Rozdział 21

12.3K 615 11
                                    

Otwieram pudełko, a w nim znajduję przepiękną złotą suknię . Gorset pokrywają drobne diamenciki i złota koronka. Idę do łazienki wziąć szybki prysznic. Następnie poprawiam makijaż z sesji, którego na szczęście nie zdążyłam zmyć jak wróciłam do mieszkania. Niestety fryzura nie przetrwała. Szybko wysuszyłam włosy i zakręciłam ich końce układając je na prawym ramieniu. Ubrałam,to piękne cudo od Diora. Suknia leżała na mnie idealnie, sięgając do kostek. Przez chwilę zastanawiałam się jakie mam do niej założyć buty? Na szczęście przypomniałam sobie, że Mia ma całkiem pokaźną kolekcję szpilek. Poszłam do jej pokoju i odrazu dostrzegłam, to czego szukałam. Chwyciłam złote sandałki na średniej szpilce i wróciłam do swojego pokoju. Założyłam je i stanęłam przed lustrem, które było wmontowane w przesuwane drzwi mojej szafy. Patrząc na swoje odbicie czułam się piękna. Wcześniej uważałam się za dość przeciętnej urody, dziewczynę. Dzięki pracy u Carli, wzrosła moja samoocena. Michael też ma w tym swoją zasługę bo teraz już wiem, że mogę podobać się mężczyznom jego pokroju. Trochę żałuję, że nam nie wyszedł ten układ. Ale w sumie co się dziwić? Jesteśmy z dwóch różnych światów. Odwracam się od lustra i podchodzę do komody stojącej pod oknem. Z pierwszej szuflady wyciągam już dawno zapomnianą kopertówkę. Dostałam ją od M. na osiemnaste urodziny. Jest czarna, ale pasuje. Biorę głęboki oddech i wychodzę z pokoju. Gdy pojawiam się w salonie, Michael odrywa wzrok od wyświetlacza telefonu i nasze spojrzenia spotykają się. Widzę w jego oczach, że sam ze sobą toczy jakąś walkę. Po chwili mówi..

-Wyglądasz pięknie, Saro..

Wyczuwam w tonie jego głosu smutek.

-Dziękuję. Możemy już iść. - odpowiadam

Michael wstaje z kanapy, a ja podchodzę do stojaka przy drzwiach i sięgam po płaszcz.

-Mogę? - pyta Stark chcąc pomóc mi go założyć

Kiwam głową na zgodę. Po chwili siedzimy już w limuzynie. Przez pierwsze kilka minut panuje między nami cisza. Nie niezręczna, ale taka jakaś.. Sama nie wiem jak ją opisać..

Niespodziewanie przerywa ją Stark..

-Wysłuchasz mnie? - pyta

Wiem dobrze co chce mi powiedzieć, ale nie wiem czy jestem gotowa, to usłyszeć osobiście z jego ust.. Mimo, to zgadzam się..

-Tak.. - odpowiadam cicho

Michael ciężko wzdycha i zaczyna mówić..

-Przepraszam, że Cię zostawiłem. Nie powinienem tak się wymykać.. To było niegrzeczne z mojej strony i mało dojrzałe zachowanie.. Ale przestraszyłem się..

-Przestraszyłeś? Czego? - pytam lekko zdziwiona

-Tego co się między nami wydarzyło.. Znaczyło, to dla mnie "coś więcej "..

-A tego nie chcesz, prawda? - pytam

Gdy odpowiada patrzy mi prosto w oczy.

-Nie, nie chcę.

Czuję jak w oczach zbierają mi się łzy. Odwracam głowę w stronę szyby samochodu po mojej stronie żeby ich nie zobaczył i odpowiadam..

-Rozumiem..

-Wątpię, Saro.

-Dlaczego?

-Bo ja sam tego do końca nie
rozumiem. - mówi szeptem

-To koniec, prawda? - wymawiam te słowa przez zaciśnięte gardło

Czuję, że Michael uważnie na mnie patrzy,ale ja nie mam odwagi spojrzeć na niego..

-Tak będzie najlepiej dla nas obojga. - stwierdza

-Skoro tak uważasz..

-A jesteś innego zdania?

-To już nie ma znaczenia..

-Saro, zrozum.. Ja nie mogę teraz angażować się w żaden związek. Muszę skupić się na firmie.

-To po co mi proponowałeś ten układ? - pytam

-Bo myślałem, że jak się z Tobą prześpię, to fascynacja Twoją osobą mi przejdzie. Ale tak się nie stało.. To mnie przeraża.. Będąc z Tobą czułem..

-Szczęście? - przerywam mu

-Tak..

-I co w tym takiego złego?

-Kiedyś zrozumiesz.. - odpowiada

-Może...

-Co do Anabell...

-Sama się domyśliłam, że to Ona Ciebie całowała, a nie Ty ją. - znów mu przerywam

-Zgadza się. To nic dla mnie nie znaczyło,ale..

-Słucham?

-Chciał bym żebyś wiedziała, że tamta noc była dla mnie czymś wyjątkowym. Dziękuję Ci, że mi ją dałaś. Proszę, nie żałuj tego co między nami zaszło.

-Nie żałuję. Dla mnie, to też było coś wyjątkowego. - odpowiadam patrząc mu już prosto w oczy

-Jesteś naprawdę wyjątkową kobietą, Saro. Ten, kto Cię zdobędzie, będzie prawdziwym szczęściarzem.

-Ale nie Ty...

-Nie ja.. Wybacz mi, Saro. - prosi

Widzę smutek na jego twarzy. Chciała bym go teraz przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że wszystko się ułoży.. Ale tak nie będzie.. Każde z nas wróci do swojego świata i z czasem zapomni..

Widzę jak Michael sięga do schowka w drzwiach auta i wyciąga z niego małe pudełko. Domyślam się co w nim jest. Otwiera je, wyjmuję naszyjnik i zapinana mi go na szyi. Jego palce lekko muskają moją szyję. Eryka musiała mu go dać nim wyszedł z firmy. Promocja przede wszystkim.. Resztę drogi na Manhattan spędzamy w ciszy, ale gdy dojeżdżamy na miejsce przed wyjściem z auta, odwracam się ku Michaelowi i mówię..

-Wybaczam Ci. Ale mam też jedną małą prośbę..

-Jaką? - pyta zaciekawiony

-Nie bój się żyć. - odpowiadam i wychodzę z samochodu

Nie bój się żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz