Osiem

21 5 2
                                    

Bardzo podoba ci się wystrój sali. Jedyne, co nie pasuje, to pogrążenie tronu w mroku.

Język, jakim posłużyła się Saffirea był najbardziej melodyjnym, jaki słyszałaś. Z chęcią nauczyłabyś go się.

Podążasz przed elfką do zaciemnionej części pomieszczenia. Bardzo ciekawi cię postać tej, która zleciła to porwanie.

Już po chwili jesteście pod podwyższeniem, a Saffirea pada plackiem na puszysty dywan na posadzce.

- Pani. Oto te, o które prosiłaś. Uniżenie proszę o możliwość opieki nad obiema. - słyszysz.

- Rozważę, o Saffireo. - nagle władczyni diametralnie zmieniła ton - A teraz przejdźmy do konkretów. Która z was miała styczność z Rhiannon?

Gdzieś w zakamarkach twojego umysłu formuje się odpowiedź.

- Ja. Kiedyś korespondowałam z jedną z najad dwórek, w końcu spotkałyśmy się i przy okazji poznałam królową. - mówisz.

Postać na tronie owionął nagle wiatr i na jej ramieniu siadł jeden z ptaków. Zdaje ci się, że to puchacz.

- Saffireo? - zaskoczył cię ciepły ton królowej - Saffireo!

Elfka nie zareagowała.

Szybkim krokiem Rayllen podchodzi do dziewczyny. Ma na sobie popielate szaty, a jej wielokolorowe włosy są fantazyjnie upięte.

Jak zahipnotyzowana idziesz za królową, podziwiając jej podobieństwo do ptaka. Wtem odwraca się do ciebie.

- Najado, powiedz strażom, że potrzebny jest medyk.

Wykonujesz polecenie. Po chwili do sali wpada srebrnowłosa elfka, przenosi Saffireę na nosze i równie błyskawicznie wypada z elfką u boku.

~*~

- Ty będziesz pod moją pieczą. - oświadcza Rayllen, wskazując na ciebie. - Natomiast w obliczu braku Saffirei najadą zajmie się Asfelda.

Lekko przerażona perspektywą spędzenia czasu w towarzystwie zleceniodawczyni porwania idziesz za królową gdzieś, podczas gdy Marissa zabrana zostaje przez rudowłosą wysoką dziewczynę.

Gdy doszłyście do komnaty, Rayllen wykonała skomplikowany gest i wrota otworzyły się.

- Tu, te drzwiczki po prawej to twój pokój. Szykuj się na Ceremonię.

Szybko weszłaś do pomieszczenia. Olśniła cię srebrna draperia na ścianach i takaż pościel. Reszta okazuje się być fioletowa.

Ze stłumionym jękiem rzucasz się na mięciutkie łóżko pośrodku. Naprawdę nie czujesz się sobą w tej skórze. Na dodatek zaklęcie tej paskudnej elficy sprawiło, że możesz znów mówić.

Z westchnieniem podnosisz się i ubierasz w suknię. Koncentrując się na zadaniu zdejmujesz iluzję Saffirei, jednak zapamiętujesz na wszelki wypadek wzór.

Wychodzisz do Rayllen, która także jest już przebrana. Ma na sobie szarą - a jakżeby inaczej - kreację, jednak suknia jest nad wyraz rozkloszowana.

- Znalazłam ptaka dla ciebie. - oświadcza.

Zmęczona całym tym chodzeniem idziesz za elficką królową do sali tronowej. Tam stajesz przy jednej z żerdzi.

Na twoje ramię sfruwa wielki, czarny kruk. Rozoruje całe twoje przedramię, rozcinając mięśnie i żyły.

Zwijasz się z bólu, gdy wtem ptaszysko zaczyna pić tryskającą krew.

Do twoich uszu dochodzi upiorny bulgoczący śmiech z gardła Rayllen.

~*~

Wręcz biegniesz do sali tronowej, w pełni sił dzięki miksturze medyczki.

Bardzo zaniepokojona zbliżasz się do wrót. Wizja, jakiej doświadczyłaś, była dość drastyczna i wolałabyś, aby się nie spełniła.

Otwierasz je i stajesz jak zamrożona w przejściu. Arista ma całe rozharatane przedramię, kruk krąży wokół niej, a Rayllen...

Rayllen siedzi na jednej z ptasich żerdzi i zaśmiewa się w głos, tocząc pianę z ust.

- Ra...?! DURNIE STRAŻE TU POTRZEBA GŁÓWNEGO ODDZIAŁU MEDYKÓW! I TO ZARAZ! - wydzierasz się.

Niemal natychmiast jedna z elfic biegnie do komnaty infirmarium opisać całe zajście.

Zza rogu wyłania się emanująca blaskiem Srebrna - główna uzdrowicielka Mahrynn.

- Szybko! O-ona... Coś z nią jest! - ze stresu zaczynasz szlochać.

Mahrynn oddelegowuje jedną z czterech medyczek do Aristy, a sama spieszy do Rayllen.

Omotuje ją ciasno sznurem, bierze pomiędzy siebie i inną, i mamrocząc "Ash'vitten, anea vfahrie, ehselgenrit " udaje się do infirmarium.

Jedna z dwóch pozostałych Srebrnych łapie kruka i dołącza do egzaminacji driady, która stała się blada niczym papier i ma zaszklone oczy.

- Niedobrze. Ten ptak wydzielił truciznę. Saffireo...?

Szok i wszystko, co się ostatnimi czasy wydarzyło, skumulowało się i straciłaś przytomność.

Śmiertelna GraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz