Rozdział 7

358 19 9
                                    

Otworzyłem drzwi, wchodzimy i zamykamy. A tam jest Ludo?!

- Ludo!!- Krzyknęliśmy nawet głośno

Rzeczywiście był to Ludo, tylko starsza wersja i trochę wyższy, co ze sobą zrobił. Tylko trochę i tak jest niski.Jest tak samo  szaro-zielony trochę ciemniejszym i wciąż podobny do ptaka. Patrzy na nas swoimi  żółtymi oczami i rzuca się w oczy jego ciemny dziób z białymi ostrymi zębami. Ale mało, tylko trochę. I jest ubrany w ciemnozielony płaszcz i nie ma kolony i coś trzyma w rękach. I ma wózek inwalidzki? Ta przyszłość, coraz bardziej mnie przeraza. I co on tu robi?

Star 

Nie mogę uwierzyć, aż zaniemówiłam. Był to Ludo we własnej osobie, tylko w starszej wersji. Wciąż ma swoje ostre białe żeby i patrzy na nasz swoimi żółtymi oczami. I wiecie co jest najbardziej dziwnego  u niego, to że jeździ na wózku inwalidzki. I ma w rękach, co to jest? Wygląda na ser?!

Słyszę że ktoś otwiera drzwi, ale jest zbyt ciemno żebym zauważyła kto to. To był Max!!

- Wujek!- Krzyknął i przytulił się do Ludo,  ostawił wreszcie ten ,,ser'' i go uścisnął. My z Marco patrzyliśmy na siebie zdezorientowany.

- Marco, Star poznajcie mojego wujka Ludo- Powiedział Max, nie wiedziałam co powiedzieć, ta przyszłość jest przerażająca, coraz bardziej się boję. Ludo niby wujkiem, co się tu wyrabia?!

- Więc, jesteście przyjaciółmi Max- Odezwał się Ludo, pokazując więcej swoich białych i ostrych zębów- Przepraszam, ze was tak wystraszyłem- Rzekł, patrząc wciąż nasz i trzymając Max'a, który się wyrwał

- Nic się nie stało- Odpowiedziałam, próbując się uśmiechnąć i ukrywając moją twarz

- Przypominam was kogoś?- Zapytał się znowu i wciąż Ludo, zastanawiając się

- Przypominać, naszego starego znajomego- Tłumaczył mu Marco

- A jak macie na nazwisko i gdzie pytacie- Zaczął się dopytywać 

- Mamy na nazwisko Clarki nie daleko pobliskiego parku mieszkamy- Odpowiedział szybko Marco

- Jesteście kuzynami, bo na rozdzieństwo nie wyglądacie

- No wiemy, jesteśmy kuzynami- Tym razem ja mu odpowiedziałam

- Co tu robić wujku?- Zapytał się Max, zmieniając temat

- Przyszedłem, mam w końcu kluczyki- Pokazał na parę złotych kluczyków, jesteśmy w tych czasach bogaczy?

- A czy mogli by tu nocować?- Zapytał się oczywiście Max, osłodzonym tonem

- No, jeśli chcesz. Tylko nic nie lepiej mówić twoim rodzicom, bo nie przepadają... Jak ktoś tu u siebie nocuję, pamiętać?- Zapytał się Ludo, patrząc na Max'a... A my na siebie...

                                                                                *.........*

Właśnie tym sposobem, tu dziś u Max'a nocujemy, ciekawie ile jeszcze jutro i w ogóle odkryjemy.

Marco

Ten LUDO jest wujkiem Max'a, naszego syna w przyszłości. Jak? Ja się pytam jak? 

Dziś nocujemy u Max'a, Ludo pozwolił żebyśmy tu nocowali... Ta przyszłość, jest naprawdę przerażająca i wychodzi też na to, że nie pozwalamy (my starszy) zapraszam gości do domu i na noc. Ma może to związek z rodziną Star, Butterfly....

Aktualnie siedzimy w tym obserwatorium

- I co o tym wszystkim myślić Star, o tej całej sytuacji, o Ludo i innych?- Zapytałem patrząc na Star, teraz patrzymy w gwiazdy

- Nie wiem, Marco- Odpowiedziała mi Star, patrząc w oczy- To wszystko jest skomplikowane i dziwne...

- Dziwne, jest to że LUDO jest wujkiem naszego jakby syna w przyszłości Max'a- Dokończyłem za nią i odpowiedziałem

- To wszystko da się na pewno wyjaśnić lub nie- Powiedziała patrząc na mnie, i teraz na gwiazdy- Dlaczego, nie wolno. Dlaczego, nie mogą się o nas dowiedzieć?

- Ja myślę, że to ma związek z twoją rodziną- Rzekłem tłumacząc, a Star zaczęła się na mnie dziwnie i zdziwieniem, podejrzanie patrzeć- Tak bo więc, mać na nazwisko Butterfly, rodzina królewska i magiczna, i więc, jakby się tu ktoś dowiedział o magii i innych... To by były kłopoty i problemy..

- I to duże- Powiedziała Star, patrząc na mnie i uśmiechają się. 

Zawsze miała takie błękitne oczy?!

Star i Marco kontra przyszłość (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz