Rozdział 6

2.5K 83 6
                                    

Nie wiem w sumie ile byłem z tym kotem, ale gdy Liam wszedł do środka chciałem dziękować mu na kolanach, że w końcu to będzie koniec.
- Serciu, no co kochana? - Liam pogłaskał kota, a ten miział się do jego stóp. - A ty co Suko?
Ukucnął przy mnie i dotknął palcem jednego z zadrapań. Syknąłem z bólu i odsunąłem się, ale Liam przewidział to i też się przesunął.
- Mam coś dla ciebie - wyciągnął jakiś woreczek. - To oranżada w proszku, jeżeli nie zrobisz tego, co ci powiem to posypie nią wszystkie twoje rany i dużo więcej, rozumiesz?
- Tak, Mistrzu.
- Wspaniale, więc teraz chodź za mną - wstał.
Po chwili wyszliśmy na ten korytarz. Myślałem, że wrócimy do mojego pokoju, czy coś, ale on wyszedł poza ten korytarz i parę minut później wyszliśmy na zewnątrz. Wzdrygnąłem się z zimna.
- A teraz, wskoczysz do tego basenu i zanurzysz się cały - wskazał na basen.
- Proszę nie - jęknąłem i opatuliłem się ramionami.
- Czyli wolisz oranżadę? - spytał i nagle poczułem szczypanie na mojej lewej ręce.
Pisnąłem i chciałem podrapać się, ale wtedy uświadomiłem sobie, że to Liam posypał mnie tym proszkiem.
- Proszę, zabierz to - spojrzałem na niego błagalnie, coraz bardziej to bolało i krew ciekła jeszcze mocniej. - Błagam!
- Nie, jedynym sposobem na pozbycie się tego jest wskoczenie do basenu - zaśmiał się.
No cóż, jeżeli to jest jedyny sposób na to, wtedy nie mam wyjścia.
Powoli podszedłem do krawędzi i wskoczyłem. Woda była nieprzyjemnie lodowata.
- Świetnie, a teraz nurkuj - usiadł przy krawędzi. - Nie możesz się wynurzyć się, póki ja tego za ciebie nie zrobię, inaczej dostaniesz karę.
Wziąłem głęboki oddech i zanurzyłem się. Zawsze byłem w tym słaby, więc mam nadzieję, że Liam nie będzie czekał aż będę tonął.
Z każdą sekundą brakowało mi coraz bardziej powietrza, ale nie chciałem dostać kary.
- No i udało się - wyciągnął mnie z wody za włosy, a ja jak dziki łapałem tlen. - Nie było tak źle, ale teraz trudniejsze zadanie. Przez następne piętnaście minut masz skakać.
Co? Skakanie, to jest tortura? To chyba  nie może być tak trudno, no ale jak on sobie uważa. Zacząłem skakać, a Liam wyciągnął z kieszeni zegarek. Po około pięciu minutach troszkę się zmeczyłem i mimo wysiłku, ale dam jeszcze radę. Po dziesięciu minutach jednak już ledwo się ruszyłem. Było mi tak zimno i moje mięśnie płonęły. Po chwili upadłem. Już nie mogłem ani sekundy dłużej. Zacząłem płakać, wiem, że Liam da mi karę i będzie ona pewnie jeszcze bardziej boleć, ale to teraz bez znaczenia. Po prostu muszę...

Baby boy II. NouiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz