☆Domen☆
-Co się tak patrzysz? - zapytała Magda opierając głowę na ręce i patrząc na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem.
-Nic nic tak się tylko zamyśliłem. - odpowiedziałem szybko, wymigując się od prawdziwej odpowiedzi ale zaraz, wzdychając głośno dodałem:
-Musimy pogadać. W sensie o nas.
-Ale o co konkretnie chodzi ?- zapytała dziewczyna a uśmiech na jej twarzy powoli zastępowało zdziwienie i niepewność.
-Sama wiesz że niedługo wyjeżdżam. A ty bodajże za niecałe dwa tygodnie. Po prostu ustalić jak to z nami będzie.
-A jak ty to widzisz?
-Wiesz że mi na tobie zależy. Związki na odległość są ciężkie ale nam się może udać.- popatrzyłem na Madzie dokładnie badając jej twarz. Wyglądała na lekko spiętą a jej oczy wpatrzone intensywnie w stół zdradzały, że dokładnie zastanawiała się nad odpowiedzią. Sam się zestresowałem, brakiem natychmiastowej reakcji z jej strony. Ścisnąłem ręce pod stołem i siedząc wyprostowany wpatrywałem się w każdy nawet najdrobniejszy ruch dziewczyny, która po chwili jakby się ocknęła.
-Tak chcę tego. Ale wiesz, że nie będę miała dużo czasu prawda?
-Wiem rozumiem to. Ale chociaż trochę każdego dnia. Chce wiedzieć, że jesteś.
-Dobrze. Spróbujmy.- powiedziała Madzia nieco pewniej a na jej twarz wpłynął delikatny uśmiech. Wyciągnęła rękę w moją stronę a ja natychmiast ją chwyciłem splatając nasze palce. Poczułem ulgę i szczęście, którego nie można opisać słowami.
-Kocham cię. - powiedziałem patrząc w jej cudowne zielone oczy i tracąc całkowicie kontakt z otoczeniem.
-Ja ciebie też. -odpowiedziała.
-Możemy już wychodzić?
-Tak. Stwierdzam, że odkupiłeś swoje winy za zalanie mi całej łazienki.
-Oj tam poranny prysznic i porządki w jednym.
-Pierwszy i ostatni raz. - zaśmiała się Madzia po czym wstała ze swojego miejsca ubierając swój limonkowy płaszcz. Poszedłem w jej ślady i tuż po pojawieniu się kelnera z naszym rachunkiem udaliśmy się w stronę wyjścia.
-To co robimy?
-Chodźmy na lodowisko.-odpowiedziała podekscytowana dziewczyna patrząc na plakat reklamujący znajdujące się niedaleko miejsce.
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Nie jeździłem od wieków.
-No chodź będzie fajnie. Przypomnisz sobie szybko.
-Ale...
Nie dane było mi dokończyć zdania bo Magda już chwyciła mnie za rękę i z nie małą siłą ciągnęła w stronę lodowiska.
-Nie marudź tylko chodź. Ja stawiam!
-Za lekarza też mi zapłacisz?- odpowiedziałem nieprzekonany przypominając sobie, że mój ostatni wypad na łyżwy skończył się złamaną ręką.
-Nie dramatyzuj. Chyba że tchórzysz.
-No coś ty! Ja ?
-No jak widać skarbie.
-To zobaczymy.- odpowiedziałem wchodząc na teren obiektu i idąc w stronę wypożyczalni łyżew, gdzie zabrałem dwie pary tych śmiercionośnych przedmiotów podając jedną z nich dziewczynie. Madzia uwinęła się z nimi niemal w dwie minuty, za to ja, może trochę specjalnie, wiązałem je przez dłuższy czas co powodowało wyraźną irytację brunetki.
CZYTASZ
Tylko dziś należy do nas.-short story ✔
FanfictionMagda to zwykła dziewiętnastoletnia dziewczyna, która przyjechała z przyjaciółmi do Zakopanego, aby świętować zakończenie szkoły. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie poznaje Domena, początkującego skoczka. Z początku pragnie wykorzystać go, żeby...