2

333 28 3
                                    

Stiles cały dzień unikał Jacksona. Chronił się Scottem, który szybko kończył ich rozmowę i szybko siadał obok przyjaciele. Stilinski był mało aktywny na lekcjach, siedział cicho, ściskając w dłoni swoją różdżkę. Wydawać by się mogło, że , trzymał ją dla ochrony, ale on nie wiedział w jakim celu. Hogwart zawsze był najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. 

Ale nie mógł go uniknąć w czwartek popołudniu. Scott został poproszony do gabinetu nauczycielki transmutacji, więc kiedy chłopak wracał, zatrzymał go.

- Stiles - zaczął powoli. Kiedy chciał już uciec, szybko zatarasował mu drogę, kładąc rękę na jego klatce piersiowej. Brunet wzdrygnął się, odsuwając się odrobinę. - Chcę tylko pogadać.

Stilinski westchnął zniecierpliwiony i stanął w miejscu.

- Naprawdę nie chcę się już z tobą spotykać - wyszeptał.

- Ale dlaczego? - zapytał, siląc się na spokojny ton. Wiedział, że Gryfon nie lubił, kiedy się na niego krzyczy. 

- Pamiętam twoje pocałunki na mojej twarzy - westchnął cicho.

Zapadła między nimi cisza, której żaden z nich nie chciał przerwać. Jednak po dłuższej chwili Jackson odważył się powiedzieć.

- Coś musi być w tym, że pamiętasz moje pocałunki na twojej twarzy.

Chłopak pokiwał głową na boki. 

- Pamiętam coś jeszcze - szepnął i odszedł, a Jackson nie miał siły go powstrzymać.

- Ale pamiętasz też mnie - powiedział do siebie i wrócił do Pokoju Wspólnego.

Gryffindor /stacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz