Chapter 11

54 6 1
                                    

Byłam kłębkiem nerwów. Jak się ubrać na przyjęcie z okazji ukończenia szkoły, na którym będę odgrywać rolę czyjejś dziewczyny? W ramach swoich przedrandkowych zwyczajów zaprosiłam Claire i Laney, żeby pomogły mi się zdecydować. Claire weszła do pokoju z mrożoną colą w garści i usiadła przy moim biurku. Laney wybrała łóżko, tuż obok ciuchów, które rozłożyłam. 

– To jak na razie najmocniejsze propozycje? 

– Tak. – Chwyciłam pierwszy zestaw, szorty i lejącą się bluzkę i poszłam do garderoby się przebrać. 

– A gdzie Jules? – zapytała Claire. 

– Powiedziała, że nie będzie mogła przyjść. – Obiecałam Claire, że się postaram, i choć wcale nie chciałam, żeby Jules przychodziła, zadzwoniłam do niej i ją zaprosiłam. 

– Rozmawiałam z nią w drodze do ciebie. 

– O, świetnie. Zmieniła zdanie? 

– Powiedziała, że jej nie zaprosiłaś. 

Wyszłam z garderoby na wpół ubrana. 

– Co powiedziała? Zadzwoniłam do niej i powiedziałam, żeby przyszła. Jak to nie jest zaproszenie, to co? 

Claire westchnęła, jakby nie wiedziała, której z nas wierzyć. 

– Musicie się w końcu dogadać, bo nie przetrwacie następnego roku. 

Zaczęłam już się spierać o to zaproszenie, ale umilkłam. 

– Czekaj, co takiego? 

– Następnego roku... na uczelni. 

– Ona... – Wolałam nawet nie kończyć tego zdania. 

-- Tak, przyjęli ją na Uniwersytet Kalifornijski. Nie powiedziała ci? Za bardzo była zajęta kopaniem pode mną dołków. 

– Nie, nie powiedziała. – Znów schowałam się w garderobie, żeby włożyć bluzkę. Nowina nie była z tych dobrych. W środku wszystko się we mnie gotowało. Postarałam się stłumić to uczucie i wyszłam z rękami na biodrach. – I jak?

– Nie – stwierdziła Laney. – Za zwyczajnie. – Rzuciła mi żółtą letnią sukienkę. 

– Mówiła, że ci powie – oznajmiła Claire. 

– Pierwsze słyszę. Ale to wspaniale – odpowiedziałam z wnętrza garderoby, bo nie byłam pewna, czy wyraz mojej twarzy szedłby w parze ze słowami. – Zapowiada się wesoło. –Wyglądało na to, że coś będę musiała zrobić, bo w żadnym razie nie zamierzałam przeciągać tego dramatu na studia. – Teraz to zamarzyło mi się, żebyś i ty tam poszła, Laney. 

– Wiem. Nie przypominaj mi. Uczelnia publiczna i tak z każdym dniem wygląda straszniej. 

– Jeszcze nie jest za późno, żebyś do nas dołączyła – zauważyła Claire. 

– Tak naprawdę to jest dla mnie o jakieś cztery lata dobrych ocen i tysiące dolarów za późno na Uniwersytet Kalifornijski. 

– Po co komu pieniądze i dobre oceny, skoro istnieją uczelnie publiczne? – rzuciła Claire. 

– Powtarzam to sobie od czterech lat – odparła Laney. Wyczułam w jej głosie skrępowanie i przykro mi było, że w szkole szło jej tak ciężko. 

Włożyłam sukienkę przez głowę, rozprostowałam ją, a potem wróciłam do nich do pokoju. 

– Będziesz się świetnie bawiła, Laney. I będziemy od siebie tylko trzy godziny drogi. Będziemy się ciągle widywały. Poskładała ciuszki, które już przymierzyłam, i raz po raz wygładzała bluzkę. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 29, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The Fill-in BoyfriendWhere stories live. Discover now