Rozdział V

201 10 2
                                    

☆Domen☆

Madzia z dużą szybkością wpadła do wody rozbryzgując ją na około. Siła uderzenia skierowała ją pod powierzchnię, spod której wynurzyła się po dłuższej chwili. Kiedy wreszcie uporała się z włosami, które zasłoniły jej całą twarz rozejrzała się uważnie po terenie otaczającym basen. Niemal natychmiast mnie zauważyła i zaczęła kierować się w stronę wyjścia z basenu. Wyglądała naprawdę seksownie. Długie brązowe włosy stały się ciemniejsze na skutek zwilżenia i przylegały delikatnie do skóry, która lśniła od sztucznego światła. Strój, który sobie kupiła idealnie podkreślał jej talię i wszystkie walory. Stałem wgapiony, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Sam się sobie dziwię, ale chyba się zabujałem. Coś jest w tej dziewczynie, że ciągnie mnie do siebie.

Magda szła w moją stronę a w jej oczach mogłem dostrzec mieszaninę radości i lekkiego szoku, więc wnioskuję że jednak się jej podobało.

Kiedy była już blisko i otwierała usta aby coś powiedzieć, niespodziewanie poślizgnęła się i poleciała w moją stronę. Odruchowo wyciągnąłem ręce i chwyciłem ją za ramiona, ratując przed upadkiem. Podtrzymywałem Magdę jeszcze przez chwilę, aby upewnić się, że na pewno nie straci równowagi. W wyniku całej sytuacji na moje usta wkradł się niepochamowany uśmiech. W całym swoim życiu nie widziałem jak dziewczyna porusza się z taką gracją, a w ułamku sekundy traci ją i przewraca się na własnych nogach. To było jednocześnie zabawne i niezwykle urocze. Madzia popatrzyła się na mnie zaskoczona i nieco się odsunęła.

-No proszę. Lecisz na mnie!-powiedziałem chcąc trochę się z nią podroczyć. Jak się denerwuje wygląda naprawdę słodko.

-Taaa chciałbyś. Ale dzięki. Z doświadczenia wiem że podłogi raczej nie są milusie. - odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się szeroko. Naprawdę chyba nigdy w życiu nie widziałem piękniejszego uśmiechu.

-Do usług madame. I stosując twoją poprzednią taktykę powiem: Ja i tak wiem swoje! I może bym chciał.- dodałem, co swoją drogą nie było żartem, bo nie będę ukrywał że Madzia mi się podoba. Zakochałem się chyba. Nie wiedziałem że to może być takie szybkie, w końcu znamy się krótko, ale przy niej czuje się naprawdę świetnie. Jest zabawna, piękna, ma trochę cięty język, ale to wszystko zlewa się we wręcz idealną dla mnie całość. Czy się zadurzyłem? Wpadłem po uszy. Tylko co z tym fantem teraz zrobić? No tak, dobre pytanie. To nie jest takie łatwe jakby się mogło wydawać. Może po prostu zaprosze ją na randkę. Chociaż my ciągle się spotykamy, wyjdzie na jedno. No tak, coś mi się wydaje, że jednak czas zakupić kota.

☆☆☆

-Magda! Rusz się!- krzyknąłem uderzając w drzwi szatni, aby pospieszyć brunetkę, która przebierała się już chyba z pół godziny.

-To ty się niemal zawsze spóźniasz, możesz raz zaczekać na mnie.-powiedziała dziewczyna wychodząc z przebieralni po dłuższej chwili.

-Ale jestem głodny!

-Właśnie widzę marudo. Chodź już ja też bym coś zjadła.

Wychodząc z budynku niemal od razu skierowaliśmy się do pobliskiej restauracji. Złożyliśmy zamówienie i po niezwykle dłużącym się czasie otrzymaliśmy wreszcie nasze porcję. Przez chwilę jedliśmy w ciszy. Nieznośnej ciszy, którą po chwili zdecydowałem się przerwać.

-I jak się podobało?

-Szczerze to było mega! Dawno tak dobrze się nie bawiłam.-odpowiedziała energicznie dziewczyna.

-Mówiłem. Musimy częściej chodzić na takie randki.-zaryzykowałem powiedzenie tego słowa, które patrząc na naszą relację można by określić jako tabu. Zresztą Madzia sama bardzo się zdziwiła. Przynajmniej tak sądzę, bo nagle zakrztusiła się frytką o zaczęła niekontrolowanie kaszleć. Chyba nie powinienem tego mówić.

Tylko dziś należy do nas.-short story ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz