Rozdział 3

337 21 5
                                    

perspektywa Simona

-Skąd wiesz jak mam na imię?-spytałem zaskoczony, że zupełnie nieznajoma mi osoba wie jak się nazywam.

-Yyy poprostu wyglądasz na Simona.-aha ta jasne.-Przepraszam nie przedstawiłam się, jestem Luna Valente.-powiedziała i wysunęła ręke z lekkim uśmiechem.

-A ja Simon, Simon De santa.-wziąłem jej ręke i lekko ją ściakając pocałowałem ją.Jestem gentelmenem.

Uśmiechnęła się delikatnie.Odwzajemniłem ten uśmiech.Nie wiem czemu ale czuje że ją znam od bardzo dawna.

-Tooo, co sie stało?Czemu płakałaś?

-Nie nic się nie stało, poprostu to był kiepski dzień.-jakoś jej nie wierze.Nie wiem czemu.Nagle zaczął dzwonić mi telefon.

-Przepraszam cie na chwilę.Hej kochanie co tam?...Aha...Dobra...Tak przyjde...Dobrze...Cześć skarbie.
Luna wybacz mi ale muszę już iść.Mam na dzieje że się jeszcze zobaczymy.

-Ja też, cześć.

perspektywa Luny

Wciąż nje moge uwierzyć że to był Simon.Miałam wielką ochote się do niego przytulić, ale on mnie nie zna.I w dodatku ma inne nazwisko.O co w tym chodzi?!Czemu to wszystko jest takie skąplikowane.Czemu?!

perspektywa Narratora

Luna z opuszczoną głową wróciła do domu.Zjadła kolacje, umyła się i postanowiła zadzwonić do Niny.Opowiedziała jej o wszystkim co ją dzisiaj spotkało.O "strażniku", Simonie i o tym że to niby ona(Luna) ma to wszystko odkręcić.Przed tym jak położyła się spać Monica przyniosła Lunie mundurek do szkoły.Dziewczyna długo nie mogła zasnąć myśląc o tym wszystkim, w końcu jednak oddała się w ramiona Morfeusza.

Czemu ja to powiedziałam?!-Soy LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz