Ocknęłam się przywiązana do krzesła na jakiejś sali. Chwilę później ktoś wszedł. Miałam wrażenie, że ten ktoś mnie obserwuje, a właściwie przygląda mi się bardzo uważnie.
-No proszę, kogo my tu mamy? - Zapaliła się jedna z wisząca na lince żarówka.
-Nie wiecie, że przetrzymywanie ludzi jest karalne? - Starałam się być jak najbardziej opanowana.
-Ludzi tak ale widzisz... Ty nie do końca jesteś człowiekiem. - Z ciemności wyszedł wysoki blondyn.
-Dosyć tych pogaduszek. - Z drugiej strony wyszła trochę niższa od chłopaka dziewczyna. Przez chwilę miałam wrażenie, że to rodzeństwo.
-Siostra? - Zwróciłam się do chłopaka.
-Nie... W bractwie pijawek wszyscy tak wyglądają.
-Dla czego pijawek? - Ta nazwa wydała mi się nawet trochę śmieszna.
-Zaraz się przekonasz. - Blondyn podszedł do mnie i zaczął szczerzyć zęby.
-Uuuu... Człowieku jak chcesz tak robić to myj te zęby chociaż dwa razy dziennie. - Jego oddech powalił by wojsko. - I widzę, że przydała by ci się też wizyta u dentysty...
-Dobra dosyć tego. - Dziewczyna odepchnęła go na bok.
W jednej chwili poczułam jak krew w żyłach zaczyna mi płynąć szybciej. Zaraz potem poczułam ból. Widziałam wszystko rozmazane, jakby też przez mgłę, cały świat wirował. Usłyszałam hałas pękającego szkła. Coś wpadło przez okno i rzuciło się na porywaczy. Obok mnie stanął jakiś chłopak. Odwiązał mnie i pomógł wstać.
***
Zobaczyłam pięknego wilka. Jednak jego wycie było smutne niczym krzyki obłąkanych. Zaczęła mnie to przerażać. Bałam się iść za nim dalej. Obrócił się w moją stronę, a jego oczy rozbłysnęły bladym blaskiem. Zawył po raz kolejny. Otworzyłam oczy.
-W końcu się obudziłaś. - Podniosłam się.
-Byłeś tam?
-My wilki pomagamy swoim, a jak się czujesz? - Gdy się uśmiechnął momentalnie przypomniał mi się Kamil.
-Już dobrze - Wilki? - A...
-To świetnie, chodź zanim spóźnisz się na ognisko. - Złapał mnie za rękę nie dając mi tym samym dokończyć i wyprowadził z pomieszczenia.
Właściwie to co brałam za pomieszczenie było świetnie zaprojektowanym namiotem na środku lasu. Nie mogłam wyjść z podziwu. Kręciliśmy się przeróżnymi ścieżkami.
-A o co chodzi z tymi wilkami?
-Dowiesz się.
Doszliśmy na polanę na środku, której stało stos drzewa. Dookoła były poustawiane ławki z przeciętych na pół drzew.
-Zdążyliśmy w samą porę. - Powiedział i pociągnął mnie za rękę. Usiedliśmy na ławce. - Oj sorry, jestem Sebastian. - Wyciągnął do mnie rękę.
-Martyna.
W tamtej chwili stos drzewa zaczął płonąć, a starszy mężczyzna zaczął mówić.
-Naszymi przodkami są magiczne istoty, nazywane zmiennokształtnymi. - Wrzucił coś do ognia i po chwili wyłonił się z niego ogromy wilk. - Tak jak oni posiadamy dar zmieniania kształtów by bronić ludzi przed zimnymi istotami.
-Zimne istoty? - Szepnęłam do Sebastiana.
-Wampiry. - Odpowiedział.
-Wampiry? To one istnieją?

YOU ARE READING
Wataha [zawieszone]
Werewolf,,Jesteś wilkiem. Twój jest las, a ty należysz do niego.''