Przesunął nosem po jego szyi wtulając twarz w jego kark. Zapach Mayi jak zwykle go pobudzał. Czemu musi tak słodko pachnieć? Truskawka czy może wiśnia? Poczuł dłonie na swych kolanach, które zaczęły wędrować wyżej, do jego kieszeni. No tak, zapomniał dać mu w nagrodę lizaki. Wyjął dwa truskawkowe chupa-chups'y z kieszeni. Jednego rozpakował i wsunął mu między rozchylone usta, zaś drugiego wsadził mu do kieszeni bluzy. Reszta w najlepsze piła alkohol i żartowała. Aiji jednak za bardzo zajęty był rozmyślaniem o blondynie, by brać udział w tych żartach. Dopiero jak zaczęło się ściemniać odwiózł resztę Lm.C pod domy by ich policja nie zgarnęła i wrócił z Maya do domu.
Wieczór
Blondyn zaciągnął go do salonu, marudząc, że dawno nie oglądali razem żadnego filmu ani nie robili sobie nocy filmowych. Gitarzysta przewrócił oczami.
- Przecież zawsze sam marudziłeś, że jesteś zmęczony. Nie wiń teraz mnie o wszystko.
- Ale dziś nie jestem zmęczony i sobie coś obejrzymy. Aiji-chan! Będzie fajnie! - Klasnął w dłonie na co Aiji się skrzywił. Głowa go bolała, ale wolał nie marudzić, bo blondyn się jeszcze obrazi jak małe dziecko. Ogólnie rzecz biorąc Maya właśnie był takim dużym, nadpobudliwym po lizakach dzieckiem. Jak tylko Mizui wylądował na kanapie Yamazaki wsunął płytę z filmem do odtwarzacza i ułożył się na kanapie z głową na kolanach gitarzysty. W trakcie filmu blondyn oczywiście zasnął. Między innymi dlatego Aiji nie chciał oglądać filmów w wieczór w środku tygodnia. Wiedział, że Maya i tak zaśnie. Cudem wziął go na ręce i zaniósł do jego pokoju. Sam zaś udał się pod prysznic.Środek nocy
Brunet w najlepsze spał, gdy do pokoju wślizgnął się blond osobnik. Nawet nie otworzył oczu. Nie musiał. Wiedział kto przyszedł jeszcze zanim usłyszał ten głos.
- Aiji-chan... Zimno mi. - Blondyn już kolejnego wieczora wszedł do pokoju bruneta i wsunął mu się pod kołdrę. Sam Shinji już nawet nie pamiętał kiedy to się zaczęło. Jak co wieczór, gdy Maya wchodził do jego łóżka objął go i przytulił do siebie. W ciemności rozległ się jego głos.
- Cieplej? - Spytał cicho blondynka. Odpowiedziało mu jednak tylko skinięcie głową. Westchnął cicho. Nie rozumiał jakim cudem Maya był taki... zimny. W domu przecież było ciepło, a mimo to ciało wokalisty było chłodne. Zaczął rękami pocierćc jego drobne ciałko, aby je rozgrzać, oczywiście. Bez żadnych podtekstów! Miał ochotę się zaśmiać. Tyle lat starał się by ich znajomość rozwinęła się właśnie na takim poziomie, a dopiero jak przestał się starać ten lizakocholik zaczął się do niego zbliżać. Jak widać los lubi mu płatać figle. Z zamyślenia wyrwały go usta blondyna muskające jego szyję. Zamruczał cicho, jednak odsunął go od siebie.
- Maya, nie dziś... - Mruknął cicho.
- Ale Aiji-chan! Zimno mi! Masz mnie rozgrzać! - W głosie blondynka dało się wyczuć zdenerwowanie zmieszane z ciekawością. W końcu Aiji-chan zwykle nie odmawiał seksu. Wręcz przeciwnie. Zawsze sam go prowokował. - Jesteś chory?
- Czy muszę być chory, aby nie oczekiwać od ciebie co wieczór seksu? Czasem po prostu nie mam na to ochoty, Maya.- Pogłaskał go delikatnie po głowie, jednak blondyn strzepnął jego dłoń.
- Nie chcesz mnie ogrzać... - Bardziej stwierdził niż spytał, a w jego oczach był chłód.
Aiji tylko westchnął nie wiedząc co ma odpowiedzieć na to stwierdzenie. Miał ochotę uderzyć pięścią w ścianę. Blondyn czasem naprawdę nie rozumiał co się do niego mówi. Przecież odmowa zbliżenia nie ma związku z ogrzaniem chłopaka. Czy jego bliskość nie starczyła już by ogrzać blondyna? Kiedyś blond wokalista rumienił się na sam widok jego nagiego torsu. No właśnie kiedyś... Oni nawet nie byli razem i do tej pory nie są. Można ich nazwać seks-przyjaciółmi. Brunetowi nie starczył taki układ. Chciał go tylko dla siebie, a Maya zupełnie tego nie zauważał. Przyciągnął Lizakowego Króla bliżej siebie i musnął jego usta swoimi. Było to jakby wymuszone z jego strony, ale po prostu nie chciał by blondynek się całkiem na niego obraził. Przewrócił go na plecy, zawisając nad nim. Powoli usta bruneta zsunęły się na szyję młodszego chłopaka. Cudem powstrzymał się od zrobienia malinki. W tak widocznym miejscu z łatwością zauważyłby to jakiś paparazzi. Reszta nocy minęła im na uniesieniach. Aiji znów nad ranem obudził się sam w łóżku. Czy zawsze miało się to tak kończyć?
CZYTASZ
Bazgroły Pandy
RandomBędę tu publikować wszelkiego rodzaju opowiadania, które zaczęłam dawno temu. Może i dużo ich nie będzie, ale każdego dnia mam nowe pomysły i wiem, że ich za bardzo nie rozwinę, więc kończą jako tzw. oneshoty.