Rozdział 6

13 1 0
                                    

Raven
Will był milszy niż na początku się spodziewałam. Był co prawda starszy ode mnie o 13 lat, ale lekko nam się rozmawiało. Ma włosy sięgające do połowy karku, lekko pofalowane, spiczasty nos, głębokie, ciemne i zmęczone brązowe oczy. Wszytsko wieńczy ciemna karnacja, która pasuje mu jak nikomu innemu.
-Mieliście szukać ubrań a nie randkować jak chwile mnie nie było. -usłyszałam zza mnie głos Trevora
-Chwile? Człowieku nie było cię 40 minut! -krzyknął Will, znowu...
-Poza tym, czemu kulejesz? -dopytałam.
-Rozbolała mnie troche noga...
-Ta jasne, pewnie się gdzieś wywalił. To największa oferma jaką znam. Na jednym z koncertów skakał po stole przy konsoli, co oczywiście słabo mu wyszło, spadł i złamał 3 palce u prawej ręki.
Na twarzy Trevora malowała sie złość. Chyba średnio podobała mu się opowieść Willa.
-Dobra, koniec randki idziemy dalej na zakupy.
-To nie randka tylko przyjacielska kawa.
-Bo ci uwierzę, podrywasz każdą jaką zobaczysz.
W pewnym momencie przestałam słuchać ich kłótni, weszłam po prostu do sklepu i zatopiłam się w tych wszystkich bluzkach, spodniach i dodatkach...
***
W czasie powrotu dodałam Willa na wszystkich możliwych mediach społecznościowych. Wydawał sie miły i nawet go polubiłam. Oczywiście, rodzeństwo pecha zapomniało kluczy do domu, a rodzice pojechali do pracy i wrócą za 1,5 godziny. Usiedliśmy na schodach przy drzwiach i zaczęliśmy rozmowe.
-Boisz się?
-Czego?
-Trasy.
-Raczej nie, bardziej stresuje mnie to, że zaczne być rozpoznawalna. A ja nie potrafie być rozpoznawalna!
-Nie jest źle, przynajmniej mi to nie przeszkadza. -powiedział z uśmiechem.
Zaczęliśmy rozmawiać o przeróżnych rzeczach. Oboje jesteśmy takimi samymi ofermami. Zawsze coś psujemy i się o coś potykamy. Opowiedział mi sporo o swoim kumplu, Ethanie. Tylko on wiedział o tym, że Trevor ma siostrę i na pewno z chęcią mnie pozna. Kojarzyłam Ethana. Trev razem z nim ma bardzo duzo piosenek i często grają wspólne koncerty. Sądziłam jednak, że to tylko w celach marketingowych. 1,5 godziny minęło szybciej niż się spodziewałam. O dziwo potrafiłam rozmawiać z osobą której prawie nie znałam. Może sprawiły to więzi rodzinne? Nie wiem.
Przy otwietaniu drzwi mama nadal miała wzrok mordercy. Zgodziła się na mój wyjazd, ale to nie znaczy, że podobał jej się ten pomysł. Tata nawet na mnie i Treva nie patrzy. W grobowej ciszy poszliśmy na góre, na korytarzu na chwile go zatrzymałam.
-Dziękuję -wyszeptałam i go przytuliłam
-Nie masz za co. -odpowiedział i też mnie przytulił.
***
Biegam po całym domu sama nie wiem po co. Jestem tak podekscytowana, aż nie moge sobie znaleźć miejsca. Na początku Trevor próbował mnie troche uspokoić, ale mu się nie udało. Nawet Agawa wiedziała co się szykuje. Ciągle plątała mi się pod nogami i domagała się pieszczot.
Już jutro wylatuję. 2 część trasy Trevora jest poza Europą i zaczynamy od Afryki. Pierwszy koncert jest chyba w Egipcie. Nadal nie wierzę, że to się dzieje naprawde.

Trasa sławnego brataWhere stories live. Discover now