Rozdział 1

3.2K 95 2
                                    

Obudziłem się w jakimś białym pomieszczeniu. Przypominało trochę gabinet lekarski, tylko taki z horroru. Wszędzie było jakieś maszyny i inne takie rzeczy. Natomiast ja leżałem nadal nagi na wysokiej kozetce, ręce i nogi miałem przypięte. Do mojej rękę była podpięta jakaś rurka, która chyba coś pompowała.
- W końcu się obudziłeś - powiedział ten sam głos, co wtedy. - Pewnie zastanawiasz się dlaczego tu jesteś, otóż od dawna szukałem kogoś, na kim będę mógł robić moje eksperymenty i teraz udało mi się. Jednak nie martw się, nie umrzesz tak szybko.
- Wypuść mnie, proszę - do moich oczu wezbrały się łzy, nie chcę tak żyć. Jako królik doświadczalny. - Ja nikomu nie powiem nic, błagam cię.
- Jesteś słodki, ale nie mogę tego zrobić - uśmiechnął się.- Poza tym polubili to, obiecuję.
Mężczyzna podszedł bliżej mnie, a ja chciałem uciec. Zacząłem szarpać rękami i nogami, ale to nic nie dało.
- Proszę nie! - krzyknąłem, gdy stanął nade mną.
Jeszcze nigdy tak się nie bałem. Czułem jak serca szaleje mi w piersi i byłem pewien, że pot leci mi z czoła.
- Ci... Kochanie, nie martw się, nie poczujesz bólu - zobaczyłem, że trzyma w ręce jakąś strzykawkę.
Po chwili poczułem jak wbija igłę w moją rękę, a potem jakby nagle cały świat zniknął. Nie widziałem nic, ale miałem otwarte oczy. Moment później jednak znów zobaczyłem ten biały pokój, ale tym razem nie widziałem tego mężczyzny ani nie byłem przypięty do łóżka. Leżałem pod kołdrą - nadal nagi, ale lepsze to niż nic. Najwyraźniej nie minęła chwila, ale dużo dłużej. Gdy tak leżałem, zacząłem myśleć o tym, czy ktoś mnie szuka?  A może mama teraz zmartwia się? Tego nie wiedziałem, ale wiem jedno - chcę uciec od tego psychola, ale czy mi się uda?
- Witaj słodki - znów wszedł ten facet. - Przywitaj się ze mną.
Podszedł do łóżka i stanął nade mną. Wyglądał groźnie i gniewnie.
- Cześć - powiedziałem cicho, ale chyba nie to chciał usłyszeć, bo sekundę później poczułem jego pięść na moim brzuchu, a potem pociągnięcie za włosy.
Zaskoczony krzyknąłem i chciałem się wyrwać, ale był dużo silniejszy. Rzucił mną na podłogę, a ja zwinąłem się, żeby znowu nie oberwać.
- Jak mówiłem, że masz się do mnie zwracać?! - ryknął i zdjął pasek ze swoich spodni.
Byłem przerażony, nie chcę dostać.
- Przepraszam! - krzyknęłem, gdy poczułem pierwsze uderzenia paskiem, ale on nie przedstawił. - Przepraszam Mistrzu!
- Zamknij się, ale sprawię, że będziesz błagać mnie o śmierć.
Przez kolejny minuty cały czas mnie uderzał. Już nie płakałem, ale ryczałem. Jeszcze nigdy nie pragnąłem, żeby zniknąć. Teraz o to błagałem.
- Proszę, przestań - szepnąłem i nagle on przestał.
- Mam nadzieję, że czegoś się nauczyłeś, a teraz wracaj do łóżka, bo jutro zaczniemy badania - założył swój pasek  i wyszedł.
Natomiast ja, z wielkim bólem wstałem i z jeszcze większym położyłem się z powrotem od łóżka.

Baby boy II. NouiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz