,,Tylko wariaci są coś warci"

910 77 33
                                    

     Z za zamkniętych drzwi dochodziły dziwne dźwięki. Raz był to płacz, innym razem histeryczny śmiech, a jeszcze kiedy indziej była to swego rodzaju rozmowa.

     Działo się tak tylko nocą, ale rodzice nastolatki zaczynali się niepokoić.

     Co dolegało dziewczynce? Nikt nie wiedział. Jej rodzice postanowili poczekać, mając nadzieję, że to tylko chwilowe i niedługo ich córci przejdzie.

Przestali się łudzić dopiero wtedy, gdy dziewczyna zaczęła się dziwnie zachowywać nie tylko w swoim pokoju, ale zawsze i wszędzie.


     Mama i Tata dziwnie się dzisiaj zachowywali.

     Najpierw, nic nie tłumacząc, wsadzili mnie do samochodu i wywieźli nie wiadomo dokąd. Potem zaprowadzili mnie do wielkie budynku, a następnie do gabinetu, który wyglądał trochę jak szpitalny (daleka od prawdy nie byłam). Po chwili do pokoju weszła kobieta w średnim wieku. Rodzice zaczęli z nią rozmawiać tak jakby mnie tam nie było. Z tego co dosłyszałam pani Lasińska była psychiatrą. Tylko po jakiego grzyba zabrali minie do psychiatry!?   

Powoli zaczynałam się nudzić, dlatego zaczęłam po cichu nucić:

,,Jestem laleczką z saskiej porcelany. Ludzie myślą, ja już nie mam o czym.

To przecież słowa.Zwykłe słowa, puste słowa.

Jestem laleczką. Ludzie myślą, że mnie znają. Tak bardzo się mylą."

Rodzice wyszli. Zostałam sama z psychiatrą.

,,To przecież słowa. Zwykłe słowa, puste słowa."

-Małgosiu, czy wiesz, dlaczego tutaj jesteś?

-Jak ma pani na imię?-Kobieta westchnęła cicho.

-Teresa.

-Więc, pani Tereso, nie, nie wiem po co tu jestem.

-Twoi rodzice nie...- nie dałam jej dokończyć. Ta moja ciekawość.

-Czy pani jest lalką?


Dziewczyna powoli wyszła z gabinetu i dokładnie zamknęła za sobą drzwi.

-Czy pani, z którą rozmawiałaś, chciałaby jeszcze z nami porozmawiać?

-Nie. Powiedziała, że wszystko ze mną okej i możemy tu więcej nie przyjeżdżać.




Lalki płaczą nocą (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz