Chapter 10

38 5 1
                                    

  Pani Rios musiała mieć nadludzki słuch, gdyż zaraz odwróciła głowę w naszą stronę. Wyprostowałam się. Upłynęło pół lekcji i gotowa byłam przysiąc, że Bec stara się wpędzić mnie w obłęd tym swoim milczeniem. W końcu podała mi liścik. „Będziesz na tej imprezie jego partnerką. Jego nową »dziewczyną«". Serce załomotało mi w piersi. Przed balem powiedziałam, że jestem mu winna wystąpienie w roli jego niby-partnerki. Wziął mnie za słowo. Czemu wziął mnie za słowo?  




~~

Dzień ciągnął się boleśnie powoli, a ja rozmyślałam o sobocie. Miałam nadzieję, że ponowne spotkanie z bratem Bec nie rozpieprzy mi planów. Nie, nawet nieźle wyszło. Jak już mówiłam, odpowie na moje pytania i będzie po wszystkim. 

Kiedy po szkole szłam w kierunku samochodu Claire, było gorąco. Czy przez cały dzień było tak gorąco? Ściągnęłam sweter i przywiązałam go do paska plecaka. Kiedy podniosłam wzrok, zobaczyłam, że tuż przede mną stoi Logan Fowler, zagradzając mi drogę. Jego swobodny uśmiech i świadcząca o pewności siebie postawa przypomniała mi, czemu namawiałam Claire, żeby zaprosiła go na bal. Zaliczał się niewątpliwie do facetów klasy A. 

Odwzajemniłam jego uśmiech. 

– Cześć, Logan. 

– Cześć, Gia. Co takiego się stało na balu? Powinnaś być moją królową. 

– Logan, chcesz mi przypomnieć, że nie wygrałam, a ty tak? 

Zaśmiał się głośno. 

– Po prostu zaskoczyło mnie, że nie wygrałaś, i tyle. 

Czemu wszyscy wciąż to wyciągali, chcieli mnie przygnębić? 

– Chyba zatańczymy przy innej okazji. Próbowałam go obejść, ale wyciągnął rękę i mnie zatrzymał. 

– Urządzam w weekend imprezę. Wpadnij. 

 – W ten weekend? 

– W sobotę. W myślach mignęło mi pozostawione przez Bec zaproszenie, które całą pierwszą lekcję przeleżało na moim stoliku. Oczywiście musiało chodzić o ten sam dzień. Zabiłaby mnie, gdybym zaczęła się teraz wykręcać. 

– Nie będę mogła, ale dzięki za zaproszenie. – Odsunęłam jego rękę i poszłam dalej, rzucając mu przez ramię uśmiech, żeby wiedział, że nie robię tego złośliwie. 

– Widzę, jaka jesteś. Grasz niedostępną. 

Zaśmiałam się, ale szłam dalej. 

Claire była już w samochodzie, kiedy tam doszłam. Osunęłam się na siedzenie dla pasażera. 

– Ciebie też miło widzieć – stwierdziła Claire. 

– Cześć, mała. 

– O, jaka jesteś dla mnie słodka. – Uruchomiła silnik. – Przyjrzyj się więc moim włosom. Spojrzałam na jej włosy, ale nie zobaczyłam w nich nic szczególnego. Były długie, czarne i lśniące, tak jak zawsze. 

– Owszem, nadal są idealne. Szturchnęła mnie w ramię. 

– Chcę ci zwrócić uwagę, że nie widać żadnych negatywnych skutków wczorajszego surfowania. Żadnej – jak ty to ujęłaś – dewastacji słoną wodą. 

– To dlatego, że masz takie piękne, cudowne azjatyckie włosy. Moje nie byłyby tak skore do współpracy. 

– Cudowne azjatyckie włosy? 

The Fill-in BoyfriendWhere stories live. Discover now