Rozdział 6

272 20 4
                                    

perspektywa Luny

Myśle, myśle i myśle.Co zrobić żeby mój przyjaciel wrócił?Nie wiem, to wszystko wygląda jak kiepski scenariusz filmu science-fiction.Jak to wytłumaczyć?Ale najważniejszym pytaniem jest jak wrócić do "poprzedniego życia"?Co mam zrobić?

-Luna...jesteś tam?-Nina zaczęła machać ręką przed moją twarzą.

-Co?Tak jasne że jestem.-odpowiedziałam.

-Zdaje mi się że o czymś intensywnie myślisz.Myle się?

-Nie.Nie mylisz się Nina.Myślę cały czas o Simonie.

-Tak to bardzo dziwna sytuacja.Najważniejszym pytaniem jakim możemy sobie zadać jest "jak to wszystko odkręcić?".

-Masz racje, musimy się tego dowiedzieć.Za wszelką cenę.

-Luna pomożesz mi?-krzyknął Simon rozstawiając instrumenty na scenie.

-Jasne, już ide.

Ruszyłam w stronę chłopaka.Gdy wszystkie instrumenty były rozstawione Simon zamówił dla nas koktajle i usiedliśmy na stołkach przy barze.

-Podoba ci się w Bienos aires?-spytał po czym wypił odrobine napoju.

-Tak, ale wole Cancun.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.Wciąż bardzo tęsknie za Meksykiem.

-Ja też wole Cancun, ale ciesze się że jestem w BA.-powiedział jak zawsze z wielkim uśmiechem, którego nie da się nie odwzajemnić.

-Długo jesteś w Buenos aires?-zapytałam.

-Przeprowadziliśmy się tutaj okoła pięć lat temu, kiedy miałem czternaście lat.

-A zostałeś chłopakiem Ambar...?

-Trzy lata temu.A dokładnie szesnastego listopada.

-Masz głowe do dat.-powiedziałam z uznaniem.-Mogę ci się jeszcze czegoś spytać?

-Jasne.

-Chciałeś wyjechać z Cancun?Znaczy, nie miałeś tam przyjaciół za którymi byś tęsknił?-musze dowiedzieć się wszystkiego, by go odzyskać.

-Nie, niestety nie miałem przyjaciół.-westchnał a na jego twarzy pojawił się smutek.To wszystko moja wina.





Czemu ja to powiedziałam?!-Soy LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz