Stiles cały dzień unikał Jacksona. Chronił się Scottem, który szybko kończył ich rozmowę i szybko siadał obok przyjaciele. Stilinski był mało aktywny na lekcjach, siedział cicho, ściskając w dłoni swoją różdżkę. Wydawać by się mogło, że , trzymał ją dla ochrony, ale on nie wiedział w jakim celu. Hogwart zawsze był najbezpieczniejszym miejscem na ziemi.
Ale nie mógł go uniknąć w czwartek popołudniu. Scott został poproszony do gabinetu nauczycielki transmutacji, więc kiedy chłopak wracał, zatrzymał go.
- Stiles - zaczął powoli. Kiedy chciał już uciec, szybko zatarasował mu drogę, kładąc rękę na jego klatce piersiowej. Brunet wzdrygnął się, odsuwając się odrobinę. - Chcę tylko pogadać.
Stilinski westchnął zniecierpliwiony i stanął w miejscu.
- Naprawdę nie chcę się już z tobą spotykać - wyszeptał.
- Ale dlaczego? - zapytał, siląc się na spokojny ton. Wiedział, że Gryfon nie lubił, kiedy się na niego krzyczy.
- Pamiętam twoje pocałunki na mojej twarzy - westchnął cicho.
Zapadła między nimi cisza, której żaden z nich nie chciał przerwać. Jednak po dłuższej chwili Jackson odważył się powiedzieć.
- Coś musi być w tym, że pamiętasz moje pocałunki na twojej twarzy.
Chłopak pokiwał głową na boki.
- Pamiętam coś jeszcze - szepnął i odszedł, a Jackson nie miał siły go powstrzymać.
- Ale pamiętasz też mnie - powiedział do siebie i wrócił do Pokoju Wspólnego.

CZYTASZ
Gryffindor /stackson
Fanfiction- Coś musi być w tym, że cały czas czujesz moje pocałunki na twojej twarzy. Trzecia część opowieści z Hogwartu. 1)⚫ 2)◾