Rozdział 31

10.4K 557 6
                                    

Sara:

Od rozpoczęcia kampanii minął już miesiąc. Można powiedzieć, że żyję w ciągłym biegu. Wożą mnie od jednego przyjęcia na drugie. Przebierają, malują, każą się ciągle uśmiechać. Zaczynam mieć tego wszystkiego po dziurki w nosie. Kampania przybiera coraz szybszego tempa, a ja czuję, że nie nadążam. Jestem zmęczona, sfrustrowana i niewyspana. Prawie nie widuję się z M. Musiałam też odwołać przyjazd mamy. Nie była zachwycona i wyraźnie dała mi do zrozumienia, że się o mnie martwi. Stark miał rację, że znajdę się w centrum zainteresowania mediów po pierwszym pokazie. Teraz jestem mu wdzięczna za azyl, którego mi udzielił. Paparazzi chodzą za mną praktycznie krok w krok. Plotkarskie magazyny ogłosiły mnie nową królową wybiegów. Ich zdaniem wnoszę do świata szkieletów trochę prawdziwego piękna. Olivia w “Diamond “ opisuje krok po kroku przebieg kampanii. Musieli zwiększyć nakład po tym jak udzieliłam jej wywiadu na swój temat, który potem opublikowała. Nie wiem dlaczego stałam się taką sensacją.. Eryka ciągle powtarza mi, że jestem za bardzo skromna, że teraz mam swoje pięć minut i powinnam je dobrze wykorzystać. Po części może mieć rację bo kontakty, które teraz nawiązuje mogą mi się później przydać w moim zawodzie fotografa. Obecnie uczestniczę w otwarciu ekskluzywnego butiku. Za chwilę mam przeciąć czerwoną wstęgę razem z właścicielem tego dobrobytu. Oczywiście mam na sobie ubrania od Diora i biżuterię Eryki. Gdziekolwiek się pojawię publicznie muszę być ubrana właśnie w taki zestaw. Dzisiaj w telewizji pojawi się druga reklama ze mną. Męczarnią było dla mnie nagrywanie jej. W centrum Nowego Jorku na co drugim bilbordzie jestem ja. Zaczyna mnie, to przytłaczać. W jakim będę stanie jak kampania dobiegnie końca? Aż boję się o tym myśleć… Trzymając metalowe nożyczki przecinam wstęgę, a następnie pozuję do kilku zdjęć fotoreporterom we wnętrzu butiku. Pół godziny później Szofer wiezie mnie do studia fotograficznego Petera. Po namyśle i rozmowie z M. zgodziłam się na nagą sesję zdjęciową. Carla ustaliła warunki i datę, która właśnie wypada dziś. Z fotografem nie widziałam się od czasu kiedy się poznaliśmy. W wolnej chwili poszukałam w internecie informacji na jego temat. Jego matka była kiedyś sławną modelką, a ojciec dość przeciętnym fotografem. Syn przejął po nim biznes, ale też wykazał się większym talentem niż Staruszek. Mimo młodego wieku dwudziestu siedmiu lat, na swoim koncie ma już pracę z kilkoma sławami. Zdjęcia modelek, które fotografował znalazły się między innymi w “Vogue “. Ciekawe jak mi się będzie z nim współpracowało? Równo o 16:00 wchodzę do jego studia.

-Cześć Saro! - wita mnie

-Hej.. - odpowiadam lekko zdenerwowana

Kieruję się za nim w stronę pomieszczenia gdzie jak przypuszczam będzie mi robił zdjęcia. Peter jest ubrany w dość swobodny strój. Ma na sobie czarny podkoszulek i mocno sprane, szare dżinsy. Przepuszcza mnie w drzwiach, a potem zaczyna tłumaczyć jak będzie wyglądała sesja.

-Eryka dostarczyła już biżuterię, która jest w garderobie obok. Tam będziesz mogła się przygotować i założyć już skompletowane do sesji zestawy. Zmyj też makijaż. Nie potrzebujesz go. Chcę uchwycić Twoje naturalne piękno.

-Dobrze.

Peter prowadzi mnie do garderoby i zostawia samą. Wykonuję jego polecenia i po 0:15 minutach jestem gotowa. W jedwabnym szlafroku staję na tle szarego płótna. Peter podchodzi do mnie i rozpuszcza spięte włosy. Lekko pofalowane opadają mi na ramiona. Cofa się i mówi…

-Zdejmij szlafrok i ustaw się tyłem do mnie.

Wykonuję jego polecenie..

-Spójrz na mnie przez lewe ramię. Tak, świetnie! Prawą dłoń połóż na prawym biodrze. Yhm, dobrze. Nie, lewa niech zostanie tak jak jest. Za, to ugnij trochę lewą nogę w kolanie. No, to zaczynamy! - oznajmia

Pracowaliśmy w ciszy i skupieniu. Początkowe skrępowanie jake czułam, minęło bardzo szybko. Peter okazał się profesjonalistą. Sesja przebiegła dość sprawnie. Ubrana już pytam się..

-Kiedy będą gotowe zdjęcia?

-Myślę, że za około tydzień. - odpowiada

-Szybko. - stwierdzam

-Mam pewien pomysł, który chciałbym z Tobą omówić. Pójdziesz ze mną na kolację? - pyta

-Dzisiaj?

-Tak. Chyba, że już masz jakieś plany, to umówimy się na inny wieczór.

-Chciałam dziś trochę odpocząć.. - tłumaczę

-Obiecuję, że nie będę Cię długo przetrzymywał. - kusi z tym tajemniczym uśmiechem na twarzy

-OK. - zgadzam się

-Przyjechać po Ciebie czy wolisz spotkać się na miejscu? - dopytuje

-Wybieram opcję numer dwa.

-Więc do zobaczenia o 20:00 w
“Daniel ” na 60 E  65th Street. - mówi

-Do zobaczenia!

Docieram do apartamentu chwilę przed 19:00. Nie mam zbyt wiele czasu na przygotowanie się. Idę odrazu pod prysznic. Chwilę później stoję w garderobie przed szafą, owinięta w biały, puchaty ręcznik. Mam teraz tyle ubrań, że nie powinnam mieć problemu z wybraniem odpowiedniego na dzisiejszą kolację,a jednak mam.. Wzdycham i wybieram najprostszy zestaw. Granatowe spodnie w kant z wąskimi nogawkami, białą koszulę z długim rękawem zapinaną na guziki w kolorze spodni i do tego żółte szpilki. Lubię kontrasty. Nic na, to nie poradzę. Włosy zostawiam rozpuszczone. Makijaż robię mało widoczny. Tuszuję tylko rzęsy i prawie bezbarwnym błyszczykiem muskam usta. Cerę mam tak idealną odkąd zaopiekowała się nią profesjonalna kosmetyczka, że nie muszę nakładać podkładu. Gdy kończę się przygotowywać jest już 19:40. Trochę się spóźnię, ale mam nadzieję, że Peter mi wybaczy. Wchodzę do restauracji 0:10 minut po wyznaczonym czasie spotkania. Nie jest tak źle. Kelner prowadzi mnie do stolika przy, którym siedzi Peter. Witamy się ponownie, a ja kątem oka dostrzegam, że dwa stoliki od nas siedzi Michael. Na widok kobiety, którą właśnie trzyma za rękę i z czegoś wspólnie się śmieją, ogarnia mnie dziwne uczucie. Już mam odwrócić od nich wzrok, gdy Stark odwraca swoje spojrzenie ku mnie. Uśmiech z jego twarzy znika odrazu, gdy dostrzega z kim będę jadła kolację..

Nie bój się żyćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz