Chyba nie zauważyły, że całkiem zbyłam ich pytanie, zmieniając temat.
– No, widziałam tego twojego tweeta. Ludzie przesyłali go sobie na maksa.
– Gia! – zawołał jakiś koleś, przechodząc obok. – Dziękuję za komunikat. Jesteś bohaterką dnia.
Laney wybuchnęła śmiechem.
Claire pociągnęła mnie za ramię, żebym znowu zwróciła na nią uwagę.
– Nadal wojujesz z Jules? Kolejne pytanie, którego wolałabym uniknąć.
– Od dwóch miesięcy czepia się mnie o Bradleya i wciąż nie chce odpuścić.
– Ale przecież wszystkie go poznałyśmy. Co jeszcze mogłaby mieć do powiedzenia? Miałam wrażenie, że język nie mieści mi się w ustach. Najwyraźniej przyszła pora, żeby wszystko wyjaśnić, powiedzieć, do czego Jules mogłaby się dokopać i jaka byłam durna, że je okłamywałam. Wtedy już niczego by na mnie nie miała.
Laney chwyciła mnie za rękę.
– Spróbuj tylko być dla niej miła. Ona wiele przeszła.
– Jasne, chodzi jedynie... – Mój telefon zadzwonił i odruchowo spojrzałam na ekran. Claire chyba zaglądała mi przez ramię, bo powiedziała:
– Nawet się nie waż do niego dzwonić.
Wciąż jeszcze nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To był esemes od Bradleya: „Myślałem o tamtym wieczorze przed balem... Zadzwoń do mnie, jak będziesz w domu".
***
Byłam w domu, wpatrywałam się w telefon i nie dzwoniłam do Bradleya. Powiedziałam Danielowi prawdę – powtórki mnie nie kręcą. Ale Claire też miała rację – to ja zawsze zrywałam z facetem. Zerwanie z Bradleyem przyszło nagle i nie byłam na nie przygotowana. Możliwe, że nastąpiło przedwcześnie. Starałam się pamiętać, że porzucił mnie na środku parkingu przed balem maturalnym. Nie chciałam, żeby do mnie wrócił. Ale nie zaszkodziło by zadzwonić, zamknąć sprawę w lepszym stylu. Może gdybym powiedziała mu, jak czuje się ktoś porzucony w ten sposób na parkingu tuż przed balem, sama poczułabym się lepiej. Może pomogłoby mi to szybciej się z całą sprawą uporać, bo ile kroć o nim myślałam, nadal czułam w gardle tę głupią gulę.
Trzeba było tylko się połączyć. Wszystkie cyfry były już na ekranie, czekały na ten prosty gest. Co mnie powstrzymywało? Nic.
Dotknęłam ikonki „Połącz". Serce mi przyspieszyło, gdy w telefonie rozległ się sygnał. Doprowadzę do tego. Zakończę tę historię na dobre. Czemu więc poczułam ulgę, kiedy włączyła się poczta głosowa? „Heeej – powitała mnie nagrana wiadomość. – Nie udało ci się na mnie trafić. Ale mam twoje dane i numer, więc oddzwonię, jeśli ze chcę z tobą pomówić". Pośmiałam się trochę. Bradley był zabawny. Miałam wrażenie, jakbym nie słyszała jego głosu od wieków, chociaż minęło zaledwie kilka dni. Rozłączyłam się bez pozostawienia wiadomości, potem rzuciłam telefon na łóżko i kilka następnych godzin spędziłam w sąsiednim pokoju narobieniu zadań domowych. Kiedy wróciłam do sypialni, na ekranie telefonu widniało kilka nieodebranych wiadomości od Claire i nieodebrane połączenie od Bradleya. Odpisałam na esemesy, a co do Bradleya podjęłam ważną decyzję. Rozmowa z nim musiała zaczekać, bo potrzebowałam czasu, żeby odzyskać spokój. Nie chciałam, żeby moje uczucia mówiły coś innego niż rozum. Zanim to nastąpi, powinnam też zobaczyć się jeszcze raz z zastępczym Bradleyem. Musi mi odpowiedzieć na jedno proste pytanie: dlaczego to zrobił? W normalnych okolicznościach do wiedziałabym się tego tuż po balu maturalnym. Byłby w swojej nerdowskiej koszulce i ze zmierzwioną czupryną. A potem mogłabym zakończyć sprawy z oboma Bradleyami i ruszyć naprzód.Taki sobie ułożyłam plan i za wszelką cenę chciałam wcielić go w życie. Zaczęłam od otwarcia szafy i zgarnięcia z górnej półki szkolnych kronik z minionych lat.