02. próbując być sobą

567 45 16
                                    

❝Jestem tylko człowiekiem. Popełniam błędy, których nie da się już naprawić.❞

	LLOYD NIGDY NIE CHCIAŁ ZOSTAĆ NINJA

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

LLOYD NIGDY NIE CHCIAŁ ZOSTAĆ NINJA.

To nie tak, że to, co robił, się mu nie podobało. Bo bardzo lubił pomagać ludziom, ba, czuł się spełniony, a każde uratowane życie utwierdzało go w tym przekonaniu. To było jego częścią. Nie wyobrażał sobie, że mógłby robić cokolwiek innego; czuł się do tego stworzony. A przyjaciele? Zane, Kai, Cole i Jay? Nya i wujek Wu? Byłby zupełnie innym człowiekiem, gdyby ich nie poznał. Byłby nikim. Byli kimś więcej, niż przyjaciółmi. Byli braćmi. Rodziną. Jedyną prawdziwą, jaka znał. Poza nią, rzecz jasna.

Jednak fakt pozostanie faktem. Miał tylko trzynaście lat. Trzynaście pieprzonych lat, a na jego barkach spoczywała odpowiedzialność za cały świat. Pozostali ninja dwoili się i troili, żeby mu pomóc, ale to on dźwigał najcięższe brzemię. Czasami miał ochotę wyjść na ulicę i dać do zrozumienia całemu światu, że zaszła jakaś pomyłka, że jest tylko człowiekiem, dzieciakiem w skórze mężczyzny. Ale co on mógł? Był zielonym ninja. Zbawcą Ninjago. Bohaterem, na którego czekało życie pełne zwycięstw i porażek, oczywiście wszyscy woleliby, żeby wypełniały je tylko zwycięstwa.

A on chciał tylko mieć normalnych rodziców, kolegów z podwórka i stosy komiksów o Fritzie Donneganie.

Ale nieee... Był zielonym ninja. A życie zielonego ninja zostało z góry zaplanowane – a polegało głównie na męczących treningach i wstawaniu przed wschodem Słońca – i spisane w zwojach.

A normalni rodzice? Cóż, matki nie znał. Nie wiedział, kim jest lub była, czy jest szczęśliwa, czy jest w Ninjago, nie wiedział nic. Pamiętał tylko te oczy, brązowe i ciepłe, choć nie był nawet pewien czy należały do niej, czy do kogoś innego.

Sytuacja całkiem inaczej przedstawiała się z ojcem Lloyda; Lordem Garmadonem. Lloyd go kochał. Całym sercem pragnął, aby stał się znów taki, jakim był w opowieściach wujka Wu. Takim, jakim był zanim został ugryziony przez Pożeracza Światów – mitycznego węża, który im więcej energii wchłaniał, tym większy i potężniejszy się stawał. Chciał tego, bogowie, jak bardzo on tego chciał! A co dostał? Kolejny głupi zwój, według którego jego ojciec miał zostać pokonany, a zabić miał go nie kto inny, jak właśnie on.

Szczęście w rodzinie jak się patrzy, nie ma co.

Lloyd westchnął ciężko i odłożył na bok XXI część „Kosmomistrza", którą od dwóch godzin bezskutecznie próbował przeczytać, a zamiast tego ciągle myślał. Odkąd dwa dni wcześniej magicznie się postarzył, zmienił się nie tylko jego wygląd, ale i środek.

Za pierwszym razem zauważył to, gdy dzień wcześniej sięgnął po jedną z wielu figurek Fritza Donnegana, które posiadał w swojej kolekcji. Uznał, że jest tylko głupią zabawką i ją wyrzucił. Wyrzucił swoją ulubioną figurkę. To było tak nierealne, że przez chwilę zastanawiał się, czy to nie sen, a konkretnie koszmar. Drugi raz miał miejsce przed kilkoma godzinami. Jak codziennie rano, załatwił poranną toaletę, ubrał się w strój zielonego ninja i stanął przed lustrem. Miał zamiar poćwiczyć teksty, którymi miał straszyć i poniżać potencjalnych przeciwników. Był to swego rodzaju rytuał, niemalże punkt święty w jego dziennej rutynie; nie do ruszenia. A co uznał ten nowy Lloyd? Wydało mu się to dziecinne i najzwyczajniej w świecie wyszedł z pokoju i poszedł na śniadanie. A teraz nie miał nawet ochoty na czytanie jednego ze swoich ulubionych komiksów!

TIME ⏳ NINJAGOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz